a jeszcze przypomniała mi się taka sytuacja z mojej poprzedniej ciąży. W 20-którymś tc trafiłam do szpitala z bólami i skurczami (miałam stresujący okres w życiu) i tam przepisali mi luteinę. Kilka dni po wyjściu miałam wizytę u mojego lekarza prowadzącego - pisałam już o nim, ze w PL prowadził prywatna praktykę, ale na codzień pracował w szpitalu w DE - i jak usłyszał, ze dostałam luteinę, to się zniesmaczył i kazał ja jak najszybciej wyrzucić, bo bez sensu jest ją brać, skoro nie ma przesłanek. Wiec jak widzisz, różni są lekarze, ci „zachodni” raczej są przeciwni przyjmowaniu progesteronu jak cukierków