A ju tu tylko sobie tak zostawię
, bo mi to tez spokoju nie daje
. Oczywiście bez obrażania kogokolwiek, bo każdy ma prawo do swojego zdania. Ale może ktoś na ta sprawę popatrzy tez w inny sposób. Opisze to na swoim przykładzie i założeniach : 1. Chciałabym wiedzieć czy lek który zakupiłam w aptece i miałam podany nie jest „ zepsuty”. Ponieważ czytałam na innych forach, ze dziewczynom pecherzyki nie pękały. Oczywiście jest dużo innych tez powodów dla których mogą nie pękać. Ale zaciekawił mnie wpis jednej z dziewczyn, ponieważ przygotowywała się ona do invitro. Oczywiście ogromne koszty, dużo badań, podany lek ( tu akurat był pregnyl, ale zasady przechowywania są takie same). Kiedy przyszło do pobrania jajeczek chyba ich poprostu nie było, wchłonęły się albo coś takiego- już nie pamietam całej historii. Po wizycie u 2 lekarzy stwierdzono, ze albo lek podany nieprawidłowo albo przechowywany nieprawidłowo. Dziewczyna zrobiła bthcg by się upewnić - no i był blisko 0. Co poniekąd było dowodem , ze leku w organizmie nie było
. Stad wydaje mi, ze zrobienie testu kilka dni po podaniu, może poniekąd wskazać czy lek który zakupiliśmy w konkretnej aptece był na wszystkich etapach przechowywany poprawnie. Przy założeniu, ze my tez to robiliśmy. Taka moja teoria do sprawdzenia
Punkt 2. Jeżeli punkt 1 moze. Cyklu prawda i tak się zdarza, to Drugi test chciałabym zrobić tylko po to by wyłapać moment kiedy test już nie pokaże drugiej kreski spowodowanej lekiem ( taka moja zachcianka
) i tu następuje punkt 3. Punkt 2 dla mnie jest po to by robiąc test 14 dni po nie zastanawiać się czy kreska , która ewentualnie może się pojawić
jest spowodowana lekiem czy ciąża. Czy tez nie narażać się na wiadomość, ze cień kreski to jednak działanie leku. Dla mnie to nie jest wcale głupie, no i pewnie nie jest to zalecana metoda, ale ciekawość bierze górę. Wiec pewnie tez niektóre osoby robią ten test przy pierwszych zastrzykach, by poprostu zobaczyć jak to działa.