Reghina
Zaangażowana w BB
Hej , hej:-)
Ja już klikam od siebie z domku, ochh jak ja lubię powroty , u teściów było super ale nie ma to jak swój kawałek podłogi:-)
Dziewczyny , jaką mieliśmy okropną podróż powrotną, zepsuł nam sie samochód po drodze , i zamiast 2 godzinek jechaliśmy 4 i pół, wrr Lena wrzeszczała jak opętana , lało jak z cebra , starszy syn marudził, a my z mężem z tego wszystkiego zaczęliśmy się kłócić na maksa, no mówie wam istne wariactwo:-) Teraz sie z tego smieję ale wtedy chciało mi sie wyć:-)
No ale dojechaliśmy wreszcie i teraz sobie siedzę w mięciutkim fotelu i popijam herbatke:-)
A co u was dziewczynki , jak weekend mija? Ja cały czas myslę o tym co sie wydarzyło, czasem sie łezka w oku zakręci...
kera no widzę że się już powoli przygotowujesz do rozszerzania diety dzidzi:-)
Super sprawa , miło patrzec jak dziecko poznaje nowe smaki, fajnie jest ugotować pierwszą zupkę a jeszcze fajniej jak sie widzi że dzidzia ze smakiem ją zjada:-)
Jejku a pobierania krwi nie zazdroszczę... współczucia wielkie
Mam bardzo niemiłe doświadczenia z tym , bo moja Lena miała przedłuzoną żółtaczkę i do 3 miesiąca była kontrolowana pod kątem bilurbiny, więc musieli raz w miesiącu jej pbierac krew z żyłki.. jezdzilismy do Klimontowa bo ja sie gdzie indziej bałam jej pobrać...ale to było tak że ona płakała a ja razem z nią bo mi tak było jej szkoda:-(
A jeszcze ona miała takie żyłki drobniutkie że nie mogli sie wbic bo sie wszystko rwało, i tak ją kłuli czasem nawet i z 15 min....straszne to było:-(
Życzę ci żeby twoja dzidzia miała więcej szczęścia i żeby poszło gładziutko to pobieranie:-) No cóż jak trzeba to trzeba.Bądzcie dzielni:-)
Ja już klikam od siebie z domku, ochh jak ja lubię powroty , u teściów było super ale nie ma to jak swój kawałek podłogi:-)
Dziewczyny , jaką mieliśmy okropną podróż powrotną, zepsuł nam sie samochód po drodze , i zamiast 2 godzinek jechaliśmy 4 i pół, wrr Lena wrzeszczała jak opętana , lało jak z cebra , starszy syn marudził, a my z mężem z tego wszystkiego zaczęliśmy się kłócić na maksa, no mówie wam istne wariactwo:-) Teraz sie z tego smieję ale wtedy chciało mi sie wyć:-)
No ale dojechaliśmy wreszcie i teraz sobie siedzę w mięciutkim fotelu i popijam herbatke:-)
A co u was dziewczynki , jak weekend mija? Ja cały czas myslę o tym co sie wydarzyło, czasem sie łezka w oku zakręci...
kera no widzę że się już powoli przygotowujesz do rozszerzania diety dzidzi:-)
Super sprawa , miło patrzec jak dziecko poznaje nowe smaki, fajnie jest ugotować pierwszą zupkę a jeszcze fajniej jak sie widzi że dzidzia ze smakiem ją zjada:-)
Jejku a pobierania krwi nie zazdroszczę... współczucia wielkie
Mam bardzo niemiłe doświadczenia z tym , bo moja Lena miała przedłuzoną żółtaczkę i do 3 miesiąca była kontrolowana pod kątem bilurbiny, więc musieli raz w miesiącu jej pbierac krew z żyłki.. jezdzilismy do Klimontowa bo ja sie gdzie indziej bałam jej pobrać...ale to było tak że ona płakała a ja razem z nią bo mi tak było jej szkoda:-(
A jeszcze ona miała takie żyłki drobniutkie że nie mogli sie wbic bo sie wszystko rwało, i tak ją kłuli czasem nawet i z 15 min....straszne to było:-(
Życzę ci żeby twoja dzidzia miała więcej szczęścia i żeby poszło gładziutko to pobieranie:-) No cóż jak trzeba to trzeba.Bądzcie dzielni:-)