Anasta07
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Listopad 2020
- Postów
- 12 361
23dc, 11dpo w cyklach 28dniowych, owulacja wyjątkowo wcześnie bo w 12dcW którym dc miałaś zabarwiony śluz?
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
23dc, 11dpo w cyklach 28dniowych, owulacja wyjątkowo wcześnie bo w 12dcW którym dc miałaś zabarwiony śluz?
Cześć!
jestem nowa na tym forum i opisze po krótce nasza historie. O ciąże staramy się od stycznia 2020r., od sierpnia z pomocą lekarzy. Jesteśmy po dwóch nieudanych inseminacjach oraz zmianie lekarki. Moje wyniki hormonalne w porządku, morfologia spermy męża również. Jestem tez po badaniu drożności i również wszystko super. Nie mamy wiec pojęcia co się dzieje. U nowej Pani doktor aktualnie trwa ocena owulacji, cykl trzeci. W tym cyklu stymulacja Clostilbegyt oraz wczoraj wieczorem zastrzyk Ovitrelle. Dziś mamy nakaz współżycia od Pani Doktor
Szczerze Wam powiem, ze mam wzloty i upadki. Z jednej strony jakoś bardzo o tym nie myśle, z drugiej - płakać mi się chce jak widzę kobiety w ciąży, małe dzieci. Po dostaniu miesiączki kilkanaście dni jestem do niczego, chwile przed tez. Ciagle płacze i nie mam ochoty wychodzić z łóżka... wiem ze ludzie walczą po nawet 10 lat ale mi brakuje już sił. Najgorsze jest to, ze nie wiemy dlaczego się tak dzieje... podzielcie się swoimi doświadczeniami aby trochę dodać otuchy forum czytam od dawna ale dopiero dziś postanowiłam się zarejestrować
To dobre wiesci, a nóż po tej laparo sie uda A moze nie bedzie potrzebna, czego Ci zycze i trzymam kciukiWasnie wyszłam od gina i idę na laparoskopię po tym cyklu. Dziś 15 DC i jest pęcherzyk. Ale mówił, że najrozsądniej zrobić laparo i sama tak stwierdziłam. Niby miałam hsg robione i jeden wyszedł niedrożny, także może coś w tym. Tylko szpital znowu...brrr
Dzis
Ja zawsze mam zastrzyk. Chociaz mialam swoje naturalne owulacje przed stymulacja, ale ginek mowi ze jak juz sie stymulujemy to zeby nie marnowac czasu i okazji, bo nawet przy stymulacji zdarza sie ze pecherzyki nie pekaja i wtedy cykl na straty.Cześć dziewczyny czy po stymulacji same wam pękały pęcherzyki czy musiałyście brać zastrzyki?
Czesc Twoja historia troszke podobna do mojej u mnie i u meza tez wyniki dobre (poza moja hiperprolaktynemi, ktora jest unormowana) a mimo to dalej sie nie udaje. Staramy sie od czerwca 2019r, od pazdziernika 2020 wzięliśmy sie porzadnie za badania, diagnozy itd. Obecnie jestem na 4 stymulacji i 2iui.Cześć!
jestem nowa na tym forum i opisze po krótce nasza historie. O ciąże staramy się od stycznia 2020r., od sierpnia z pomocą lekarzy. Jesteśmy po dwóch nieudanych inseminacjach oraz zmianie lekarki. Moje wyniki hormonalne w porządku, morfologia spermy męża również. Jestem tez po badaniu drożności i również wszystko super. Nie mamy wiec pojęcia co się dzieje. U nowej Pani doktor aktualnie trwa ocena owulacji, cykl trzeci. W tym cyklu stymulacja Clostilbegyt oraz wczoraj wieczorem zastrzyk Ovitrelle. Dziś mamy nakaz współżycia od Pani Doktor
Szczerze Wam powiem, ze mam wzloty i upadki. Z jednej strony jakoś bardzo o tym nie myśle, z drugiej - płakać mi się chce jak widzę kobiety w ciąży, małe dzieci. Po dostaniu miesiączki kilkanaście dni jestem do niczego, chwile przed tez. Ciagle płacze i nie mam ochoty wychodzić z łóżka... wiem ze ludzie walczą po nawet 10 lat ale mi brakuje już sił. Najgorsze jest to, ze nie wiemy dlaczego się tak dzieje... podzielcie się swoimi doświadczeniami aby trochę dodać otuchy forum czytam od dawna ale dopiero dziś postanowiłam się zarejestrować
Dzięki, no zoabczymy, może potem znowu Inseminacji spróbuję, chociaż mój mąż juz gada o o in vitro.To dobre wiesci, a nóż po tej laparo sie uda A moze nie bedzie potrzebna, czego Ci zycze i trzymam kciuki
Ja zawsze mam zastrzyk. Chociaz mialam swoje naturalne owulacje przed stymulacja, ale ginek mowi ze jak juz sie stymulujemy to zeby nie marnowac czasu i okazji, bo nawet przy stymulacji zdarza sie ze pecherzyki nie pekaja i wtedy cykl na straty.
