reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Staraczki 2021

reklama
Przecież ona tego nie bagatelizuje. Oczekujecie od dziewczyny zrozumienia wszystkich mimo, ze wyraźnie napisała, ze rozumie, a mało kto wykazuje się tym samym w stosunku do niej.
Od pierwszego zdania pisze ze ją rozumiem i ze mam podobnie :) po prostu tłumacze sobie żeby nie bagatelizować problemów innych i to mi pomaga. Nie mówię ze ktoś inny bagatelizuje :)
 
Często wysoki poziom LH utrzymuje się kilka dni [emoji6] badalas na początku cyklu kiedyś?
Badałam raz na początku cyklu i był negatyw ale okazało się ze tamtymi testami wszystkie miałam negatywne aż w końcu przestały się nawet kreski kontrolne pokazywać - trafiłam chyba na jakieś felerne allegrowe testy wiec nie biorę ich pod uwagę nawet :)
 
Myślę, ze odpowiedz brzmi: dokładnie tak samo. Pewnie większość z nas na początku swojej drogi uważa, że żeby zajść w ciążę wystarczy uprawiać seks bez zabezpieczenia i dopiero po jakimś czasie rozpoczynamy te tzw „starania” tzn. obserwacja dni płodnych, śluzu, temperatury itd. Tak po prawdzie to np ja, mimo że aktualnie w 1cs, to chcę mieć dziecko (czyt. nie zabezpieczam się) od niemal dwóch lat, z jedną stratą po drodze. Więc głowa z myślenia „wystarczy przestać się zabezpieczać” przeskakuje do „ok, wiem że teraz mam owulację, wiec dziś, jutro, pojutrze będę uprawiać seks i za 2 tygodnie będą dwie kreski”. A kiedy te kreski się nie pojawiają to ogarnia nas wszystkie, bez wyjątku i stażu, frustracja. Twój ból nie jest lepszy niż nasz :) - oczywiście potraktuj to z przymróżeniem oka, doskonale rozumiem co czujesz, rozumiem też jednak żal i rozgoryczenie dziewczyn na początku tej drogi, zresztą Ty tez tam byłaś, spróbuj sobie przypomnieć jakie emocje wtedy Tobą targały ;)
Nieco razi mnie stwierdzenie "Twój ból nie jest lepszy niż nasz". Dziewczyna stara się ponad 3 lata. Była już tam gdzie Wy jesteście teraz. Wie co wtedy czuła i wie co czuje teraz wiec może wypowiedzieć się na podstawie WLASNYCH DOSWIADCZEN na temat początków starań jak i tych długich starań. A Wy nie wiecie co Ona czuje po tylu latach bezowocnych starań. Wiec dla mnie stwierdzenie trochę nietrafione.
 
Szczerze dziękuję za Wasze wszystkie odpowiedzi 😊 pozwolę sobie uściślić kilka kwestii: nie miałam zamiaru nikogo bagatelizować albo umniejszać jego bólu i przykro że niektóre z Was mogły tak to odebrać 😥
Pierwsza część mojego posta była skierowana do dziewczyn z dłuższym stażem, czy po prostu to jest normalne że tak czuję i czy są tutaj osoby które czują podobnie. Nic więcej.

W drugiej części chciałam dodać trochę otuchy dziewczynom na początku starań, sama też kiedyś byłam w tym miejscu i wiem że takie załamki łatwo prowadzą do depresji z której wyjść jest potem bardzo ciężko, a gdyby nie daj Boże miało się okazać że trwa to na prawdę znacznie dłużej niż zakładałyśmy i wchodzi diagnostyka, kliniki itp to depresja i brak radości z czegokolwiek tylko się pogłębiają 😓

Niemniej dziękuję wszystkim za kulturalną dyskusję w temacie 😘
 
Dziewczyny chciałabym się podzielić dzisiaj z Wami swoimi przemyśleniami. Otóż większość z nas tutaj stara się od na prawdę x czasu, dla większości są to również starania o pierwsze dziecko. Czy wy też tak macie że jak pojawia się ktoś kto lamentuje i się załamuje bo mu się nie udało w pierwszym, drugim a nie daj Boże trzecim cyklu starań, a na dodatek ma już jedno-dwoje dzieci to gotuje się w Was ze złości? Wiem że jest to bezpieczna strefa dla wszystkich i każdy ma prawo napisać o swoich odczuciach i na prawdę staram się nikogo nie oceniać, po prostu stwierdziłam że ja również napiszę o swoich 🤷🏻‍♀️ Mam nadzieję że nie odbierzecie mojej wypowiedzi jako atak na siebie bo w ogóle nie to mam na myśli. To trochę tak jak jedna z Was jakiś czas temu napisała że denerwuje ją jak ktoś się tutaj w ogóle nie udziela i nagle wyskakuje jak Filip z pudełka z pozytywnym testem. Otóż rozumiem w 100% i dokładnie o takie uczucie mi chodzi. O te uczucie niesprawiedliwości. Bo tak sobie myślę, skoro xyz się załamuje bo w pierwszym cyklu jej się nie udało i to jest koniec świata i w ogóle totalna załamka to jak ja mam się czuć po ponad 3 latach? Czy Wy, starające się dłuższy czas też tak czujecie?
A do dziewczyn na początku swojej drogi: błagam Was, WYLUZUJCIE 🙏🏻 WSZYSTKIE dokładnie wiemy i rozumiemy co czujecie, uwierzcie mi na słowo. Ani ja ani nikt inny nie ma prawa Wam mówić jak macie się czuć, to jest jasne jak słońce, po prostu posłuchajcie rady koleżanki z forum która ma tyle rozczarowań za sobą, tyle łez wylała i wciąż ma nadzieję że jednak kiedyś się uda i wie że załamywanie się absolutnie w niczym nie pomaga...
Przykro mi jeśli kogoś uraziłam, nie taki był cel tego całego wywodu. Trzymam gorąco kciuki za wszystkie Was i każdą z osobna 😘
Tak ja mam dokładnie tak samo 😛 albo jak zaraz po stosunku robią test albo lecą na betę... No ale co zrobić, takie są nasze emocje. NAS to irytuje, chociaż głowa rozumie ze kazdy stracony cykl boli tak samo, na początku czy kilku latach staran.
Z tego co wiem po to powstają prywatne wątki żeby odciąć się od czytania taki postów, chyba jakieś "pikantne staraczki" Kiedyś były, można zrobić jakiś nowy 🤫
 
