Ja jeszcze raz dziękuję za kciuki i wszelkie życzenia. Niestety, jak przypuszczałam jestem odporna na oksytocyne. Skurcze przyszły owszem takie co 2-3 minuty ale nie wniosły żadnego postępu w rozwarciu. Umeczylam się okrutnie i na darmo. Kolejną próba pojutrze.
Pojechałam się.
Jedyne co dobre w tym nieudaniu to tyle że o 19tej zaczęła dyżur moja eks sąsiadka której nie znoszę i która nie znosi mnie. Jakby akcja porodowa się rozkrecila i miałabym z nią rodzić to bym uciekła.
Aha i miałam przyjemność korzystać z tego koła porodowego. Ciekawa sprawa. Taka huśtawka z różnymi pozycjami
Teraz pójdę chyba spać bo jestem bardzo zmęczona...