reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Staraczki 2021

Dziewczyny potrzebuje życiowej porady. Tak w skrócie. Moj mąż pracuje tygodniowo za granica i wraca na weekendy do domu. Siedzibe firmy ma 200km od miejsca gdzie mieszkamy. Rodziny nasze nas nie odwiedzaja, bo uważają ze za daleko mieszkamy (50km) i ze mieszkamy w dużym mieście i ze się zgubią no po prostu zacofanie na 100%. Wiec zawsze to my musimy ich odwiedzać. Mi na mojej pracy nie zależy i jak będę w ciąży to mam zamiar iść w miarę szybko jak będzie okej na l4 i już nie wracać do tej pracy. I teraz tutaj jest sprawa bo zastanawiamy się nad przeprowadzka w rejony pracy mojego męża. Ale byłabym tam sama tak naprawdę, wiem ze tam już na pewno nikt nas nie odwiedzi chyba ze sami ich przywieziemy. Będę mogła tak naprawdę jak będę na l4 jeździć na cały tydzień do rodziny, ale czy poradzę sobie sama jak urodziloby się maleństwo? Należymy do osób które same sobie ze wszystkim radzą, same się wszystkiego dorobiły i staramy się nie obarczać nikogo problemami. Ale to jest dla nas największa obawa, czy sobie poradzę sama jak mąż wyjedzie. Co myślicie? Może macie jakieś doświadczenie?
 
reklama
Powiedzcie proszę coś o sobie, jak długo się staracie, w którym dc jesteście teraz i generalnie jaka jest sytuacja u was? Macie dzieci?

Ja zakończyłam czytanie wątku na dacie styczniowej, bo dużo kłótni się zaczęło i nie jestem na bieżąco.
Ja mam 33 lata i meza 3 lata młodszego ;) o ciaze staramy sie od czerwca 2019 roku. Poki co bez zadnego skutku. Jestesmy po wielu badaniach ja miedzy innymi drożności jajowodów. Maz zdrowy, ja mam tylko lub az hiperprolaktynemie na ktora biore Norprolac. Dodatkowo progesteron i akard.
Dzis mam 16dc, jestem w trakcie pierwszego monitorowania owulacji stymulowanej zastrzykami w brzuch (puregon, plus Ovitrelle na pęknięcie pęcherzyka). Owulacja potwierdzona na usg byla w srode. Endometrium i ciałko żółte podobno piekne ;)
Czekamy na dalszy rozwój sytuacji.
Wczoraj na wkładce zauwazylam kilka malutkich czerwonych niteczek krwi, pierwszy raz cos takiego widzialam. Jesli w tym cyklu sie nie uda to od następnego cyklu kolejne monitorowanie i powtorka z rozrywki z zastrzykami ;)
 
Dziewczyny potrzebuje życiowej porady. Tak w skrócie. Moj mąż pracuje tygodniowo za granica i wraca na weekendy do domu. Siedzibe firmy ma 200km od miejsca gdzie mieszkamy. Rodziny nasze nas nie odwiedzaja, bo uważają ze za daleko mieszkamy (50km) i ze mieszkamy w dużym mieście i ze się zgubią no po prostu zacofanie na 100%. Wiec zawsze to my musimy ich odwiedzać. Mi na mojej pracy nie zależy i jak będę w ciąży to mam zamiar iść w miarę szybko jak będzie okej na l4 i już nie wracać do tej pracy. I teraz tutaj jest sprawa bo zastanawiamy się nad przeprowadzka w rejony pracy mojego męża. Ale byłabym tam sama tak naprawdę, wiem ze tam już na pewno nikt nas nie odwiedzi chyba ze sami ich przywieziemy. Będę mogła tak naprawdę jak będę na l4 jeździć na cały tydzień do rodziny, ale czy poradzę sobie sama jak urodziloby się maleństwo? Należymy do osób które same sobie ze wszystkim radzą, same się wszystkiego dorobiły i staramy się nie obarczać nikogo problemami. Ale to jest dla nas największa obawa, czy sobie poradzę sama jak mąż wyjedzie. Co myślicie? Może macie jakieś doświadczenie?
Co myslimy o czym? O tej wyprowadzce? Co to jest 50km? Mowi sie ze jesli ktos chce to znajdzie sposób a jak nie chce znajdzie powod ;) Jesli teraz rodzina rzadko Was odwiedza ze względu na taka odleglosc to przeprowadzka jeszcze bardziej pogorszy sytuacje. Z drugiej strony nie jest to koniec swiata, jesli radziliście sobie do tej pory to poradzicie sobie i po przeprowadzce. Ale to powinna byc Wasza wspolna decyzja, zebys Ty tez czula sie dobrze, nie patrzyla tylko na to ze maz bedzie mial blizej do pracy ;)
 
