Powiedziałabym coś ale nie chce być nie miła
Nie rozumiem i nie wyobrażam sobie tego. Pomoc finansowa rodziców - ok, ciężka sytuacja czy jakaś nagła pożyczka itp. Ale czułabym się jak darmozjad ( tak zawsze się mówiło w żartach u mnie w rodzinie
) jakbym siedziała w domu i wydawałaby kasę rodziców i męża. Jak byłam na studiach i kupiłam sobie coś mega czasowego za swoje albo opłaciłem sobie sama wakacje za granica to byłam tak dumna, tak czerpałam z tego radość, korzystałam z każdej minuty na wakacjach, cieszyła mnie każda głupia bluzka, czy telefon, bo miałam satysfakcję ze z pracy mam takie rzeczy ( dla mnie wtedy to było coś) a jakbym miała to wszystko bo ktoś mi dał to nie wiem czy w końcu nie przestałaby tego doceniać.
Poza tym zrobienie bliskim przyjemności, bo kupię im coś, na przykład na co oni nie chcą wydać kasy to dla mnie jest bardzo budujące i motywujące.