reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2022

reklama
U mnie to samo... nie przyznajemy się 2 w rodzinie bo chcemy uniknąć dopytywania i tak jest mimo wszystko latwiej 🤷‍♀️ przykaciolki wiedza ale nie rozumieja 🤷‍♀️ a to poczucie samotnosci w tym problemie jest straszne, wiadomo ze jest maz ale jednak nikt nie zrozumie kobiety tak jak inna kobieta🙂
My też nikomu nie opowiadamy... Powiedzieliśmy znajomym mojego męża, bo musieliśmy się kiedyś od nich wcześnie ewakuować, bo miałam do zrobienia zastrzyk z Ovitrelle ;-) Przyznałam się mojej przełożonej, podpytuje więc czasami, ale życzliwie. W rodzinie nikt nie wie.
Wśród bliskich koleżanek, co ciekawe, jesteśmy 3 w środku tematu - nie tylko starań, ale i leczenia. Jedna z koleżanek jest po in vitro, ma 2 dzieci. Druga jest po nowotworze, będzie więc mieć in vitro za jakiś czas. A ja jestem w środku całego procesu. W sumie wszystkie jedziemy na podobnym wózku, ale każda jak się okazuje wie coś innego i dyskusje nie są zbyt konstruktywne :-D . Np. koleżanka z dziećmi opowiada, że inseminacja polega na "umieszczeniu plemników przy jajniku, tuż obok komórki jajowej" ;-) A koleżanka po chorobie chce mieć in vitro, ale nie brać w związku z tym żadnych leków... No a tutaj i się można starać razem, i tyle dowiedzieć!:-)
 
My też nikomu nie opowiadamy... Powiedzieliśmy znajomym mojego męża, bo musieliśmy się kiedyś od nich wcześnie ewakuować, bo miałam do zrobienia zastrzyk z Ovitrelle ;-) Przyznałam się mojej przełożonej, podpytuje więc czasami, ale życzliwie. W rodzinie nikt nie wie.
Wśród bliskich koleżanek, co ciekawe, jesteśmy 3 w środku tematu - nie tylko starań, ale i leczenia. Jedna z koleżanek jest po in vitro, ma 2 dzieci. Druga jest po nowotworze, będzie więc mieć in vitro za jakiś czas. A ja jestem w środku całego procesu. W sumie wszystkie jedziemy na podobnym wózku, ale każda jak się okazuje wie coś innego i dyskusje nie są zbyt konstruktywne :-D . Np. koleżanka z dziećmi opowiada, że inseminacja polega na "umieszczeniu plemników przy jajniku, tuż obok komórki jajowej" ;-) A koleżanka po chorobie chce mieć in vitro, ale nie brać w związku z tym żadnych leków... No a tutaj i się można starać razem, i tyle dowiedzieć!:-)
Skoro można mieć in vitro bez leków to można też bez punkcji? Bo ja bym takie poprosiła 😂
 
My też nikomu nie opowiadamy... Powiedzieliśmy znajomym mojego męża, bo musieliśmy się kiedyś od nich wcześnie ewakuować, bo miałam do zrobienia zastrzyk z Ovitrelle ;-) Przyznałam się mojej przełożonej, podpytuje więc czasami, ale życzliwie. W rodzinie nikt nie wie.
Wśród bliskich koleżanek, co ciekawe, jesteśmy 3 w środku tematu - nie tylko starań, ale i leczenia. Jedna z koleżanek jest po in vitro, ma 2 dzieci. Druga jest po nowotworze, będzie więc mieć in vitro za jakiś czas. A ja jestem w środku całego procesu. W sumie wszystkie jedziemy na podobnym wózku, ale każda jak się okazuje wie coś innego i dyskusje nie są zbyt konstruktywne :-D . Np. koleżanka z dziećmi opowiada, że inseminacja polega na "umieszczeniu plemników przy jajniku, tuż obok komórki jajowej" ;-) A koleżanka po chorobie chce mieć in vitro, ale nie brać w związku z tym żadnych leków... No a tutaj i się można starać razem, i tyle dowiedzieć!:-)
my tez nikomu nie mówimy , po co dopytywania a po co a dlaczego a może by tak czy siak... dość nerwów przeć to wszystko a tu jeszcze tłumaczyć non stop to by mnie już całkiem rozwaliło 🤔
 
My też nikomu nie opowiadamy... Powiedzieliśmy znajomym mojego męża, bo musieliśmy się kiedyś od nich wcześnie ewakuować, bo miałam do zrobienia zastrzyk z Ovitrelle ;-) Przyznałam się mojej przełożonej, podpytuje więc czasami, ale życzliwie. W rodzinie nikt nie wie.
Wśród bliskich koleżanek, co ciekawe, jesteśmy 3 w środku tematu - nie tylko starań, ale i leczenia. Jedna z koleżanek jest po in vitro, ma 2 dzieci. Druga jest po nowotworze, będzie więc mieć in vitro za jakiś czas. A ja jestem w środku całego procesu. W sumie wszystkie jedziemy na podobnym wózku, ale każda jak się okazuje wie coś innego i dyskusje nie są zbyt konstruktywne :-D . Np. koleżanka z dziećmi opowiada, że inseminacja polega na "umieszczeniu plemników przy jajniku, tuż obok komórki jajowej" ;-) A koleżanka po chorobie chce mieć in vitro, ale nie brać w związku z tym żadnych leków... No a tutaj i się można starać razem, i tyle dowiedzieć!:-)
No to mimo absurdów zazdroszcze 🤪 moje przyjaciolki sa w zupełnie innym etapie w życiu i oczywiście pytaja jak idzie, ale jedyne co moge powiedzieć to ze nie idzie XD bo wiem ze stanow emocjonalnych itp. raczej nie zrozumieja 🤷‍♀️
 
my tez nikomu nie mówimy , po co dopytywania a po co a dlaczego a może by tak czy siak... dość nerwów przeć to wszystko a tu jeszcze tłumaczyć non stop to by mnie już całkiem rozwaliło 🤔
Chyba to dopytywanie co miesiąc by mnie dobiło, to prawda... Zwłaszcza, że znajomi wokół to w większości osoby, które nie mają pojęcia, czym są starania o dziecko. Bo po prostu je mają, w wybranej ilości i momencie...
 
reklama
4C021788-9AC1-44E9-B18E-AEB5F675CD63.jpeg

Na poprawę humoru5C7A705E-3E95-4A06-A55E-DE0FF1F6E7B6.jpeg
 
Ostatnia edycja:
Do góry