Dziewczyny potrzebuje życiowej porady. Tak w skrócie. Moj mąż pracuje tygodniowo za granica i wraca na weekendy do domu. Siedzibe firmy ma 200km od miejsca gdzie mieszkamy. Rodziny nasze nas nie odwiedzaja, bo uważają ze za daleko mieszkamy (50km) i ze mieszkamy w dużym mieście i ze się zgubią no po prostu zacofanie na 100%. Wiec zawsze to my musimy ich odwiedzać. Mi na mojej pracy nie zależy i jak będę w ciąży to mam zamiar iść w miarę szybko jak będzie okej na l4 i już nie wracać do tej pracy. I teraz tutaj jest sprawa bo zastanawiamy się nad przeprowadzka w rejony pracy mojego męża. Ale byłabym tam sama tak naprawdę, wiem ze tam już na pewno nikt nas nie odwiedzi chyba ze sami ich przywieziemy. Będę mogła tak naprawdę jak będę na l4 jeździć na cały tydzień do rodziny, ale czy poradzę sobie sama jak urodziloby się maleństwo? Należymy do osób które same sobie ze wszystkim radzą, same się wszystkiego dorobiły i staramy się nie obarczać nikogo problemami. Ale to jest dla nas największa obawa, czy sobie poradzę sama jak mąż wyjedzie. Co myślicie? Może macie jakieś doświadczenie?
Myśle ze sama musisz wiedzieć co dla was jest lepsze :) ja wyprowadziłam się prawie 600 km od domu, do innego kraju i regularnie widuje się z rodzina. Nawet moja babcia która nigdy nie była za granica przyjechała do nas w odwiedzimy a dla niej to naprawdę coś wielkiego. Uważam ze jeśli ktoś chce to da się wszystko :) nie mamy tutaj nikogo prócz rodziców mojego męża którzy i tak na okrągło pracują i czasami widuje ich zadniej niż moja rodzine. Nawet jak jedziemy na wakacje to kota zawozimy do mojej mamy do Polski bo rodzicą męża nie chce się nim zajmować. Oboje jesteśmy jedynakami i jeśli kiedyś będziemy mieć dzieci to będziemy zdani tylko na siebie i sporadyczne odwiedzimy rodziny :) napewno nie jesteśmy jedyni i ludzie dają radę :) trzeba tylko pozytywnie myśleć. Jeśli dla twojej rodziny problemem jest te 50 km to myślisz ze później będzie inaczej? To naprawdę nie jest koniec świata a dla chcącego nic trudnego :)
 
Właśnie tego się obawiam, że do zapłodnienia może dochodzic ale po prostu nie ma czasu na implantacje [emoji2356] chyba trzeba będzie zmienić lekarza
Jeśli jest to 8-9 dni to krótko. Pomysl, do implantacji może dojść np 10dpo, ale Tobie prog spada wcześniej, Ty już masz @ w tym czasie.
 
