Trzymam kciuki, żeby były dobre !
Zlecał wam lekarz te badania ?
Bo my nie wiemy jakie zrobić wiec musimy iść najpierw do lekarza. Nie mamy na koncie żadnych biochemicznych ani poronień ani nic.
Inna lekarka która zajmuje się niepłodnością mi je zleciła. Dostałam wynik immunofenotypu, ale nie potrafię ich interpretować
No więc nadal nic nie widać. Czekam na wyniki bety z nadzieją ze spada
jeśli rosnie to dwie opcje: ten lek, metrocośtam albo laparoskopia z wycięciem jajowodu ... przy czym nie wiem czy prawy jajowod pracuje dobrze bo teraz sobie tak myślę że za każdym razem jak byłam u lekarza w okresie owulacyjnym to owu była z lewego jajnika...
Ten lek tez nie zagwarantuje mi że janowod nie pęknie... wiec między młotem a kowadłem... czekam na wynik bety I modlę się o spadek
U mnie też zawsze z jednego, nie wiem czy drugi wogóle pracuje....
no właśnie wg niego zdrowa para stara się do 18 m-cy i to jest ok. Poza tym uwaza że skoro była ciaza to będzie kolejna. To ze pierwsza się nie utrzymała to tak się zdarza. No i mój ma spoko plemników nieruchomych i 5 % o prawidlowej budowie także Szału nie ma. Te parametry sa z lipca. Teraz ma sie umawiać na powtorke badań. Jak wcześniej pytałam go o laparo to mówił mi że mam czekać, po co sie narażać na stan zapalny i w ogóle ingerencję. A teraz jak chodziłam na monitoring spr ze owu jest, a ciąży brak to sam mi wypalił żebym w maju przyszla po skierowanie i latem pomyślała o laparo...
No u mnie też były teksty że jak była ciąża to znów się uda, udało się, ale tylko ciut dłużej to trwało niż za pierwszym razem i to samo się wydarzyło, no sam lekarz był tym zaskoczony. Mój ma bardzooo podobne wyniki do twojego, morfo 4%, ale żywych 45%, udało się dwa razy, ale dwa razy poronienie...
No właśnie tak się zastanawiam nad wpływem covida... Oboje byliśmy chorzy w marcu. Czy to rozsądne podchodzić do IUI w kwietniu...?
Mój miał w listopadzie w 2020,a w grudniu okazało się że jestem w ciąży, poronienie zatrzymane i też myślałam czy covid jego miał wpływ. Rok później znów zaszłam, już bez covida i znów identyczny przypadek.
Ja po prostu dziewczyny nie wiem juz dalej co mam robic. Skoro wszystko dobrze wyglada i seks do końca w owulacje nie dziala to co wiecej mogę zrobić zeby sie udalo? Nie mam sily. Jak wywalić z glowy te starania? Nawet jakbym postanowila, że dobra,trudno, nie bedzie dziecka to i tak co miesiac bede myśleć, że a może. Chce żyć tak jak przed staraniami, nie śledzić każdego dnia w kalendarzu i kazdego objawu mojego ciala... niech ktoś zabierze ode mnie ta nadzieje z tylu glowy "a może sie uda"... nie chce juz nawet tego
Doskonale Cię rozumiem
Ja do tej pory baaardzo o tym myślałam, nie potrafiłam nie myśleć, nawet pracę pod owu dostosowywałam. Teraz świeżo po poronieniu, pierwszy raz od 1,5roku mam "wolną głowę" bo wiem że nie możemy/nie powinniśmy się starać. I tego że nie możemy miałam się trzymać jakiś czas, ale... Poszliśmy na żywioł
Może, moja mama ma tą samą grupę i tez dwa razy poroniła...
Najgorsze jest chyba to, że człowiek ciągle się zastanowia dlaczego tak jest, czemu ja, czemu my, czemu to się w ogóle dzieje, przytrafia. Łeb paruje, a ta bezsilność jest przytłaczająca i rozbrajającą zarazem. Ciężko pogodzić się z sytuacją na którą tak naprawdę po części nie mamy wpływu. Do mnie dopiero dociera, że ścieżka starania się dopiero zaczyna mimo, że minął prawie albo dopiero rok..
My tak samo mamy, te same myśli! Do tego od jakiegoś czasu mąż ma problemy zdrowotne i od prawie 2 lat nie może pracować... I też ciągle się zastanawiamy czemu, czemu my, czemu znowu coś....
@Bibi89 trzymaj się kochana! Myślę że podjęłaś dobra decyzję. Mimo wszystko też bym walczyła o jajnik a 6 miesięcy szybko minie. Ja po świętach mam wizytę po ostatnim poronieniu i myślę ze też dostanę wyrok 6 miesięcy ze względu ze to już była duża ciąża i musialam urodzić to dziecko a później jeszcze lyzeczkowanie.
Mam dziś mały kryzys. Jakbym nie poroniła pierwszy raz to mały miałby juz roczek. We wrześniu miałam rodzic a zamiast tego dopiero wtedy będziemy mogli rozpocząć kolejne starania. Eh życie jest trudne. Czemu jak ktoś bardzo chce to nie może a tyle osób modli się by nie było wpadki i wpadka czasem podwójna
Dziewczyny po późniejszych ciążach dostają czasem szybciej zielone światło, także może jest szansa
Oho. A ja nie brałam anty i nie moge zajść. A moja koleżanka po anty ciąża bliźniacza. Cud
Ja brałam anty i są problemy, ale jakbym nie brała to nie wiem jakie amh bym miała, a teraz jest takie jakbym nie brała ich wiele lat, także tego... A szwagierka w pierwszym cyklu po anty-bliźniacza.
To odpowiedzi na wczorajsze wpisy, teraz będę nadrabiać dzisiejsze