No ja też tak mam. Wydaje mi się, że jeśli już będę miała przy sobie nasze zdrowe dziecko to nawet jeśli będę pragnąć drugiego będzie mi dużo łatwiej. Umiem sobie wyobrazić sytuację, że komuś jest bardzo ciężko jak o pierwsze ze tak powiem się nie starał. Ale do tych przemyślen skłoniła mnie historia pewnej pary, która długo walczyła o ciążę udało się, dziecko ma się super i zaczęli walkę o drugie. I to co widzę mnie przeraża, to jak się spalają (zdecydowanie bardziej ona), jak zapominają o radości, która ledwo przebiera obok nich nóżkami, jaka depresja, płacz, lament, zawalanie życia (dosłownie) tylko ze względu na brak efektu starań (kilka msc) i nie do końca to rozumiem.
Liczyłam, że ktoś mi wyjaśni