Naktusia i Ewcol gratuluję przespanej dobrze nocy
)))) jaki to super stan
)))
Atkaa może wyniki wyjdą dobre i jednak jutro Was wypuszczą do domku :****
Fiuu życzę CI już abyś byłą u siebie w swoich kątkach
)))))
Gorgusia współczuję, że musisz w takim zmęczeniu jeszcze walczyć z zazdrośnikiem.... to wymaga anielskiej cierpliwości... ja na tę chwilę takiej niestety nie posiadam... no i mam dużą dziewczynę w domu
takie 9 lat to już solidna pomoc
a jeszcze jak zakochana w rodzeństwie to podwójna radość
)))
Martuska ja mogę Ci jedynie polecić na próbę bobotik forte przy każdym karmieniu przez 24 godziny... ale kiedy dziecko ma solidne problemy z brzuszkiem w pierwszej kolejności zrobiłabym test delicolem czy nie ma nietolerancji latozy aby ją wykluczyć... a dopiero potem bobotik. U nas ta metoda się sprawdza jak na razie. Wykluczyliśmy nietolerancję próba trwałą 24 godziny - do każdego posiłku szła laktaza (delicol) czyli ten enzym trawienny. Nie poprawiło to niczego i całe szczęście
Bobotic Forte dajemy od wczoraj od godziny 17 do każdego karmienia.... bąki idą jak marzenie, dziecko śpi jak marzenie, czuwa spokojne i rozgląda się... czasem się troszkę napina przy kupce (10 minut) ale nie wybudza jej to nawet ze snu więc uznaję, że wszystko jest w normie.
Prawdziwych kolek nikomu nie życzę... w Chinach ten okres jest nazywany "100 dni płaczu" w NIemczech 3 miesięczna kolka... u nas kolka jelitowa chociaż z jelitami ma niewiele wspólnego ponieważ wynika z niedojrzałego układu nerwowego wtedy jedynie biały szum... specyficzna jego częstotliwość koi odrobinę tę przypadłość.
Na prawdziwą kolkę nie ma lekarstwa... dziecko musi dojrzeć... i ukończyć 4 miesiąc życia. Ten kogo dziecko miało prawdziwą kolkę wie, że można oszaleć... bo problemy z brzuszkiem, zaparcie, nieodchodzące gazy to przy tym pryszcz. Dlatego trzymamy się wersji, ze sierpniowe dzieciaczki żadnych kolek mieć nie będą
))))))))))
U nas dla odmiany Oliwka nie jest dzieckiem, które ulewa... czaimy się z nią jednak jak z Mają, która miała duży refluks
i tak jakoś z automatu niektóre czynności robimy jak dla dzieci refluksowych
A propos karmienia piersią i butelką mogę z całą pewnością na tym etapie stwierdzić, ze butelki to zło
Oliwka pięknie robiła rybkę przy piersi a od kiedy jest karmiona mm to i butelkę źle chwyta i pierś... kilka dni karmienia i można naprawdę spaczyć chwytanie piersi... Teraz muszę jej usta wywijać palcem nawet przy jedzeniu butelką... a z uwagi na późniejszą artykulację jest to dość kluczowa kwestia... więc szoruję łąpki i dłubię w tym małym pysku
))) słodkim... TYlko skubana jest w tym tak uparta, że nie wiem czy w końcu coś z tego mojego wywijania wyjdzie...
Mleka już nie ściągam... to znaczy od wczoraj... piersi czasem czuję nieco pełniejsze więc wtedy przystawiam Małą ale robię to już bez zaangażowania... coś we mnie w tym temacie oklapło... i takie jest oklapnięte - zero zaangażowania z mojej strony.... wiem wiem... prebiotyki, immunoglobuliny... itd. poczucie bliskości... ale jak tyle czasu spędzam przy laktatorze a tam 15 ml z obu piersi to mnie taka cholera i rozpacz ogarnia, że nawet nie pytajcie... Wtedy ta bezradność rodzi w głowie pytanie.... dlaczego ja nie mam mleka... przecież przystawiam, ściągam, masuje, piję kawę zbożową.... dużo płynów... mogę nawet jeszcze skakać 3 razy na jednej nodze i śpiewać przy tym byle by pomogło... a Tu DUPA!!!
Jeżeli chce utrzymam tę odrobinkę kłania mi się doradca laktacyjny z sercem i wiedzą.... taki, który wie jak wybrnąć z takiej sytuacji bemlecznej
No to pomarudziłąm na pusty cycek
))))))))))
Nierozpakowanym nieustannie życzę szybkich porodów i zdrowych pulchnych bobasów
a potem radości z macierzyństwa
))))))