U nas kolejna nie najgorsza noc, mała jadła o 23 ale zasnęła dopiero koło 1, z tym, ze kolejne karmienie było o 5 i później o 8 więc nie najgorzej :-)
Wiecie powiem Wam, że do tego macierzyństwa zupełnie inaczej podchodzę. chyba dojrzałam ;-) Przy Martynie byłam 5 lat młodsza więc powinnam mieć więcej sił itd. a Martyna w porównaniu z Kornelią to było bezproblemowe dziecko ;-) a jak płakała nocami to mnie irytowało, wkurzało i w ogóle chodziłam ciągle zmęczona, a przy Korneli sypiam mało a jakoś nie denerwuję się na nią bo co ona winna? ;-) Jest taka malusia, moja kochana :-) i dziś zaserwowała mi pierwszy świadomy uśmiech :-)
A u Martynki w przedszkolu coś się zadziało, bo kazała się dziś z niego wypisać
a do wczoraj chodziła bardzo chętnie. wysłałam więc męża na rozmowę co to się wydarzyło no i okazało się, że pani na nią nakrzyczała, bo chciała biegać z nożyczkami
i Martyna jak to Martyna focha zawaliła ;-)w sumie się pani nie dziwię, ale z drugiej strony chyba powinna wytłumaczyć a nie krzyczeć? no ale ta pani niestety taka jest. już w tamtym roku się rodzice na nią skarżyli ale Martynka była w innej grupie więc mi tam wisiało, a w tym roku pani trafiła do jej grupy :-( i czuję, że będą problemy bo moje dziecko nie da sobie w kaszę dmuchać i o ile z tymi nożyczkami to się zgadzam, tak o swoje to Martynka będzie walczyć!
A ta pani w tamtym roku powiedziała jednej dziewczynce, że na Dzień Babci i Dziadka nie da jej roli, bo ona nie ma babci ani dziadka to nie musi występować
a dziecko bardzo chciało. Poszła skarga do dyrektorki ale ona trzymała stronę pani i powiedziała, że niemożliwe, żeby pani tak powiedziała, a potwierdziło to kilkoro dzieci więc chyba wszystkie nie zmyślały :-(
Ja muszę iść do "skarbówki" zapłacić podatek od kupna auta i do rossmana się wybieram.
Madison ja też taka patriotka ;-) 2,5 roku mieszkaliśmy kiedyś w Anglii ale ja się tam bardzo źle czułam. Jak jechałam do PL w odwiedziny i potem wracaliśmy do UK to nie czułam, że wracam do domu więc jak wszyscy znajomi zaczęli wracać to my też :-) mój mąż pewnie by wyjechał, ale gdzieś gdzie jest ciepło. Ja tam wolę nasz polski "burdel" ;-)tu jestem u siebie, tu jest moje miejsce aczkolwiek jak to co się dzieje na Ukrainie będzie przybierać na sile to chyba trzeba będzie stąd uciekać
Lilith oglądałam te krzesełka z chicco i faktycznie super. też się nad nimi zastanawiam :-)
Asiołku smutne z tą pracą. właśnie to mnie najbardziej u nas w PL boli - ludzie wykształceni nie mają pracy :-( Mieszkając w UK i pracując w durnym magazynie jako pakowacz, mój mąż pracował na lotnisku jako kierowca dowożący ekipy sprzątające do samolotów i po prostu stać nas było na wszystko. w PL prowadzimy własną działalność, mamy od cholery kredytów i wiecznie trzeba kombinować jak żyć :-( - no, ale jak już emigracji spróbowałam i wiem, że to nie dla mnie :-( a teraz jak są dzieci to już w ogóle. ale za Was trzymam kciuki :-)
Eh muszę wyjść więc odezwę się później