wiadomo, że w pewnym momencie badanie nasienia jest konieczne i nie może być tak, że kobieta lata po lekarzach przez miesiące, jak nie lata, wpycha w siebie tony leków, daje się ciąć itd, a facet nie chcę zrobić badania nasienia, bo nie, ale moim zdaniem nie można porównywać jednak badania nasienia z wizytą u ginekologa. U nas warunkiem przeprowadzenia badania nie jest orgazm w gabinecie z glowicą do USG w cipce. Mówiąc szczerze, gdyby warunkiem przeprowadzenia badania był mój orgazm, to nie wiem czy udałoby się je wykonać. Podziwiam już to, że facetom się udaje utrzymać wzwód w takich warunkach.