Ja ledwo wytrzymałam 3 dni bez K., kiedy odwiózł nas do moich rodziców i musiał wrócić do pracy i szkoły... To chyba nie kwestia wieku, bo są młodsi ode mnie, którzy potrafią wyjechać osobno. Po prostu tak mamy. Może za sto lat się przemogę ;-)
reklama
zołzik jak Wam dobrze z takim systemem, to po co go ruszać...może kiedyś Wam się odmieni;-) Ważne, żeby każdy był happy. Ja czasem sobie skoczę do rodziców na weekend, a A się z kolegami na piwko umówi i jest git. Bo nie lubie jak wychodzi jak ja jestem - jakoś tak mi źle samej wieczorem po calym dniu bez NIego
nutria
Mama X 2009
- Dołączył(a)
- 13 Luty 2009
- Postów
- 1 109
mrsmoon - podpisuję się w zupełności u nas czasem fajnie każdy sobie, ale nie na wakacje.. na weekend to max.. no i wieczorami tak na zmianę (w końcu 1 w tygodniu mam wychodne ) ale zołzik - ma byc WAM dobrze, a z tego co widzę jest
ja chyba niestety tez tym razem musze sie finansami zasłonić szkoda mi. Ale już na wakacje troszkę wariujemy, to trzeba będzie zastopować troszkę.
ja chyba niestety tez tym razem musze sie finansami zasłonić szkoda mi. Ale już na wakacje troszkę wariujemy, to trzeba będzie zastopować troszkę.
Aestima
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Marzec 2010
- Postów
- 7 404
nam się za to nigdy nie zmieni już 10 lat razem a bez siebie nie możemy od kiedy jest miesio, jeżdżę raz na 2-3 m-ce do rodziców, bo chcę żeby miał kontakt z dziadkami i wtedy M nas zostawia w nd wieczorem lub pon rano a wraca w pt wieczorem czyli 4 dni bez niego a jak odjeżdża zawsze beczę, potem ciężko znosimy te 4 dni a jak przyjeżdża- radość jakbyśmy się lata całe nie widzielidodam, że jestem raczej niezależna, mam swoje pasje, zainteresowania poza M. ale lubię je realizować... blisko niego Nigdy z nikim tak nie miałam, więc Zo- rozumiem Cię doskonale i też tak mamy z M.
mama MATIEGO
Szczęśliwa żona i mama :)
O kurcze...
Ciekawe co powiecie na moją sytuację?
Po tym jak się poznałam z moim mężem on zaraz po 4 miesiącach poszedł do wojska na rok, czekałam, potem zaczął pracować jako kierowca i wyjeżdżał za granicę na cały miesiąc, przyjeżdżał na tydzień i znowu na miesiąc, czekałam.
W czasie ciąży pracował tez jako kierowca i sytuacja podobna tydzień w domu, 4 za granicą, dobrze ze wtedy jeszcze mieszkałam z rodzicami wiec nie było tak źle.
Po porodzie był z nami pierwszy miesiąc, a potem musiał jechac bo ktoś musiał na nas zarobić. Mieszkaliśmy u rodziców 4 miesiące a potem u siebie, w nowym domu. Mąż pracował jeszcze 2 miesiące w takim systemie jak wczesniej, wiec w tygodniu siedziałam sama z Matim a na weekendy jeździłam do rodziców i jakoś czas mijał, tylko czasem mąż wracał nie po 4 a po 6 tygodniach...
W końcu powiedziałam dość i teraz pracuje tez jako kierowca, ale juz tylko po Polsce jeździ i jest w domu co tydzień na weekend a czasem i w tygodniu jak dobrze pójdzie.
Ale wytrzymać jakoś muszę, bo inaczej nie możemy...
Ciekawe co powiecie na moją sytuację?
Po tym jak się poznałam z moim mężem on zaraz po 4 miesiącach poszedł do wojska na rok, czekałam, potem zaczął pracować jako kierowca i wyjeżdżał za granicę na cały miesiąc, przyjeżdżał na tydzień i znowu na miesiąc, czekałam.
W czasie ciąży pracował tez jako kierowca i sytuacja podobna tydzień w domu, 4 za granicą, dobrze ze wtedy jeszcze mieszkałam z rodzicami wiec nie było tak źle.
Po porodzie był z nami pierwszy miesiąc, a potem musiał jechac bo ktoś musiał na nas zarobić. Mieszkaliśmy u rodziców 4 miesiące a potem u siebie, w nowym domu. Mąż pracował jeszcze 2 miesiące w takim systemie jak wczesniej, wiec w tygodniu siedziałam sama z Matim a na weekendy jeździłam do rodziców i jakoś czas mijał, tylko czasem mąż wracał nie po 4 a po 6 tygodniach...
W końcu powiedziałam dość i teraz pracuje tez jako kierowca, ale juz tylko po Polsce jeździ i jest w domu co tydzień na weekend a czasem i w tygodniu jak dobrze pójdzie.
Ale wytrzymać jakoś muszę, bo inaczej nie możemy...
Mój K. miał możliwość zrobienia prawa jazdy na ciężarówki z wizją pracy jako kierowca. Ale u nas nie wchodziło to w grę. Dodam, że K. ma wykształcenie średnie z maturą, ale bez konkretnego zawodu. Pracuje za niewiele ponad najniższą krajową, ale wolę tak i mieć go przy sobie, niż miałabym go widywać okazyjnie - zdecydowanie, to nie dla nas.
Po cichu liczymy, że nasza sytuacja się poprawi, kiedy K. skończy obecną szkołę - już udało mu się zmienić dział w pracy... Jeszcze żeby tylko parę groszy więcej dali...
Po cichu liczymy, że nasza sytuacja się poprawi, kiedy K. skończy obecną szkołę - już udało mu się zmienić dział w pracy... Jeszcze żeby tylko parę groszy więcej dali...
reklama
Aestima
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Marzec 2010
- Postów
- 7 404
mama M., dzielna jesteś Ja bym nie dała rady...
No i ja wariatka- nie mogę bez M. żyć ale bez mojej rodziny pochodzenia też! stąd decyzja, żeby rzucić bydgoszcz i dobrą pracę M. i jechać do zg gdzie nie ma NIC. ludzie pukają się w głowę a ja myślę, że warto spełniać swoje marzenia, walczyć by życie wyglądało jak chcemy- mamy tylko jedno, nie? I myślę, że dobrze na tym wyjdziemy! mam nadzieję wielką, ze tak będzie...
a co do mojej niemożności rozstania z M.- ludzie są różni, ja po prostu - od dnia w którym go poznałam- bez niego przy boku nie umiem być już szczęśliwa. Moje marzenie- na starość- to umrzeć pierwszej, heh.
No i ja wariatka- nie mogę bez M. żyć ale bez mojej rodziny pochodzenia też! stąd decyzja, żeby rzucić bydgoszcz i dobrą pracę M. i jechać do zg gdzie nie ma NIC. ludzie pukają się w głowę a ja myślę, że warto spełniać swoje marzenia, walczyć by życie wyglądało jak chcemy- mamy tylko jedno, nie? I myślę, że dobrze na tym wyjdziemy! mam nadzieję wielką, ze tak będzie...
a co do mojej niemożności rozstania z M.- ludzie są różni, ja po prostu - od dnia w którym go poznałam- bez niego przy boku nie umiem być już szczęśliwa. Moje marzenie- na starość- to umrzeć pierwszej, heh.
Podziel się: