Ja w obu ciazach nie czytałam nic (oprócz tej durnek książki o bliznietach, ale spodziewałam sie czegos innego po niej, mniej poradnikowego).
Z założenia nigdy nic nke diagnozuje i nie potwierdzam w necie.
W pierwszej pracowałam do 8 miesiąca i zylam normalnie towarzysko wiec nie miałam głowy do forów.
Myslalam, ze druga ciaza bedzie łatwiejsza i fizycznie i psychicznie.
Jak ja sobie dumam, to mi wychodzi, ze ja zachodząc w pierwsza ciąże byłam zielona, a nawet jak ktos cos opowiadał to tak do końca sie tego nie czulo. Temat dzieci, ciaz itd nic mnie nie obchodził.
A potem sie to siła rzeczy zmienia i człowiek sie otwiera na opowieści i doświadczenia innych mam, grono znajomych sie powiększa o innych dzieciatych, przeczyta sie jakies artykuły w tym temacie i
tak chciał nie chciał gromadzi sie rożne doświadczenia i do drugiej ciazy przystępuje z duzo wieksza świadomością, od której bardzo ciezko sie odciąć w chwilach zwątpienia.
Z założenia nigdy nic nke diagnozuje i nie potwierdzam w necie.
W pierwszej pracowałam do 8 miesiąca i zylam normalnie towarzysko wiec nie miałam głowy do forów.
Myslalam, ze druga ciaza bedzie łatwiejsza i fizycznie i psychicznie.
Jak ja sobie dumam, to mi wychodzi, ze ja zachodząc w pierwsza ciąże byłam zielona, a nawet jak ktos cos opowiadał to tak do końca sie tego nie czulo. Temat dzieci, ciaz itd nic mnie nie obchodził.
A potem sie to siła rzeczy zmienia i człowiek sie otwiera na opowieści i doświadczenia innych mam, grono znajomych sie powiększa o innych dzieciatych, przeczyta sie jakies artykuły w tym temacie i
tak chciał nie chciał gromadzi sie rożne doświadczenia i do drugiej ciazy przystępuje z duzo wieksza świadomością, od której bardzo ciezko sie odciąć w chwilach zwątpienia.