Wpadam na chwilę bom wymęczona za wsze czasy. Duzo by opowiadać, ale dziś to jeszcze ten wyjazd do Teściów na łopatki mnie położył bo bez przejść sie nie obeszło.. Przejechaliśmy z 30km i nam coś zaczęło trzeć w tylnym kole, więc zawróciłam i dwupasmówką jechalismy 60km/h z powrotem do domu, żeby zmienic auto [już wiadomo, ze jakis kretyn co to robił nam przegląd - gwarancyjny w dodatku, matoł! - 3 miesiące temu nie raczył wymienic klocków hamulcowych i w efekcie jak dziś M pojechał do serwisu to okazało się, ze klocki są praktycznie całkowicie starte, na szczeście zawróciliśmy, bo byśmy sporo szkód narobili, a tak to tylko te klocki wymienic trzeba]. W domu zmienilismy na drugie auto i od razu jak ruszylismy to coś zaczęło skrzypieć. Pikanterii dodaje tu fakt, ze auto odebraliśmy wczoraj po generalnym przeglądzie, łącznie z wymianą wszystkiego co mogło budzić wątpliwości..
W efekcie do Teściów pojechalismy autem mojej Mamy, a mój Tata pojeździł po serwisach.. Mamy auta 3 i 8 letnie a po dzisiejszym dniu mam wrażenie jakbyśmy mieli flotę wraków ;-)
Bunny - ale szkoda z ta choinką :-( U nas to już trzecia Stasiowa choinka i rok w rok cieszy sie coraz bardziej. Jak miał 3 miesiące to trzymalismy Go przy choince a On godzinami patrzył na światełka, jak miał rok i 3ms to wchodził w rożne interakcje z babkami ale obeszło sie bez szkód, a w tym roku to juz tak palił sie do choinki, ze kupilismy w czwartek, a dziś ubieralismy światełka - nasz mały pomocnik az rwał sie do roboty :-) A jutro ma obiecane zawieszanie bombek
Ewcia - witam w naszych skromnych progach :-)