A i co do pobierania krwi. To nie jest wcale taka prosta sprawa. To, że jest to jedna z podstawowych czynności w celu postawienia diagnozy i zbadania kondycji organizmu, nie oznacza, że to jest jak hmm zmierzenie ciśnienia.

Czasem trzeba się nieźle wysilić, żeby danego dnia u danej osoby pobrać chociaż 1 ml krwi, który starcza na niewiele badań. Wystarczy, że ktoś jest słabo nawodniony, wymiotował, w danej żyle ma zrosty (czego nie widać gołym okiem) jest otyły, jest dzieckiem etc. Wyobraźcie sobie, że Pielęgniarki nie są złośliwymi ciotkami, które tylko czekają na pogrzebanie w żyle tak, żeby bolało, czy żeby powstał największy siniak, bo się można koleżankom pochwalić. Nie jest tak. Myślę, że każda z osób, które miały przykre doświadczenie z pobraniami, gdyby chociaż przez kilka godzin miały możliwość wykonywać te czynności, zrozumiałyby o czym mówię i może minimalnie bardziej przychylnie spojrzałyby na kobiety, które umożliwiają milionom ludzi podstawową diagnostykę, a przeważnie mają zjebki, bo jak to?! pielęgniarka nie pobrała krwi? Sorry za moje oburzenie, ale nie mogę czytać krzywdzących postów w kierunku tego potrzebnego i wciąż niedocenianego zawodu przez osoby, które nie mają pojęcia, jak to wygląda "od kuchni".