Z
zaz208622
Gość
Odpowiem zbiorczo.
Macie prawo czuć te wszystkie emocje.
Macie prawo wściekać się na nowe ciążę w otoczeniu. Macie prawo płakać i mieć żal, że to nie Wy.
Nic z Wami nie jest nie tak!
To naturalne, że po kilku, kilkunastu czy kilkudziesięciu nieudanych cyklach, biochemach i poronieniach nie macie ochoty chodzić na chrzciny czy babyshower.
Nie czyni to z Was potwora.
Pamiętajcie też, że ZAWSZE możecie powiedzieć "nie chce tego słuchać".
Nikt nie ma prawa narzucać na Was więcej niż same jesteście gotowe unieść.
A co jeśli kogoś tym urazicie? NIC.
Tak samo jak nikt się nie przejmuje czy urazi Was pytaniem "a kiedy dzidziuś?", "a może wy nie wiecie jak to się robi?" czy rzuconym "taka ładna para tylko dziecka brak".
Blisko rok temu dowiedziałam się o ciąży w rodzinie. Długo nie byłam w stanie nawet o tym myśleć bo chociaż każda inna ciąża w otoczeniu była dla mnie powodem do radości to ta była strzałem w pysk od losu.
Na rodzinnym spotkaniu, będąc miesiąc po poronieniu, patrzylam na spory już brzuch i rzygać mi się chciało z emocji.
Dopiero niedawno bylam w stanie spojrzeć na to maleństwo i spędzić z nim pół dnia.
Ale pozwoliłam sobie na to wszystko, nie narzucałam sobie absolutnie żadnej presji.
Właśnie dzięki temu mogłam po roku utulić to dziecko i nie czuć nic poza zalewającą miłością.
Dajcie sobie czas [emoji3590]
Macie prawo czuć te wszystkie emocje.
Macie prawo wściekać się na nowe ciążę w otoczeniu. Macie prawo płakać i mieć żal, że to nie Wy.
Nic z Wami nie jest nie tak!
To naturalne, że po kilku, kilkunastu czy kilkudziesięciu nieudanych cyklach, biochemach i poronieniach nie macie ochoty chodzić na chrzciny czy babyshower.
Nie czyni to z Was potwora.
Pamiętajcie też, że ZAWSZE możecie powiedzieć "nie chce tego słuchać".
Nikt nie ma prawa narzucać na Was więcej niż same jesteście gotowe unieść.
A co jeśli kogoś tym urazicie? NIC.
Tak samo jak nikt się nie przejmuje czy urazi Was pytaniem "a kiedy dzidziuś?", "a może wy nie wiecie jak to się robi?" czy rzuconym "taka ładna para tylko dziecka brak".
Blisko rok temu dowiedziałam się o ciąży w rodzinie. Długo nie byłam w stanie nawet o tym myśleć bo chociaż każda inna ciąża w otoczeniu była dla mnie powodem do radości to ta była strzałem w pysk od losu.
Na rodzinnym spotkaniu, będąc miesiąc po poronieniu, patrzylam na spory już brzuch i rzygać mi się chciało z emocji.
Dopiero niedawno bylam w stanie spojrzeć na to maleństwo i spędzić z nim pół dnia.
Ale pozwoliłam sobie na to wszystko, nie narzucałam sobie absolutnie żadnej presji.
Właśnie dzięki temu mogłam po roku utulić to dziecko i nie czuć nic poza zalewającą miłością.
Dajcie sobie czas [emoji3590]