reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Slub:)

Kira25 pisze:
Ja po sasiedzku z lutowek. Przeczytalam Anik, Twoja wypowiedz na temat chrztu. Zgadzam sie w 100%, ze to jest indywidualna sprawa kazdego z nas i nikt sie do tego wtracac nie powinien. Chcialam sie tylko z Toba (bo akurat Ty przedstawilas taki a nie inny poglad) podzielic swoimi odczuciami. Ja nie bylam ochrzczona ( ze wzgledow polityczno-ideologicznych), potem nie bylam tez u komunii. Mam zal do dzisiaj, ze tak to wygladalo. Glownie do ojca, bo pomimo tego, co wtedy robi,l mogl zadbac o to, zeby nie czula sie gorsza od innych dzieci. Niestety w naszym na zaklamanym kraju mialam przerabane nie idac z reszta dzieci do komunii. Osmiolatek, nawet przygotowany do takiej sytuacji, nie byl sobie w stanie z tym poradzic. Zylam z pietnem gorszej osoby do konca podstawowki. Samodzielnie juz postanowilam sie ochrzcic w siodmej klasie, potem byla komunia i do biezmowania poszlam z reszta klasy. Niestety zadry z wczesniejszych lat, zwlaszcza glupie docinki kolegow, a czasami nawet ich rodzicow, pozostana we mnie na zawsze. Nie ukrywam, ze w wieku osmiu lat istotna byla rowniez kwestia tego, ze czulam sie okradziona... z bialej sukienki, mozliwosci sypania kwiatkow, prezentow, ale tez tych wielkich emocji, ktore przezywali wtedy wszyscy moi rowiesnicy. I uwierz mi: nigdy nie bylam materialistka, a jednak bolalo. Przeciez bylam tylko dzieckiem, ktore pomimo wielu rozmow, tlumaczenia, nie wszystko bylo w stanie pojac.
Absolutnie do niczego Cie nie namawiam, bron boze nie atakuje, wiec nie odczuj mojego posta jako poczatku sporu. Po prostu przedstwiam Ci te kwestie od drugiej strony. Mam nadzieje, ze jesli wytrwasz w swoim postanowieniu, nie bedzie to u Was tak czarny scenariusz, jaki byl moim udzialem. Trzymam kciuki i pozdrawiam:-) Popieram to, ze to powinien byc wolny wybor, ale niestety cale moje otoczenie (ktore dla dziecka jest niezykle wazne), nie popieralo go... Szkoda, ze czasami musimy byc komformistami, albo placic cene za swoja "odmiennosc" ;-( Ja tez wolalabym dac wolna reke mojej malej i pozwolic jej na samodzielne decydowanie o drodze, ktora podazy, ale.... ale bardzo boje sie, ze moze odczuc to, co ja... Chce jej tego oszczedzic, dlatego pomimo moich pewnych przekonan (o ktorych nie warto tutaj pisac), wole, zeby nie byla "odmiencem" jak ja....

Kira, nie gniewam się za to co napisałaś, a nawet rozumiem, ale na szczęście czasy się zmieniają i jest już co raz więcej rodzin chrześcijańskich, więc mój synek nie powinien wzbudzać zgorszenia wśród innych dzieci. W razie czego są szkoły chrześcijańskie, które nie pozwolą na takie traktowanie jak jest w szkołach publicznych. Ufam, że wychowamy z mężem nasze dziecko w tak głębokiej wierze, że dla niego będzie ważna wiara, a nie to, co mówią dzieci powszechnego wyznania. Ja jako dziecko przyjęłam wszystkie narzucone sakramenty przez KK, szczerze powiedziawszy niewiele rozumiałam po co one są, co wnoszą, czekałam tylko na gości i kto co da, a przecież to nie tak powinno wyglądać. Dziecko powinno wiedzieć, że w jego życiu jest Bóg, który ciągle działa, który jest priorytetem, uczyć się o Nim, poznawać Go, a nie czekać na prezenty od gości. Ja niedawno się nawróciłam, nie jestem już katoliczką, niektórzy moi znajomi początkowo odsunęli się (teraz powracają), bo nie potrafili zdobyć się na tolerancję wyznaniową, ale powiem Ci Kira, że dzięki Bogu mam siłę i odwagę mówić o swoim nawróceniu i nie martwić się reakcją innych. My jako rodzice razem z Panem nauczymy nasze dziecko takiej samej odwagi, więc jesteśmy spokojni o przyszłość naszego synka. :) Pozdrawiamy Cię bardzo serdecznie i cieszymy się, że do nas zaglądacie :)
 
