A u mnie niekoniecznie. Nie starałam się (celowo) w marcu, w kwietniu miało być na luzie a efekt jest taki, że częstotliwość seksu u nas spadła. Nie mogę się wypowiadać za męża, ale ja osobiście zaczęłam czuć, że moje życie seksualne jest w jakiś sposób niepełne przez to, że mimo braku antykoncepcji i świadomego starania się nie zachodzę w ciąże. Nie wiem jak to wytłumaczyć....to tak jakbym jadła bardzo dobre jedzenie, ale nie mogłabym się najeść. Albo jakbym relaksowała się układając puzzle, ale nigdy nie byłabym bliżej zobaczenia całego ułożonego obrazka. Pomijając początki związku, wyjazdy czy szczególnie podniecające okoliczności, to jednak największą ochotę w okresie starań mieliśmy na samym początku, kiedy ekscytowała nas myśl, że teraz nas seks to coś więcej bo robimy dziecko, a jeszcze nie byliśmy tym tak psychicznie zmęczeni i zrezygnowani.
Ogólnie ostatnio mamy obydwoje doła. Przydałoby nam się w życiu coś super, jakieś pocieszenie, coś uskrzydlającego, co wpłynie na nas mocniej i trwalej niż zamówienie pizzy, czy zakup stolika na taras. Widzę trzy opcje: zajść w ciąże, jechać na wymarzone wakacje gdzieś nad Morze Śródziemne, adoptować drugiego psa. Najłatwiejsza wydaje się trzecia opcja.