Witajcie dziewczyny. Moja historia wygląda tak. W 10 cyklu starań zaszłam w ciążę, to był kwiecień. W maju potwierdził to test ciążowy. Usg w 6 tygodniu i 5 dniu wskazało że jakby ta ciąża jest tydzień młodsza, brak bicia serduszka. Kolejne usg po 2 tyg skończyło się skierowanie do szpitala. Udało się farmakologiczne oczyścić. 5 czerwca było. 4 lipca dostałam okres. Był dłuższy niż normalny a krew brudniejsza. Plamilam chyba do 10 dnia. W połowie cyklu wspolzylismy bez zabezpieczenia. Okres zgodnie z moim rytmem powinien przyjść 2/3 sierpnia. Dziś zrobiłam test, ten czuły, Pink, strumieniowy. Iwynik negatywny. Gdybym zaszła byłby to 5 tydzień... Co o tym myślicie? Nigdy nie spóźnił mi się okres, tzn dwa razy w życiu i wtedy oznaczało to ciąże.