Czesc Twoja historia troszke podobna do mojej u mnie i u meza tez wyniki dobre (poza moja hiperprolaktynemi, ktora jest unormowana) a mimo to dalej sie nie udaje. Staramy sie od czerwca 2019r, od pazdziernika 2020 wzięliśmy sie porzadnie za badania, diagnozy itd. Obecnie jestem na 4 stymulacji i 2iui.
Sadzac po tym co piszesz, moze warto byloby udać sie na jakas rozmowe do psychologa? Bo moim zdaniem tu tkwi najwiekszy problem u Ciebie.
jesli o tym nie myslisz to skad ten ciągły placz? Pamietaj, ze wszystko zaczyna sie w glowie. Mysle ze przepracowanie tego tematu dobrze Ci zrobi
Trzymaj trzymaj a to o czym piszesz widać tylko na laparoskopii? Na zwykłym usg lub podczas badania drożności nie można tego uchwycić? Miałaś ten zabieg?Wiem czym jest laparo i często jest wykonywana wraz z drożnością i/lub histero przed stymulacja, bo na co stymulacja, jeśli w macicy będą fizyczne przeszkody do zagnieżdżenia [emoji12] laparo to zabieg nie tylko leczniczy, ale i diagnostyczny. Trzymam kciuki [emoji6]
Co Ty. Pęcherzyki generalnie rosły i pękały i i tak nic z tego i też na zmianę clo z letrozolem.Tak jestem jestem w trakcie 1 cyklu na clo, udało się wyhodować 2 pęcherzyki ale tylko jeden pękł , jak się nie uda to kolejny będzie lamette zamiast clo, a u ciebie jak tam sytuacja? Coś się zmieniło?
Co Ty, o poddaniu się nie ma mowy! Niech moc będzie z nami!!!Rozumiem, trzymam w takim razie mocno kciuki by wszystko poszło zgodnie z planem. Ale dobrze, ze lekarka nie załamuje rąk tylko ma jakiś plan. Najgorzej byłoby czuć bezradność, ze już wszystkie opcje wyczerpane i byc zostawionym samemu.
Tez szykuje się do laparo po tym cyklu. Podobno należy zrobić go po okresle a przed owulka. I mi powiedział lekarz ,że jak będzie ok to tam dwa dni, a jak coś będą poważniej usuwać jak by coś było, to do 4 dni.Trzymaj trzymaj a to o czym piszesz widać tylko na laparoskopii? Na zwykłym usg lub podczas badania drożności nie można tego uchwycić? Miałaś ten zabieg?
Udało mi się w piątym cyklu z Clo w grudniu/styczniu ale niestety się nie utrzymała i od tamtej pory mimo że narazie się nie udaje jestem jakoś inaczej nastawiona bo przynajmniej wiem że jakas szansa jest teraz byłam na lamettcie ale średnio na mnie działa więc czekam na @ ma być 5-7.08 (oby nie przyszła) i wracam do Clo [emoji4]I udało Ci się w którymś cyklu po stymulacji? Mi też pękł teraz sam bez zastrzyku, ale wątpię żeby się udało
No widzisz to u mnie to samo będzie ani mnie jajniki nie bola ani nic mi się nie dzieje więc 100% że ten cykl nici... Od kolejnego znowu stymulacja już mnie to zaczyna pomału denerwować chociaż dopiero albo aż rozpoczyna się 6 miesiąc starań.Co Ty. Pęcherzyki generalnie rosły i pękały i i tak nic z tego i też na zmianę clo z letrozolem.