mam nadzieję, że nie doszłaś! u mnie doprowadziła ta fiksacja do zaburzeń lękowych, ale nie tylko sama fiksacja, tylko chyba utrata pierwszej ciąży i to, że nie pozwoliłam sobie wtedy na smutek, odpychałam emocje, więc w końcu wróciły z taką siłą, że pojawiły się ataki paniki :/ potrzebowałam dużo czasu żeby to przepracować, a potem żeby się odfiksować i zacząć żyć i cieszyć się znów tym co jest tu i teraz - jak dawniej.
ps. więc grunt moim zdaniem to pozwalać sobie na wszystkie emocje i regularnie je z siebie wyrzucać. a druga sprawa być czujnym, czy starania nie odbierają nam radości z życia i nie pochłaniają niebezpiecznie mocno.