reklama
a jestem bardzo wdzięczna moim rodzicom za to, że mnie ochrzcili wtedy, gdy ja nie miałam jeszcze nic do powiedzenia. Przyjmowałam Sakramenty z wiara taką, na jaką mnie było stać. Myślę, że wszystko jest kwestią wychowania. Pamiętam, że bardzo cieszyłam się, kiedy na mojej komunii spotkała sie cała rodzina i cieszyła sie ze mną z tego, że przyjęłam Jezusa do serca (tak to wtedy odbierałam i byłam o tym przekonana).
I mysle, że tego dnia moje serducho było bardzo oddane Bogu.
Sensu Bierzmowania nie rozumiałam, dopiero teraz tak naprawde zastanawiam się nad nim... I też dziękuję Bogu za to, że przystąpiłam do niego.

Moim skromnym zdaniem, przyjmowanie Sakramentów: chrztu, komunii i bierzmowania, OCHRANIA CZŁOWIEKA, rzekłabym, że przed nim samym (przed jego naturą). ja mam w głębi serca poczucie, że dały mi one ochronę i... BYŁY POMOCĄ W NAWRÓCENIU I NAWRACANIU SIEBIE CODZIENNIE.

Mimo, że byłam wychowana w bardzo wierzącej rodzinie, pewnie jak Wy, doświadczałam wielu buntów i zadawałam sobie pytania: PO CO MI TE OGRANICZENIA ???
Ale teraz nie czuję się w żaden sopsób ograniczona...

A gdybym miała w wieku 18 lat, czy też później, decydować o swoim sakramencie chrztu, to nie jestem w 100% pewna, czy przyjęłabym go...
Myślę, że to, kim teraz jestem, jaka jestem, jak bardzo kocham swojego męża i dziecko głównie zawdzięczam tej Bożej Ochronie, o której tu napisałam... Bez tego nie wyobrażam sobie życia...
 
przestałam chodzić do kościoła dawno temu, uwazam że nie wierze, jest we mnie dużo złości, z która nie mogę sobie poradzić...
a byłam ładnych parę lat w OAZIE, byłam bardzo zaangażowana, wirzyłam, ale coś pękło...

moja mam wróciła do kościoła, nawet bałam sie czy zachorowała, bo to był nagły powrót.
wydje mi isę ze wiara dała jej siłe, mnie odbiera...

slub chce dla buałaej sukienki i przyrzeczenia (przed sobą - nie pzred Bogiem) wiem ze to nie fair - ale teraz inaczej nie potarfię,

dziecko chrzczę - bo to nie zmeni jego nastawienia, jak będzie chciał pozostanie w wierze jak nie to i tak odejdzie - wyf\daje mi się krzywdy mu nie robię...
ale nie czułam wiary podczas sakramentu...

chyba po prostu coś we mnie pekło, nie wiem...
smutne jest to co piszę, najbardziej chyba dla mnie...


 
tak jak juz pisalam po wnioskach o ochrzceniu dziecka to indywidualnai sosbista sprawa
ja wierze i chyba tyle nie bede sie rozpisywała
 
Azik, ja zawsze wierzyłam, ale kiedy zaczęłam poznawać Pismo Święte, to przekonałam się, że moja wiara była złudą. Chodząc do powszechnego kościoła wydawało mi się, że jestem blisko Boga, na chodzeniu się kończyło, więc oszukiwałam siebie zapominając o głębokiej, prawdziwej wierze, która jest jedyną dorgą do zbawienia i wspólnoty z Bogiem. Dla mnie osobiście jest przykre, że tak późno się nawróciłam, że tyle czasu żyłam obok Boga i przez dłuższy czas nie mogłam sobie tego wybaczyć. No dobra, koniec tych refleksji :)
 
oj już niedługo
jeszcze bedziecie mialy dośc moich zdjęć
chyba wszystki wkleje ;D
tylko najpierw musze je miec
także cierpliwości
 
reklama
zrób, zrób i pokaż. Ja to nawet nie mam czym zrobić zdjęcia zdjęcia ;) A nawet, jakbym stanęła na głowie i pożyczyła aparat, to nie mam usb, buuuu
 
Do góry