Ja też zachorowałam przed pierwszą ciążą, zaszłam w dwie w 1 i 4 cs, także chyba samo zajście bezproblemowo. Utrzymanie i urodzenie to już rollercoaster, ale to nie wina akurat samej tarczycy, tylko szeregu chorób. Dlatego na Twoim miejscu nie byłabym się na zapas. Ja przed pierwszą jak się dowiedziałam o problemach z tarczyca panikowalam i nie potrzebnie. To jeszcze niczego nie przesądza. Trzeba myśleć pozytywnie, bo często nasze obawy i strach okazują się nie mieć pokrycia w rzeczywistości, a dobre nastawienie podnosi nas na duchu i pomaga jakoś przetrwać nawet trudności.