Dziewczyny potrzebuje życiowej porady. Tak w skrócie. Moj mąż pracuje tygodniowo za granica i wraca na weekendy do domu. Siedzibe firmy ma 200km od miejsca gdzie mieszkamy. Rodziny nasze nas nie odwiedzaja, bo uważają ze za daleko mieszkamy (50km) i ze mieszkamy w dużym mieście i ze się zgubią no po prostu zacofanie na 100%. Wiec zawsze to my musimy ich odwiedzać. Mi na mojej pracy nie zależy i jak będę w ciąży to mam zamiar iść w miarę szybko jak będzie okej na l4 i już nie wracać do tej pracy. I teraz tutaj jest sprawa bo zastanawiamy się nad przeprowadzka w rejony pracy mojego męża. Ale byłabym tam sama tak naprawdę, wiem ze tam już na pewno nikt nas nie odwiedzi chyba ze sami ich przywieziemy. Będę mogła tak naprawdę jak będę na l4 jeździć na cały tydzień do rodziny, ale czy poradzę sobie sama jak urodziloby się maleństwo? Należymy do osób które same sobie ze wszystkim radzą, same się wszystkiego dorobiły i staramy się nie obarczać nikogo problemami. Ale to jest dla nas największa obawa, czy sobie poradzę sama jak mąż wyjedzie. Co myślicie? Może macie jakieś doświadczenie?
To jest kwestia indywidualna, ale jeśli jesteście obydwoje tacy ze sobie radzicie to powinnas juz znac odpowiedź :) co z tego ze sama bedziesz ? Ale moze zaprzyjaźnisz się z sąsiadami? Moze poznasz kogos fajnego :) Jak nie lubisz pracy i masz zamiar isc na L4.. to ja bym chyba ryzykowała :)
Z rodziną utrzymywać kontakty będziecie, na swieta i inne okazje tez sie spotykać będziecie. Patrzcie na siebie a nie na innych. Chcecie sie przeprowadzić to się przeprowadzajcie. A Ty, poradzisz sobie! Kazda mama z czasem się uczy i daje radę. A jak bedzie zle to sie najwyzej wroci.
 
Mam takie pytanie, jeżeli dostałam okres dzisiaj o 24 to jak mam liczyć pierwszy dzień cyklu od 22 czy 23 maja? Delikatne plamienie miałam sporo wcześniej właściwie cały dzień, ale okres dopiero około 24 przyszedł chociaż nadal się bardzo słaby i właściwie widać go tylko na papierze na podpasce nic nie ma [emoji848]
 
Ostatnia edycja:
Powiedzcie proszę coś o sobie, jak długo się staracie, w którym dc jesteście teraz i generalnie jaka jest sytuacja u was? Macie dzieci?

Ja zakończyłam czytanie wątku na dacie styczniowej, bo dużo kłótni się zaczęło i nie jestem na bieżąco.

Ja mam 22 lata, staramy się o pierwsze dziecko zdecydowaliśmy się trochę wcześniej niż przeciętnie, ale niestety mam sporo chorób, które mogą utrudniać zajście w ciąże, a że możemy sobie na to pozwolić i chcemy mieć dziecko to postanowiliśmy już nie czekać, teraz będzie dopiero nasz pierwszy cykl (dzisiaj mi się właśnie zaczął), chociaż leków już jest dość sporo, 3 cykle mamy popróbować bez stymulacji jak się nie uda to dalej już ze stymulacja starania i zobaczmy co to będzie [emoji4]
 
Ostatnia edycja:
Ja mam 22 lata, staramy się o pierwsze dziecko zdecydowaliśmy się trochę wcześniej niż przeciętnie, ale niestety mam sporo chorób, które mogą utrudniać zajście w ciąże, a że możemy sobie na to pozwolić i bardzo chcemy mieć dziecko to postanowiliśmy już nie czekać, teraz będzie dopiero nasz pierwszy cykl (dzisiaj mi się właśnie zaczął), chociaż leków już jest dość sporo, 3 cykle mamy popróbować bez stymulacji jak się nie uda to dalej już ze stymulacja starania i zobaczmy co to będzie [emoji4]
skoro @ się jeszcze nie rozkręciła to ja bym liczyła w przód czyli od niedzieli, bo myślę że dopiero wtedy się rozkręci na dobre😊 liczymy pierwszy dzień miesiączki a nie plamienia🙃
Ja osobiście bym to podpięła juz do ndz😉
 
reklama
No właśnie niekoniecznie z testosteronu, musiałabyś zbadać hormony męskie. Ja też to mam od zawsze, od nastoletnich czasów i myślałam, że taka po prostu moja uroda 😊 napiszę tylko, że glukozę i insulinę na czczo miałam dobrą a i tak endo skierował mnie na krzywą i miała rację 😊
A powiedz leczenie pomogło na owłosienie?
 
Do góry