reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Smaczki inne niż mleczko

w takim razie to jest najlepszy sposob na zanik pokarmu. ja wlasnie tak zrobilam ze stopniowo kazde karmienie zastepowalam butelka tyle ze byla to moja decyzja bo po prostu nie lubilam karmic piersia. lato przypadlo u nas na czas kiedy lena jeszcze nie jadla nic poza mlekiem, jak bylo cieplo to wiekszosc czasu spedzalismy poza domem a ja nienawidzilam karmic w miejscach publicznych, dziecku sie chcialo pic i musialam ja przystawiac doslownie co pol godziny za kazdym razem szukajac odpowiedniego miejsca. szlag mnie trafial wiec przeszlismy na mm co nam obu wyszlo na plus.

ostatecznie chce dojść do tego żeby karmić rano i wieczorem jednak jeżeli uznam, że dziecko się nie najada itp. zrezygnuje całkowicie. Uważam, że i tak dałam jej co mogłam przez te 5 miesięcy.
Chociaz czasem mam wrażenie, że każda kropla jest dla niej cenna.
Ale tak patrząc na to trochę egoistycznie mam dość wkładek, wiecznego noszenia stanika i moje odczucie jest takie, że im Maja jest większa tym coraz mniej mi się to podoba. Tzn nie zrozumcie mnie źle bo to moje osobiste odczucie ale nie wyobrażam sobie jej chodzącej rocznej przy mojej piersi.
 
reklama
DorrisŁ, mam takie same zdanie:) ostatnio widziałam w parku jak kobieta karmiła piersią dziewczynkę, tak na oko z półtora roku miała, bo jak się najadła to zobaczyłam, że jest całkiem duża i biegała już bardzo stabilnie i jeździła na rowerku... trochę mnie zatkało.

Mnie karmienie piersią też nie sprawiało przyjemności zbytniej, ale cieszę się że wytrzymałam 4,5 miesiąca. Teraz karmię małą rano piersią a potem mm.
 
Doriss, też się zastanawiam jak długo dam radę, że tak to określę, "psychicznie" i kiedy stwierdzę, że granica została przekroczona.

Nasze dziecko aż wczoraj pomrukiwało jak dostała pierwszy raz trochę zupy.
 
Mam koleżanki, które karmiły dzieci nawet do 2 roku życia i mi to naprawdę nie przeszkadza. Ja pewnie na aż tak długie karmienie się nie zdecyduję, ale przeszkadza mi za to gadanie ludzi, że to obrzydliwe, czy okropne jak już chodzące dziecko jest karmione piersią. Wiem, że tym dziewczynom sprawiało to ogromną przykrość.
Rozumiem, że ktoś może nie chcieć karmić, że może go to męczyć i uważam, że w takiej sytuacji karmienie mm jest naturalnym wyborem, ale nie rozumiem tej nietolerancji dla kobiet które postanowiły dłużej karmić swoje dzieci piersią.
 
Ugotowalam mojemu dziecku ziemniaczka i zaczelo sie od plucia a skonczylo na odruchu wymiotnym :/ wiec ziemniaczek poszedl w zlew a otworzylam jej ulubiona marchewkowa i dziecko tak sie cieszylo jak nigdy... i badz tu madrym... jutro sproboje zmieszac odrobine z marchewka moze polubi

ja mam mieszane uczucia, z jednej strony tez troszke mnie to meczy, martwie sie czy sie najada, jestem spokojniejsza jak widze ile zjadla z butelki, mm wprowadzilam czasem na spacerach bo nie zawsze byla mozliwosc zeby wyciagnac cyca, z drugiej strony chce ja karmic bo nie dosc ze to wygodne - czasem przygotuje butelke a ona nie chce wiec ja musze wylac, przygotowywanie mleka mnie dobija, gotowanie butelek codziennie, kupowanie mleka, szczegolnie nie wyobrazam sobie tego karmienia w nocy :/ a wiec mam mase za i mase przeciw i jestem posrodku... itez tak karmie, w sumie w ciagu dnia dostaje czasem butelke, czasem piers, wieczorem i w nocy tylko piers... bede musiala wprowadzic jakis porzadek.
 
