Witajcie!
Mam nadzieję że mi pomożecie trochę w mojej sprawie.
Ja sama nie mam dzieci ale chodzi mi o moją 3-letnią bratanicę. Bratowa chce wnieśc sprawe o alimenty i chciałabym się Was spytac jak myślicie czy duzo uda jej się wyciągnąc. Są małżenstwem od prawie 4 lat, mieszkają w mieszkaniu należącym do moich rodziców, mama chce żeby do końca roku się wyprowadzili bo za ostatnie parę miesięcy nic nie opłacali.Brat zawsze dawał pieniądze na utrzymanie domu i rodziny. Bratowa na początku małżeństwa dostawała rente po rodzicach bo nie żyją, później miała rodzinne i wychowawcze, ostatnio skończyła jej się zasiłek dla bezrobotnych a teraz pracuje.Nigdy się nie dokładała do opłat, pieniądze wydawała na ubrania dla siebie, pobrali się jak mieli 20 lat i ciągle imprezowali, dziecko zostawiali mojej mamie nawet się jej nie pytali czy z nią posiedzi. Obecnie bratanica też siedzi u babci, bratowa nic nie daje na jej utrzymanie, brat też nie, przez jakieś 2 tygodnie chodziła do przedszkola, teraz nie chodzi, Bratowa nawet nie wydaje duzo na jedzenie dla niej, mała je bardzo malutko, jakiś tani jogurcik i kanapki z serem topionym, nic poza tym, no moze czasem bratowa ugotuje jakas zupe ( jak to Mała mówi "wode z makaronem"). Wiem że większośc z Was może mnie nie zrozumiec, ale chodzi o to ze nie chce zeby bratowa dostała wysokie alimenty, bo na to nie zasluzyła, nie zasluguje nawet na to zeby sie zajmowac dzieckiem, mała ma problemy ze skórą głowy a tamta nawet się tym nie zajmie, ostatnio babcia zauważyła że ma dziury w zębach, bratowa jej chyba wcale nie myje zebów, jak przyjezdza po dłuższej nieobecności (czyt. kilkudniowej) to ma zółte ząbki pełne osadu z jedzenia, ledwo można jej je domyc, obecnie Mała cały czas siedzi z Babcią, która zawozi ją w sobotę do rodziców a w niedzielę musi znowu odbierac. Małżeństwo mojego brata już dawno sie popsuło, chyba trochę się rozczarowali sobą...Bratowa wcale nie dba o mieszkanie, az się łezka w oku kręci na samą myśl jak wyglądało jak mieszkaliśmy tam z rodzicami a jak wygląda teraz, moi rodzice cieżko na to wszystko pracowali a oni tak to zniszczyli, nigdy nam sie nie przelewalo, a oni nawet nie potrafią tego docenic co dostali...Bratowa zawsze dbała tylko o swoje zachcianki, brat miał jedne spodnie i kilka koszulek a bratowej ubrania az sie wywalały z wszystkich szafek, nigdy nie pomysłała zeby mu chociaz skarpetki kupic bo w dziurawych chodził, wszystko oddawał na mieszkanie, na rachunki, na życie. w koncu zaczął pic, wiekszosc wyplaty przepijał ale pozniej pozyczal od mamy zeby miec na rachunki, pozniej wszytsko oddawał, czesto uciekał od zony, przyjezdzał do nas bo nawet prania mu nie chciała zrobic, brat ma problemy z sercem, pracuje fizycznie, nie jest mu łatwo. Wiem że wina nie lezy po jednej stronie, oboje sa winni temu ze ich malzenstwo sie rozpada, ale moze gdyby bratowa miała do niego inne podejscie to byłoby inaczej. od samego początku wyzywała go od chamów, debili, nigdy nie słyszałam od niej słowa kochanie. Teraz jak bratowa pracuje to brat nie chce jej dawac na rachunki, mówi że też by mogła coś opłacic tym bardziej ze on jest w domu tylko na weekendy. Pare miesiecy temu brat zabrał jej corke i sie wyprowadził do swoich rodziców, bo sie okazało ze bratowa kiedys kupiła na allegro telefon i nawet za niego nie zapłaciła i ciagali ich po sądach, wkurzył sie na jej głupotę. Najlepiej by było żeby Mała wychowywała Babcia, bo dla nich licza sie ciagle tylko imprezy,dziecko im tylko przeszkadza. To smutne że taka mała istotka jest winna temu ze nie mogą dojśc do porozumienia. Jak myslicie czy bratowa ma szanse dostac wysokie alimenty ? brat obecnie rzadko pracuje, ma problemy ze znalezieniem pracy i czesto je zmienia. Wiem ze zazwyczaj to kobieta jest poszkodowana ale w tym wypadku chodzi tylko o dobro dziecka. Bo pewnie na to zeby to brat dostał opieke nad corka nie ma szans?