reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2021

Pokaż [emoji3526]
Na żywo lepiej widać
IMG_20210111_080601.jpg
 
reklama
Przeraża mnie fakt, że za parę dni dostanę @ i minie Nam PÓŁ ROKU STARAŃ... To brzmi strasznie, to nie jest już miesiąc, dwa... Jak Wy sobie radziłyście jak minęło Wam pół roku? 😔🥺
Nie jest łatwo, my w marcu będziemy mieć rok starań... Głowa do góry, może II kreseczki przyjdą szybciej niż myślisz 🤞❤️
 
Od początku 2020 roku, zaczęli starania... Miesiąc po miesiącu i nic.. Co miesiąc objawy na ciążę. W lipcu miałam ślub przyjaciółki, panieński plus 3 inne wesela, wakacje zaplanowane plus praca. Byłam zabiegana jak nigdy. W lipcu po raz pierwszy nie wykonałam testu owulacyjnego, a w sierpniu pojechałam na wakacje i dopiero koło 20 sierpnia przypomniałam sobie, że już trochę długo nie mam okresu. Cykle mam 35 +. Żadnych objawów w tym biegu nie zauważyłam, bo nie miałam czasu. Zrobiłam test i pozytywny, niestety poroniłam. Ale chce pokazać Wam jak życie potrafi nas zaskoczyć w tym momencie kiedyś się nawet nie spodziewamy. Dlatego szukajcie sobie dodatkowych zajęć, aby trochę odciążyć głowę i czekam na pozytywne kreseczki na forum.
Ostatnio o tym myślałam, testy owu robić muszę bo biorę luteinę, wiec dobrze wiedzieć kiedy jest owu, ale się z tym jakoś mocno nie spinam.
Chyba pójdę na studia podyplomowe od marca, żeby mieć mniej wolnego czasu na myślenie 😂🙈 przy okazji podniosę trochę kwalifikacje i może nie będę mieć ciągle z tyłu głowy, że się ciągle nie udaje ☺️
 
Przeraża mnie fakt, że za parę dni dostanę @ i minie Nam PÓŁ ROKU STARAŃ... To brzmi strasznie, to nie jest już miesiąc, dwa... Jak Wy sobie radziłyście jak minęło Wam pół roku? 😔🥺
jak widać ja sobie nie radzę 😓
Ale muszę wam powiedzieć, że dzięki wam jest naprawdę sporo lepiej. Jakiś czas temu pisałyście o swoich pupilach, że macie „dzieci”. My tez mamy w domu małego psiaka, dbamy o niego i go kochamy, ale nigdy nie patrzyłam na niego jak na dziecko, bo de facto jedno w domu już miałam gdy się pojawił. Ale od jakiegoś czasu swoj niezaspokojony instynkt przelewam na niego i jest mi o wiele lepiej !
Nie przestałam pragnąc drugiego dziecka, ale nie myśle o tym tak obsesyjne. Nadal ten temat jest na tapecie, a to lekarz, a to badania, witaminy itp, nie dopuszczam do siebie myśli ze się nie uda, tylko że ewentualnie jeszcze nie teraz. Staramy się szukać plusów danej sytuacji np. Jeśli się nie uda do czerwca to może wyrwiemy jakiegoś fajnego lasta i skoczymy na wakacje z młodym.
Próbujemy nie ześwirować, ale łatwo nie jest i napewno o tym wiesz 😓
 
nas np. Otaczają same takie pary które dosłownie jak na zawołanie zachodzą w ciąże. Mój mąż ma 3 siostry wszystkie trzy w każda ciąże zaszły za pierwszym razem. Mama mojego M. 5 razy w ciąży, 4 donoszone też raz za razem zachodziła. Moja mama ze mną wpadła, z moją siostrą zaszła w drugim cyklu 🤷🏻‍♀️
Znajomi praktycznie wszyscy poza jedną parą też raz za razem zachodzą, a my nie. Nie wiem czemu ale mam przeczucie że coś tam jest nie tak, że nie ma sensu czekać aż minie rok, bo i tak dopóki nie naprawimy problemu nie ma prawa się udać.
I co gorsza mój wieczny optymista, też już łapie doła. Dziś mi powiedział że zawsze mnie pociesza, ale on sam już nie ma siły udawać ze jest ok 😓
U mnie też tak jest. Tzn na pierwszy rzut oka bo dopiero po rozmowach się okazuje, że to co dla nas jest "na zawołanie" to nie do końca tak jest. Ale mniejsza z tym, oczywiście jestem za tym, że powoli trzeba się sprawdzać bo szkoda tracić czasu jeśli z czymś jest problem ale też trzeba próbować myśleć pozytywnie 😉 sama po pierwszym czy drugim cyklu płakałam, a teraz jestem już bardziej pozytywnie nastawiona 😉 podstawowe badania zrobiłam, wyszły ok, teraz poczekamy znowu z dwa cykle i mąż pójdzie na badanie itd także jakiś plan mamy, a poza staraniami żyć trzeba, więc staram się myśleć pozytywnie 😉
 
