Ewitka
Majowo-lutowa mama
U nas tej nocy na piersi, a o dziwo praktycznie jedzenia nie było. Co prawda synuś poszedł spać dopiero o 23, bo przyjechaliśmy od teściów przed 22, ale za to spał do 3, ja wstałam do niego i wzięłam go do cyca, ale praktycznie nie jadł, poduldał trochę, puscił serię bąków i 3:10 z powrotem był w łóżeczku. Gdyby mój mąż wstał do niego, to pewnie obyłoby sie bez cyca, ale jak mnie widzi, to wiadomo, że położyć spać się z powrotem bez cyca nie da. No i spał do 8:30. Noc rewelacyjna, ciekawe jak będzie dalej.
A tak w ogóle to od dłuższego czasu toczymy z małym boje, żeby zasypiał we własnym łóżeczku. Po kilku nocach, kiedy nie dał się od cyca położyć do łóżeczka i spał całą noc z nami (być może nałożyło sie to też z nowymi ząbkami) powiedzieliśmy dość tego. Wcześniej jak mi nie zasnął przy cycu, mąż go usypiał w naszym łóżku kładąc na nim rękę, żeby nie wstawał i nie uciekał, z początku protestował ale zasypiał. I spał tak w naszym łóżku, bo ja do niego przychodziłam ze 2 razy z cycem, dopóki my nie kładliśmy się spać, wtedy przekładaliśmy go do łóżeczka. Próbował go też taka metodą usypiać w łózeczku, ale płacz był taki ogromny, że się poddawaliśmy. Wreszcie jak ząbki wyszły i dodatkowo jak nam spadł z naszego łóżka, zaczęliśmy od nowa. stwierdziliśmy, że już jest duży i nie możemy mu robić wody z mózgu, że gdzie indziej zasypia a gdzie indziej sie budzi. O metodzie 3-5-7 można było zapomnieć, bo nie zdązyliśmy wyjść z pokoju a on juz z powrotem stał i po godzinie takiej walki mąż stosował swoją "brutalną" metodę nie pozwolić mu na wstanie w łóżeczku oczywiście ze spokojem i przytulaniem. Ze dwie noce przemeczyliśmy straszliwie, szczególnie dotkliwa była walka o 4 rano, ale w końcu zasypiał na brzuszku (to jego ulubiona pozycja) i to zauważyliśmy, że na dość długo. Teraz wieczorem jak mi zaśnie przy cycu od razu mąż go odkłada do łóżeczka, zazwyczaj się budzi i wstaje, ale tylko raz i już nie płacze. Zobaczymy co czas przyniesie, nie nalezy się chwalić, bo wiadomo jak to się kończy, ale jak nauczy się zasypiać w łózeczku w obecności męża ze smoczkiem (lepsze to niż paluszek :-(), to może wtedy pójdziemy krok dalej, żeby samodzielnie zasypiał. A ja widzę w tym jeden pozytyw, jak nakarmię małego to mam wolny wieczór, bo małemu nie pokazuję się na oczy No chyba, że po kąpieli nie doje, tylko padnie to go dokarmiam.
A tak w ogóle to od dłuższego czasu toczymy z małym boje, żeby zasypiał we własnym łóżeczku. Po kilku nocach, kiedy nie dał się od cyca położyć do łóżeczka i spał całą noc z nami (być może nałożyło sie to też z nowymi ząbkami) powiedzieliśmy dość tego. Wcześniej jak mi nie zasnął przy cycu, mąż go usypiał w naszym łóżku kładąc na nim rękę, żeby nie wstawał i nie uciekał, z początku protestował ale zasypiał. I spał tak w naszym łóżku, bo ja do niego przychodziłam ze 2 razy z cycem, dopóki my nie kładliśmy się spać, wtedy przekładaliśmy go do łóżeczka. Próbował go też taka metodą usypiać w łózeczku, ale płacz był taki ogromny, że się poddawaliśmy. Wreszcie jak ząbki wyszły i dodatkowo jak nam spadł z naszego łóżka, zaczęliśmy od nowa. stwierdziliśmy, że już jest duży i nie możemy mu robić wody z mózgu, że gdzie indziej zasypia a gdzie indziej sie budzi. O metodzie 3-5-7 można było zapomnieć, bo nie zdązyliśmy wyjść z pokoju a on juz z powrotem stał i po godzinie takiej walki mąż stosował swoją "brutalną" metodę nie pozwolić mu na wstanie w łóżeczku oczywiście ze spokojem i przytulaniem. Ze dwie noce przemeczyliśmy straszliwie, szczególnie dotkliwa była walka o 4 rano, ale w końcu zasypiał na brzuszku (to jego ulubiona pozycja) i to zauważyliśmy, że na dość długo. Teraz wieczorem jak mi zaśnie przy cycu od razu mąż go odkłada do łóżeczka, zazwyczaj się budzi i wstaje, ale tylko raz i już nie płacze. Zobaczymy co czas przyniesie, nie nalezy się chwalić, bo wiadomo jak to się kończy, ale jak nauczy się zasypiać w łózeczku w obecności męża ze smoczkiem (lepsze to niż paluszek :-(), to może wtedy pójdziemy krok dalej, żeby samodzielnie zasypiał. A ja widzę w tym jeden pozytyw, jak nakarmię małego to mam wolny wieczór, bo małemu nie pokazuję się na oczy No chyba, że po kąpieli nie doje, tylko padnie to go dokarmiam.