u nas z dzwiganiem nie ma problemu. luluś ma już prawie 3,5 roku więc łątwo mu wypersfadować pomysł "zanieś mnie". Zostało nam do opanowania wchodzenie i wychodzenie z wanny... powpoli,powoli do przodu.
widzę,że częśc z nas odpuściła sobie tete-a-tete z mężami. U nas tez posucha. Ja po ciąży pierwszej długo się mobilizowałam, potem było coraz lepiej, a po cp, to już psychika działała i nie bardzo chciałam także 3 miesiące były posuchy. Oboje stwierdziliśmy,ze w pewnym sensie musimy zacząć coś z tym robić, bo umówmy się białe związki jakie by nie były długo nie pociągną. Także swoje dwa "pierwsze razy" po cp dział się na rauszu. Na trzeźwo byłam zbyt zestesowana. Ale potem już poszło. Całe szczęście...bo już zaczynało być między nami mało różowo. Mieliśmy problemy w zwykłej komunikacji, zaczęlismy trochę żyć każde sobie.
tyle nas na tym forum jest,że odpisywanie każdej będzie dla mnie dośc trudne z uwagi na moją ciągłą pracę. Choć nie zazdroszę tym dziewczynom, które pracują po 12h. Podziwiam Was dziewczyny i życzę duzo siły. A najlepiej to ja bym wszystkie ciężarne na l4 od razu wysłała, żeby dupki i nogi do góry położyły i odpoczęły
U mnie w robocie ni ema stresu, moim szefem jest teść, któy na mnie dmucha i chucha. Zamierzamy po nowym roku podnieść moją stawkę dobrowolnego ubezpieczenia,żeby sobie rosła,rosła, a potem zamierzam skorzystać z luki w prawie i wypłacac sobie 5tys, macierzyńskiego. Tez mi się coś od życia należy
Tak czytam co się u was wszystkich dzieje i kurde praktycznie ciężko znaleźć dziewczyny, które książkowo przechodzą ciążę....straszne to troszkę. Ja z lulem też tak miałam, ciągle wi biegu, ciągle aktywnie a teraz to już lepiej nie mówić. A niby każda kolejna ciąża,to już wie się z czym to się je... ehhhh
No to na koniec pozostaje mi życzyć wam spokojnego weekendu, odpoczynku i beżżadnych złych wiadomości do poniedziałku!:-)
widzę,że częśc z nas odpuściła sobie tete-a-tete z mężami. U nas tez posucha. Ja po ciąży pierwszej długo się mobilizowałam, potem było coraz lepiej, a po cp, to już psychika działała i nie bardzo chciałam także 3 miesiące były posuchy. Oboje stwierdziliśmy,ze w pewnym sensie musimy zacząć coś z tym robić, bo umówmy się białe związki jakie by nie były długo nie pociągną. Także swoje dwa "pierwsze razy" po cp dział się na rauszu. Na trzeźwo byłam zbyt zestesowana. Ale potem już poszło. Całe szczęście...bo już zaczynało być między nami mało różowo. Mieliśmy problemy w zwykłej komunikacji, zaczęlismy trochę żyć każde sobie.
tyle nas na tym forum jest,że odpisywanie każdej będzie dla mnie dośc trudne z uwagi na moją ciągłą pracę. Choć nie zazdroszę tym dziewczynom, które pracują po 12h. Podziwiam Was dziewczyny i życzę duzo siły. A najlepiej to ja bym wszystkie ciężarne na l4 od razu wysłała, żeby dupki i nogi do góry położyły i odpoczęły
U mnie w robocie ni ema stresu, moim szefem jest teść, któy na mnie dmucha i chucha. Zamierzamy po nowym roku podnieść moją stawkę dobrowolnego ubezpieczenia,żeby sobie rosła,rosła, a potem zamierzam skorzystać z luki w prawie i wypłacac sobie 5tys, macierzyńskiego. Tez mi się coś od życia należy
Tak czytam co się u was wszystkich dzieje i kurde praktycznie ciężko znaleźć dziewczyny, które książkowo przechodzą ciążę....straszne to troszkę. Ja z lulem też tak miałam, ciągle wi biegu, ciągle aktywnie a teraz to już lepiej nie mówić. A niby każda kolejna ciąża,to już wie się z czym to się je... ehhhh
No to na koniec pozostaje mi życzyć wam spokojnego weekendu, odpoczynku i beżżadnych złych wiadomości do poniedziałku!:-)