Owulacja musiała być, bo Ty bedziesz mieć test pozytywnyKolejna do wigilijnego testowania jest nas coraz więcej!
Ja mam właśnie jakis spadek formy i totalny brak optymistycznego nastawienia w czwartek ide do gina i strasznie boje się że powie, że owulacji nie było
reklama
Jak ginekolog nie wystawi l4, to rodzinny wystawi. Wiadomo, ze nie na miesiąc, ale tydzień lub dwa nie powinno być problemu tez pracuje na własny rachunek, czyli jal nie pracuje, to nie zarabiam, teoretycznie. Miesiączki mam mocne, wiec pierwsze dni planuje tak, żeby mieć home office i fajnie mi się to sprawdzaDziewczyny zaczynam rozmyślanie i chciałam Was popytać... Otóż moje miesiączki są super fajne (tj. 3 dni krwawienia, gdzie pierwszy dzień taki lekki, drugi mocny/najgorszy i trzeci końcówka, potem mogą jeszcze wystąpić plamienia). Teraz oczyszczając się po biochemie już 3-ci dzień leci mocny i zaczęłam rozmyślać... Dla mnie to np. męczące, bo nie mam obfitych okresów, a teraz leci ze mnie i leci jak z kranu, końca nie widać (ale wiem, że wszystko się oczyszcza), pracuję na własny rachunek, więc L4 mnie nie dotyczy. Ale pomyślałam sobie o innych kobietach, dla których to naprawdę może być bardzo duży dyskomfort (nie tylko fizyczny, ale i psychiczny). Jedynym potwierdzeniem np. mojego biochema była pozytywna beta, czy na takiej podstawie w innych przypadkach lekarz może wystawić L4, żeby kobieta doszła do siebie? A może coś innego niż L4? Kompletnie się na tym nie znam, ale temat mnie zaciekawił czy w takim przypadku jest jakaś "pomoc"? Niby część lekarzy twierdzi, że przy takim wczesnym biochemie przyszedł okres, a nie krwawienie poronnne (tak czytałam w internetach), ale dobrze wiadomo, że to krwawienie jest całkiem inne, dłuższe, obfitsze, bardziej dokuczające (przynajmniej z perspektywy osób, które miewają light'owe miesiączki)... Ktoś wie jak to jest? Sorry, że wypaliłam tak z tym tematem, ale nie daje mi to spokoju, a może ktoś tutaj z tej wiedzy skorzysta
Bibi89
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Październik 2021
- Postów
- 20 671
Hahaha no tak! Zapomniałam że Ty juz to przepowiedziałaśOwulacja musiała być, bo Ty bedziesz mieć test pozytywny
Bibi89
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Październik 2021
- Postów
- 20 671
A jak się nie uda to zgłoszę się z reklamacjąOwulacja musiała być, bo Ty bedziesz mieć test pozytywny
Zaciążyłaś, mówię Ci żadnej reklamacji nie będzieA jak się nie uda to zgłoszę się z reklamacją
Bibi89
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 20 Październik 2021
- Postów
- 20 671
Niedługo się okażeZaciążyłaś, mówię Ci żadnej reklamacji nie będzie
hachette
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Kwiecień 2020
- Postów
- 8 427
Ja nie chodzę na l4 bo wtedy tracę 3/4 wynagrodzenia, ale jak straciłam ciążę to wystarczył SMS do mojej przełożonej, że poroniłam (nie wiedziała o ciąży) i ze potrzebuję wolnego, odpisała żebym brała ile tylko potrzebuję i czy może mi jakoś pomóc. Nikt nie dociekał jaki był etap ciąży itd wydaje mi się to ludzkie żeby dać pracownikowi wolne lub l4 i nie utrudniać i tak już dość trudnej sytuacji.Dziewczyny zaczynam rozmyślanie i chciałam Was popytać... Otóż moje miesiączki są super fajne (tj. 3 dni krwawienia, gdzie pierwszy dzień taki lekki, drugi mocny/najgorszy i trzeci końcówka, potem mogą jeszcze wystąpić plamienia). Teraz oczyszczając się po biochemie już 3-ci dzień leci mocny i zaczęłam rozmyślać... Dla mnie to np. męczące, bo nie mam obfitych okresów, a teraz leci ze mnie i leci jak z kranu, końca nie widać (ale wiem, że wszystko się oczyszcza), pracuję na własny rachunek, więc L4 mnie nie dotyczy. Ale pomyślałam sobie o innych kobietach, dla których to naprawdę może być bardzo duży dyskomfort (nie tylko fizyczny, ale i psychiczny). Jedynym potwierdzeniem np. mojego biochema była pozytywna beta, czy na takiej podstawie w innych przypadkach lekarz może wystawić L4, żeby kobieta doszła do siebie? A może coś innego niż L4? Kompletnie się na tym nie znam, ale temat mnie zaciekawił czy w takim przypadku jest jakaś "pomoc"? Niby część lekarzy twierdzi, że przy takim wczesnym biochemie przyszedł okres, a nie krwawienie poronnne (tak czytałam w internetach), ale dobrze wiadomo, że to krwawienie jest całkiem inne, dłuższe, obfitsze, bardziej dokuczające (przynajmniej z perspektywy osób, które miewają light'owe miesiączki)... Ktoś wie jak to jest? Sorry, że wypaliłam tak z tym tematem, ale nie daje mi to spokoju, a może ktoś tutaj z tej wiedzy skorzysta
- Dołączył(a)
- 14 Grudzień 2021
- Postów
- 7
Hej dziewczyny, mogę Was prosić o poradę?