Przeraża mnie fakt, że za parę dni dostanę @ i minie Nam PÓŁ ROKU STARAŃ... To brzmi strasznie, to nie jest już miesiąc, dwa... Jak Wy sobie radziłyście jak minęło Wam pół roku? 😔🥺
U mnie mija właśnie pół roku... I jestem na etapie, że co ma być to będzie. Oczywiście czasem rozmawiamy o tym, że mogłyśmy mieć w końcu dzidzusia ale nie podporządkowuje to wcale naszego życia. Mąż sam już chciał iść nawet na badania nasienia ale doszłam do wniosku, że to bez sensu i po co jakiś stresów dodawać, bierze witaminy więc okej. Kiedyś się w końcu uda, ale nie mam już podejścia, że to będzie TEN cykl. To też ostatni cykl, gdzie mierze temperaturę i będę robić testy owu, a później niech się dzieje wola nieba.
 
U mnie też tak jest. Tzn na pierwszy rzut oka bo dopiero po rozmowach się okazuje, że to co dla nas jest "na zawołanie" to nie do końca tak jest. Ale mniejsza z tym, oczywiście jestem za tym, że powoli trzeba się sprawdzać bo szkoda tracić czasu jeśli z czymś jest problem ale też trzeba próbować myśleć pozytywnie 😉 sama po pierwszym czy drugim cyklu płakałam, a teraz jestem już bardziej pozytywnie nastawiona 😉 podstawowe badania zrobiłam, wyszły ok, teraz poczekamy znowu z dwa cykle i mąż pójdzie na badanie itd także jakiś plan mamy, a poza staraniami żyć trzeba, więc staram się myśleć pozytywnie 😉
ja pierwsze cykle miałam „ przecież w końcu musi się udać”, ale teraz już tak nie jest. Od początku mówiłam sobie o pół roku, pech chciał ze już minęły i przestało być zabawnie. Mąż przebadany, ja owulacje mam - monitoring, hormony ok, ale za to jestem po laparoskopii jajnika i cc + mam ubytek w bliźnie, więc po głowie od jakiegoś czasu chodzą mi zrosty na macicy, ewentualnie niedrożne jajowody. I wiem, że dopóki tego nie sprawdzę moja głowa nie odpuści 🤷🏻‍♀️
Mogę poczekać jeszcze pół roku z nadzieją, albo zacząć działać. I jak to mój mąż trafnie dziś powiedział „gdybyśmy chcieli mieć dziecko po roku, to zaczęlibyśmy się starać rok później”.
 
reklama
Przeraża mnie fakt, że za parę dni dostanę @ i minie Nam PÓŁ ROKU STARAŃ... To brzmi strasznie, to nie jest już miesiąc, dwa... Jak Wy sobie radziłyście jak minęło Wam pół roku? 😔🥺
U mnie po pół roku był dół i wtedy zaczęłam diagnostykę. Teraz mija 10cs i przynajmniej wiem jaki jest powód naszych niepowodzeń.
nas np. Otaczają same takie pary które dosłownie jak na zawołanie zachodzą w ciąże. Mój mąż ma 3 siostry wszystkie trzy w każda ciąże zaszły za pierwszym razem. Mama mojego M. 5 razy w ciąży, 4 donoszone też raz za razem zachodziła. Moja mama ze mną wpadła, z moją siostrą zaszła w drugim cyklu 🤷🏻‍♀️
Znajomi praktycznie wszyscy poza jedną parą też raz za razem zachodzą, a my nie. Nie wiem czemu ale mam przeczucie że coś tam jest nie tak, że nie ma sensu czekać aż minie rok, bo i tak dopóki nie naprawimy problemu nie ma prawa się udać.
I co gorsza mój wieczny optymista, też już łapie doła. Dziś mi powiedział że zawsze mnie pociesza, ale on sam już nie ma siły udawać ze jest ok 😓
Z moich znajomych bardzo mało zaszło w ciążę od razu. Większość miała problemy. Ale może wynika to z mojego wieku 35 lat, więc obracam się w starszym towarzystwie🙂 Choć mam dwie koleżanki dużo po trzydziestce, które zaszły od razu.
 
Do góry