zazdroszczę tym dziewczynom których dzieci jedzą z apetytem zupki czy deserki. Moja Ola żyje głównie na cycu bo butelki nadal nie chce (kupiłam wszystkie możliwe: TT, Avent, Lovi, Canpol Babies... ) nic nie działa - smoczk mam przeróżnych kształtów nawet takie "dziudziki" silikonowe jak w kubeczkach niekapkach są kupiłam i NIC. Ręce opadają. Zupkę albo jabłuszko zje ale max 4-5 łyżeczek takich maleńkich. Praktycznie więcej niż pół słoiczka idzie dla mnie lub w kosz. Do mojego mleka czasem dodam kaszki kukurydzianej tak gęściej i dam łyżeczką to też 4-5 i dość. Za 3 tygodnie do pracy a my walczymy już miesiąc i nadal nic dobrego z tego nie wychodzi. Załamuję się już...
 
jtaudul, widzę że Ola tak jak moja Lena nieskora do nowości, moja też po 3-4 łyżeczkach kończy i zaciska usta, z tym że u mnie z piciem z butelki problemu nie ma, za to z ilością wypijanej mieszanki już tak
 
dzis kolejna zupka ugotowana))tym razem z kalarepka))))oj byscie widzialy jak wcinal..........wrecz mnie poganial pomrukiwaniem bym szybciel lyzeczka machala)))i ta bezcenna mina gdy sie skonczyla...........:tak:
 
reklama
Ugotowalam mojemu dziecku ziemniaczka i zaczelo sie od plucia a skonczylo na odruchu wymiotnym :/ wiec ziemniaczek poszedl w zlew a otworzylam jej ulubiona marchewkowa i dziecko tak sie cieszylo jak nigdy... i badz tu madrym... jutro sproboje zmieszac odrobine z marchewka moze polubi

ja mam mieszane uczucia, z jednej strony tez troszke mnie to meczy, martwie sie czy sie najada, jestem spokojniejsza jak widze ile zjadla z butelki, mm wprowadzilam czasem na spacerach bo nie zawsze byla mozliwosc zeby wyciagnac cyca, z drugiej strony chce ja karmic bo nie dosc ze to wygodne - czasem przygotuje butelke a ona nie chce wiec ja musze wylac, przygotowywanie mleka mnie dobija, gotowanie butelek codziennie, kupowanie mleka, szczegolnie nie wyobrazam sobie tego karmienia w nocy :/ a wiec mam mase za i mase przeciw i jestem posrodku... itez tak karmie, w sumie w ciagu dnia dostaje czasem butelke, czasem piers, wieczorem i w nocy tylko piers... bede musiala wprowadzic jakis porzadek.

Ligotka ja nie wygotowuję butelek codziennie, co kilka dni wyparzam a czasem wygotowuję, częściej smoczki wygotowuję, ale to hurtowo i też nie codziennie. W nocy nie jest tak strasznie, też się tego bałam, mały się przyzwyczaił, potrafi usnąć zanim skończy jeść. Zresztą pisałaś, że mała Ci śpi do 4-5 to nie ma tragedii.
A co dawania dzieciom nowych smaków to nie można się zrażać za pierwszym razem, że nie smakuje. Dziecko musi się przyzwyczaić do nowych smaków, jednego dnia mu nie podejdzie a drugiego już tak. Dziecko ponoć musi posmakować 7 razy żeby polubiło (tak mi siostra mówiła ;))
Kuba jak dostaje z łyżeczki jedzenie najpierw się wzdryga a potem je, ale też nie więcej niż pół słoiczka, potem dokarmiam go butlą, po dyni wypije nawet 150 ml.
 
Do góry