Ach, powiem Wam że to jest ciężki temat 🙁 szczerze mówiąc nie wyobrażam sobie dwóch lat starań, nie mówiąc o dłuższym okresie... Każdy powtarza w kółko że trzeba mieć nadzieję, że na pewno się uda ale... Nawet nie będę kończyć swojej myśli żeby nie urazić dziewczyn, które faktycznie starają się tak długo. Ja na chwilę obecną myślę że nie miałabym sił po takim czasie. Byłabym przeorana psychicznie 😔 dlatego tym bardziej nie atakuje @KasiaKatarina bo nawet nie chce sobie wyobrazić przez co musi przechodzić co miesiąc kiedy nadchodzi @. Ale jedna z Was też mądrze napisała że początek tej staraczkowej drogi często weryfikuje że zajście w ciążę to nie takie hop siup i to zderzenie z rzeczywistością kiedy drugi, trzeci raz się nie udaje też bywa ciężkie. Później człowiek może nabiera wiekszego dystansu ale z drugiej strony ile można czekać 🙄
 
A ja mam pytanie z drugiej strony. Jak na starania zapatrują się wasi mężczyźni? Czy nawet po długich staraniach mają luźniejsze podejście czy wręcz przeciwnie? Czy interesują się badaniami, cyklem itp.?
 
reklama
Mało kto? Każda z nas napisała, ze rozumie i ją i świeże staraczki [emoji848]

Od pierwszego zdania pisze ze ją rozumiem i ze mam podobnie :) po prostu tłumacze sobie żeby nie bagatelizować problemów innych i to mi pomaga. Nie mówię ze ktoś inny bagatelizuje :)

Odpowiem wam obu na raz, jeden i ostatni raz, bo wiedziałam, ze to będzie dążyło do zła i zostanie to trochę złe odebrane. Tak, napisalyście, ze ja rozumiecie, ale jednocześnie pouczacie ja ze ma nie bagatelizować innych, ze tak nie można. Przecież ona napisała ze rozumie, kilkukrotnie. A gdzie zrozumienie w druga stronę? Czemu wszyscy mogą się klepać po główkach a jej nie wolno napisać co czuje i nie zostać od razu pouczona? A wystarczyło napisać „tyle czasu bezskutecznych starań, Ty to musisz się czuć okropnie, oby szybko się udało”, czyli zrobić dokładnie to co piszecie - wykazać się odrobina zrozumienia.

Sama tez napisałam, ze rozumiem i ją i te co zaczynaja i te co maja już dzieci i starają się o kolejne. Ale ja jej nie mówię, ze ma czuć inaczej, bo jej cierpienie nie jest większe niż innych, ze nie rozumie innych. To nie wyścigi kto cierpi bardziej. Ma prawo czuć się przytłoczona. Jej staż jest inny, marzenia inne, potrzeby inne, ale nie odbiera jej to prawa do czucia w taki czy inny sposób. Zamiast jej tłumaczyć coś, co wie i rozumie wystarczy wesprzeć i spróbować zrozumieć również jej sytuacje.

Gdyby oskarżyła inne o to, ze zachowują się bez sensu, to bym nie broniła, ale nie tak odebrałam jej wypowiedz.

Edit: widzę, ze wszyscy doszli do porozumienia [emoji3590][emoji3590][emoji3590] cieszę się, ze nie powtórzyła się nieładna sytuacja sprzed kilku miesięcy. Dziewczyny, jesteście wielkie [emoji3590]

Badałam raz na początku cyklu i był negatyw ale okazało się ze tamtymi testami wszystkie miałam negatywne aż w końcu przestały się nawet kreski kontrolne pokazywać - trafiłam chyba na jakieś felerne allegrowe testy wiec nie biorę ich pod uwagę nawet :)
Miałam na myśli badanie z krwi [emoji3526] żeby sprawdzić wyjściowy poziom. Zwykle bada się razem LH, FSH i estradiol na początku cyklu.
 
Do góry