Dziewczyny, mam do Was pytanie - tak z ciekawości, czy zdarzyło Wam się kiedyś, że lekarz NIE zauważył na usg owulacji?
Mam tak dziwny ten cykl po poronieniu - to na pewno normalne, ale tak sobie luźno przekminiam.
8 dc - usg, lekarka mówi że pęcherzyk dominujący w lewym jajniku na ten moment
10 dc - pobolewal mnie ten lewy jajnik wiec zrobiłam test owulacyjny - prawie pozytywny, ale później nie robiłam kolejnego dnia, bo miałam mieć monitoring u lekarza, więc olałam, 12 dc z ciekawości zrobiłam i był mniej więcej taki sam jak 10dc.
13 dc - lekarz mówi, że w lewym pęcherzyk 11mm, ale dominujący to w prawym bo 18 mm - chociaż nie wykluczał, że to mała torbiel
14 dc, 15 dc - testy owulacyjne totalnie negatywne, zjaśniały zupełnie.
Zastanawiam się czy to możliwe że ta owulacja była z lewego jajnika, a lekarz tego by nie zauważył? Idę jutro do bardziej ogarniętej lekarki zobaczyć co tam się dzieje, bo dziwaczne to.
edit: załączam zdjęcie żeby było czytelniej
jeśli ktoś przez to w ogóle przebrnie. nie sądzę żebym przegapiła peak (chyba że tego 11 dnia) bo zwykle peak u mnie trwa dwa dni, nigdy jakoś krótko...