Mam 32 lata oraz trójkę dzieci. Wszystkie były złotym strzałem. Nie sądziłam, że za czwartym razem, ja doświadczona będę tak wariować. Nie wiem czy jeszcze mogę mieć jakiekolwiek nadzieje na ten cykl... Ale to już zabieram się do pisania...
Mam 32 lata oraz trójkę dzieci. Wszystkie były złotym strzałem. Nie sądziłam, że za czwartym razem, ja doświadczona będę tak wariować. Nie wiem czy jeszcze mogę mieć jakiekolwiek nadzieje na ten cykl... Ale to już zabieram się do pisania...
- Dołączył(a)
- 14 Grudzień 2021
- Postów
- 7
No więc, nigdy nie mierzyłam regularnie temperatur, robiłam to w losowych godzinach, ale wyraźnie widziałam, że w 2 fazie cyklu temperatury wahały się od 36,6 do 37,2. Tuż przed okresem zawsze spadek na jakieś 36,2-36,4. Tak jak wspomniałam wszystkie dzieci były udaną ciążą w 1 cyklu starań, ale już przed staraniami obserwowałam swój cykl, robiłam testy owulacyjne (choć u mnie owulacja zawsze też wyraźnie boli, ale np przy 3 dziecku owulacja musiała być w nocy bo wyjątkowo jej nie czułam) żeby już wiedzieć co i jak jak nadejdzie miesiąc, w którym faktycznie zechcemy powiekszyc rodzinę.
14 listopada wzięłam ostatnią tabletkę antykoncepcyjna
16 listopada dostałam okres więc załóżmy tu początek cyklu
2 grudnia, w czwartek wieczorem dostałam silnych bóli jak na okres i brązowe plamienie. Nigdy nie miałam plamienia owulacyjnego, ani implantacyjne go, ale ginekolog mówiła mi, że po cięciach może się to zmieniać. Myślałam, że to owulacja, ale test owulacyjny wyszedł silnie pozytywny dopiero dzień później czyli 3 grudnia w środku dnia.
Cały 3 grudnia pobolewal mnie brzuch i znowu pojawiło się mini brązowe plamienie, ale dużo mniejszy i ból i plamienie niż w czwartek wieczorem. Tu moje pierwsze pytanie, skoro owulacja (ból owu) zwykle u mnie była 12-36 h od pozytywnego testu go czemu jakieś bóle i plamienia tuż przed pozytywnym testem? Może jeszcze hormony po tabletkach???
Tak czy siak dziś czyli 14 grudnia beta <2,3 mlU a o ile dobrze liczę to to jakieś 11 dpo... Temperatura ciągle w górze, piersi wrażliwe, ale bóle znowu jakby jajników, jakby okresowe.... Ja nie mogę, pierwszy cykl a analizuje jak głupia każdy szczegół ... Ale chyba już nic z tego nie będzie w poprzednich ciążach najpóźniej 11 dpo wychodził pozytyw. No, chyba , że owulacja była np w sobotę 4go grudnia , ale czemu wcześniej plamienia....
Z góry dzięki za pomoc i życzę wszystkim bobasów z pięknego roku 2022 ))
Edit; mam niedoczynność tarczycy, ale wyniki ok, regulowane lekami. Niedoczynność pojawiła się w 1 ciąży, z każdą pogłębiała. Ale obecnie na euthyroxie 75 wyniki bardzo dobre.
14 listopada wzięłam ostatnią tabletkę antykoncepcyjna
16 listopada dostałam okres więc załóżmy tu początek cyklu
2 grudnia, w czwartek wieczorem dostałam silnych bóli jak na okres i brązowe plamienie. Nigdy nie miałam plamienia owulacyjnego, ani implantacyjne go, ale ginekolog mówiła mi, że po cięciach może się to zmieniać. Myślałam, że to owulacja, ale test owulacyjny wyszedł silnie pozytywny dopiero dzień później czyli 3 grudnia w środku dnia.
Cały 3 grudnia pobolewal mnie brzuch i znowu pojawiło się mini brązowe plamienie, ale dużo mniejszy i ból i plamienie niż w czwartek wieczorem. Tu moje pierwsze pytanie, skoro owulacja (ból owu) zwykle u mnie była 12-36 h od pozytywnego testu go czemu jakieś bóle i plamienia tuż przed pozytywnym testem? Może jeszcze hormony po tabletkach???
Tak czy siak dziś czyli 14 grudnia beta <2,3 mlU a o ile dobrze liczę to to jakieś 11 dpo... Temperatura ciągle w górze, piersi wrażliwe, ale bóle znowu jakby jajników, jakby okresowe.... Ja nie mogę, pierwszy cykl a analizuje jak głupia każdy szczegół ... Ale chyba już nic z tego nie będzie w poprzednich ciążach najpóźniej 11 dpo wychodził pozytyw. No, chyba , że owulacja była np w sobotę 4go grudnia , ale czemu wcześniej plamienia....
Z góry dzięki za pomoc i życzę wszystkim bobasów z pięknego roku 2022 ))
Edit; mam niedoczynność tarczycy, ale wyniki ok, regulowane lekami. Niedoczynność pojawiła się w 1 ciąży, z każdą pogłębiała. Ale obecnie na euthyroxie 75 wyniki bardzo dobre.
reklama
Hej dołączam do was , mam 25 lat pcos , IO, mutacje mthfr, niedoczynność tarczycy. Starania 4 rok , marzec 2020 puste jajo płodowe.... 1,5 roku stymulacji lametta, 3 miesiące przerwy zmiana lekarza i w październiku byla stymulacja rekovelle , możliwość mnogiej ciąży ale niestety nic nie wyszło. Teraz przerwa , idziemy na "zywiol" po nowym roku ewentualną stymulacja od początku, a może nie będzie potrzebna , oby
Podziel się: