Hej!
Poprzeglądałam wiele wątków na tej stronie i jakoś tak postanowiłam, nie być sama w staraniach
Od ślubu minęło ponad 2 lata, problemy z nieregularną miesiączką był praktycznie zawsze, zgłaszając ten problem parę miesięcy przed ślubem, gine kazała się niczym nie przejmować i pić herbatki ziołowe...... i nie zapomnę, że miałam akurat wtedy piękną owulacje - wiedziałam, że kiedyś zatęsknię za tym dniem!
przygody z innym gine - źle zbadana prolaktyna i leki na obniżenie.... później gine-endo i zdiagnozował PCOS i IO i to by było u niego na tyle.
Jakoś chyba ciężko miałam z tymi lekarzami
Ale zgłosiłam się do gine (początkiem grudnia), który specjalizuje się w leczeniu niepłodności.
Akurat był 6 dzień cyklu, więc wrzucił mi od razu Clo 1x i do niej Miovelia nac, dodatkowo Miovelia (ponoć nowość na rynku) na co dzień + metformina - po której umieram, ale jeszcze jakoś żyje
W piątek był monitoring i dwa pęcherzyki po 13 mm, dziś również i stoją w miejscu, jeden nawet się zmniejszył
eh, jakoś to mnie tak trochę podłamało i zostałam z przekonaniem, że przez wiele cykli na pewno się nie uda....
Od dziś dodatkowo Bemfola dwie dawki (co dwa dni) i na koniec Ovitrelle.
Robię też testy owu, ogólnie praktycznie zawsze wychodziły "dodatnie", w sensie, że pasek kontrolny też zawsze miał widoczny odcień, raz udało mi się natrafić na dodatni w poprzednim miesiącu, ale nic nie wyszło.... a w tym cyklu totalnie negatywne wychodzą, też któraś była w podobnej sytuacji?