reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpniowe mamy 2015

już w domku. Pije kawe na regenerejszyn sił. Jocha nadal osłabiony, przytulaczek kochany...
Fiołka, powiem ci, że ja też kiedyś myślałam podobnie, mam na myśli że jeśli ja robie wszystko wokół josi to a też musi... Ale kiedys mnie tak wzieło na przemyślenia, zrbiłąm sibie rachunak sumienia i pomyślałam że to ja jestem jego mama, jego gałym światem, tata też jest fajny ale to mama musi nauczyc kochac, to myjesteśmy od tego....i od tamtego mometu każda chwile chce z nim spedzac a jest ich tak mało... Za niedlugo urośnie i juz nie bedzie chcial zeby go kąpać, czy się z nim bawić.
Jejku jak to wytłumaczyć, naucz się macierzyństwa na nowo, nie czekaj az on coś zrobi, zrób to sama i ciesz się tym, kożystaj bo życie szybko ucieka i nikt nie zna dnia ani godziny... Im wiecej obowiązków tym wiecej wolego czasu. I serce rośnie.

Do mnie co rano dołóżka wskakuje mój mary robak, łapie mnie za rękę i mói mama, łączka i cmok, po czym kofam cie...do a tak nigdy nie zrobił.

Każdej z nas jest na swoj sposob ciężko.
Musisz znow odnależć radość życia, a są nią nasze dzieci.

Ja zaczęłam ćwiczyć, co wieczór 1 -2h jest moja i choćby skały srały to mój czas, czy w domu czy na siłowni. Ja tam znalazłam szczęście i siłe na kolejny dzień.

Nie wiem czy ma to ład i skład, ale wiem fiołka o co ci chodzi, bo kiedyś też tak miałam...

I nie szukaj wytłumaczenia w depresji, nie pozwól sobą manipulowac i nie przegrywaj życia, jesteś przecież mama, wiesz co to znaczy?
amen.
 
reklama
Moja koleżanka tu w UK 3 lata temu straciła synka. Miał wtedy 5 lat,
Pewnego wieczoru zaczął gorączkować, temp ciężko było zbić. Poszła do lekarza i jak zwykle paracetamol, lekarz poprosił o siku do badania, dziecko nie mogło oddac moczu, co nie zdziwiło lekarza. Z paracetamolem odesłał do domu. Po kilku godzinach dziecku bardzo skoczyła temp, zaczął tracić przytomność. Przyjechało pogotowie, rozpoczeli akcje reanimacyjna, prewieżli do szpitala. Udało sie do żywych przywrócić lecz nie na długo, znow powtorka, tym razem nie pomogło nic, Kevinka serduszko już nie ruszyło, umarł na rękach matki, ni dało się wywalczyć życia.

Kochajcie swoje dzieci, bo czas ucieka.
 
Ostatnia edycja:
Pupui. Dokładnie!!!!!!!!!

My często tracimy cAs na takie głupoty, ze głowa mała.
Totalnie, ale to totalnie nie doceniamy KOGO mamy i jak wielkie szczęście mamy.
 
Fioleczka, zadnej depresji nie bedzie!!! Przy tylu obowiazkach, 2 maluchow, nie znajdziesz na to czasu, wiec niczym sie nie przejmuj :-)

Lucere, tak, mieszkamy w PL. Brakuje nam jeszcze na forum pary hiszpanskiej mieszkajacej w PL, zeby miec wszystkie warianty :-)

Akuku, czyzby pierwsza przespana noc? To dzis swietujesz!!! Pewnie nie wiedzialas co sie dzieje z nadmiaru sil po takim odpoczynku, hahaha.

Pamietam jak ryczalam na pierwszym wyjezdzie sluzbowym po powrocie do pracy, po roku niespania mialam lozko dla siebie a i tak cala noc nie moglam zmruzyc oka, budzily mnie wszystkie najdrobniejsze odglosy. Myslalam wtedy, ze juz nigdy nie uda mi sie przespac nocy.
 
Stawiam posocznicę.

W pl mamy zakład pogrzebowy.
90%ludzi płacze nie dlatego, ze ich bliskich spotkała smierć.
Ale w większości dlatego, ze albo mie zdążyli sie pogodzić po kłótni, wybaczyć sobie
Czegoś i powiedzieć jął bardzo ich kochali, ze byli dla nich ważni.
 
Bunia wiem tyle że dziecko zaraziło sie jakąś bakterią, bo starszy brat trafił do szpitala i był hospitalizowany przez jakiś czas, i prawdopodobnie to było to (dało sie wyleczyć).

Ona do tej pory walczy z depresją i sie strasznie użala nad sobą. NIe raz z nią rozmawiałam to groziła że się zabije itp... Ciiężko jej było tłumaczyć, że ma jeszcze 2 synów (jeden 8 lat a drugi wtedy kilka tygodni), którzy bardziej niż ona potrzebują wsparcia i pomocy...
Batalja ze szpitalem trwała bardzo długo, wiem że nałto im było sprawę wygrać ale się udało i w nadrode zabrali dzieci do disneylandu. Tyle wiem.
Nie śmiałam pytać o więcej niż sama mówiła.

Taki marny przykład, jakich wiele w życiu, ale gdy zdarzy się tuż koło nas zupełnie zmienia pogląd na "codzienność"....
 
A jeszcze wracając do facetów to prawda ze największe szczęście daja dzieci i dla nich mozna góry przenosić..
Mam trzy znajome ktore zostały z dziećmi same i sa najwspanialszymi mamami na świecie. Maja z nimi świetny kontakt (a nie każdy potrafi z dzieckiem mieć bardzo blisko wiez bo czasem jednak dzieci zamykają sie w sobie zwłaszcza jak nie poświęca sie im czasu nie rozmawia i nie tłumaczy).. Tez zostały niczym, oprocz depresji żalu i innych negatywow, ale udało im sie znaleźć ta sile i podnieść.. Podziwiam je za to przez co przeszły i ze sobie radzą i jest to teraz daleko za nimi i ze wyszły z tego silniejsze. Wydaje mi sie ze my jako kobiety ze każda z nas ma w sobie ogromna sile do walki i do działania, tylko nie każda z nas jeszcze ja odkryła.
 
reklama
Bunia wiem tyle że dziecko zaraziło sie jakąś bakterią, bo starszy brat trafił do szpitala i był hospitalizowany przez jakiś czas, i prawdopodobnie to było to (dało sie wyleczyć).

Ona do tej pory walczy z depresją i sie strasznie użala nad sobą. NIe raz z nią rozmawiałam to groziła że się zabije itp... Ciiężko jej było tłumaczyć, że ma jeszcze 2 synów (jeden 8 lat a drugi wtedy kilka tygodni), którzy bardziej niż ona potrzebują wsparcia i pomocy...
Batalja ze szpitalem trwała bardzo długo, wiem że nałto im było sprawę wygrać ale się udało i w nadrode zabrali dzieci do disneylandu. Tyle wiem.
Nie śmiałam pytać o więcej niż sama mówiła.

Taki marny przykład, jakich wiele w życiu, ale gdy zdarzy się tuż koło nas zupełnie zmienia pogląd na "codzienność"....
 
Do góry