Ostrzegam, będzie długo.
Dla przypomnienia nasza historia to dwa poronienia, staramy się od 02.2023, pierwsze samoistne 5+3, druga ciąża od początku na Dupku, zakończona zabiegiem, która zatrzymała się w rozwoju w okolicach 5/6 tygodnia, zdiagnozowano poronienie chybione. Po poronieniu zrobione badania genetyczne. Nieprawidłowość w PAI-1 i MTHFR. Partner: zrobiony seminogram, morfologia 3%, koncentracjaa 115 MLN.
Wizyta A: Nowy lekarz, chciałam zasięgnąć kogoś innego opinii. Wizyta rozpoczęła się od wysłuchania historii a następnie przeglądowi badań. Okazało się, że według lekarza wydaliśmy pieniądze w błoto, że nie robi się badań zaraz po poronieniu. A w ogóle badania genetyczne to najrzadsze przyczyny poronień więc zaczęliśmy od złej strony. Zrugał mnie za palenie (przyznałam się, że kiedyś paliłam i teraz po poronieniu podpalam, ale to ilość paczki na tydzień, jednego elektryka na tydzień) "No ja nie wiem czy Pani sobie wszystkich jajeczek paleniem nie wybiła". Na męża wyniki powiedział tylko tyle, że to dziwne, że go dzisiaj tutaj nie ma i z takimi wynikami (tj. morfologią 3-6%) to tylko invitro. Zdrowa ciąża to tylko z wynikiem dwucyfrowym, czyli minimum 10%. Lista badań, zaleceń dla męża, nakaz suplementacji (dwa wyszczególnione suplementy) rygorystyczny zakaz palenia i picia alkoholu. Po wdrożeniu zmian po 4 tygodniach ma powtórzyć badanie. Ja z całą listą badań w odpowiednim dniu cyklu i ze wszystkimi wynikami przyjść do niego. Nie zrobił usg, zwykłego badania - to była po prostu konsultacja. Starać możemy się już, jak się uda, w co wątpi, napisać email, że test pozytywny, on przepisze leki, które najczęściej się bierze. Zapytałam o suplementację u mnie, dał mi ogólne zalecenia na kwas, wit d, w zasadzie co sobie kupię to będzie OK, on nie sugeruje żadnej firmy (w przeciwieństwie do męża. Zobaczy co w badaniach i zaprasza na pełne badania hormonalne na pobyt w szpitalu 3-4 dni. Koniecznie AMH, bo nie wiadomo, ile mamy czasu na naturalną ciąże czy już musimy rozważać Invitro. Podsumowując: wyniki męża złe, ja zła cala, badania do tej pory złe, mam bałagan w dokumentach (jak tak w ogóle mogę), nie ma czasu, jedynie dobre invitro. Wyszłam popłakana. Miałam łzy w oczach podczas wizyty na co lekarz "Płaczem mi ani sobie Pani nie pomoże".
Wizyta B: Moja lekarka, od x lat. Wizyta z USG, badaniem. Sprawdzenie jak to wygląda po zabiegu. Wszystko OK, już w tedy było po owulacji, endometrium narastało. Kazała uzbroić się w cierpliwość (byłam na wizycie 4 tygodnie po zabiegu) na przyjście okresu, jeżeli nie będzie do wyznaczonej daty to dzwonić, podjechać. Na tym etapie nie chciała ingerować w organizm. Zaleciła wstrzymanie się ze staraniami 2-3 miesiączki. Co pozwoli dać organizmowi dojść do siebie oraz będziemy mieć czas na wykonanie badań. Zlecone badania, średnio pokrywają się z tym co od lekarza A. Odnośnie do badań genetycznych: nieprawidłowość w PAI-I więc zaleciła Acard od pozytywnego testu, ale nie widzi konieczności heparyny u mnie. MTHFR zaleciła brać suplement, który zawiera w sobie obie formy. Do tej pory brałam Puerie więc było OK. Dalszy plan: wizyta we wrześniu i pobranie wymazu na całą bakteriologię. Do wyników męża podeszła bardzo spokojnie od tłumaczenia, że nieprawidłowych zawsze będzie więcej i świecący się wynik 3% na czerwono w naszym przypadku nie jest taki zły, bo koncentracja jest zdecydowanie ponad normę (115MLN). Więc męża by zostawiła. Znając też naszą historię nie ma problemu u nas w ciążę zajść, ale ją utrzymać.
I teraz pasowałoby znaleźć 3 lekarza, który pogodzi te podejścia.
Co zrobiliśmy my? Staramy się nie zwariować. Co jest ciężkie w tej sytuacji oraz naszej rodzinnej. Mężowi znowu mogę pisać laurkę. Kazał zamówić sobie suplementy, zmienił sposób odżywiania, od 2 tygodni nie zapalił, nie podpala ani pół, nie pije alko rekreacyjnie ani dla towarzystwa, wrócił do treningów. Sypie na wszystko czarnuszkę, pije olej lniany i z czarnuszki i jeszcze mówi, że mu smakuje. Odrzucił czerwone mięso, które królowało w jego diecie. Teraz kurczak i indyk. I spodobało mu się to, bo znacznie lepiej się czuje. Dla nauki chce iść na badanie nasienia. Ja razem z nim, zdrowa dieta, pożegnałam się z papierosami, z ćwiczeniami gorzej, ale mam w planach. Włączyłam Acard 75 i od miesiąca nie miałam bólu głowy ani migreny (eksperyment na własną rękę). Po 6 tygodniach i 3 dniach od zabiegu dostała okresu. Szybko muszę ogarnąć jakie te badania i gdzie mam zrobić. Nie suplementowałam się niczym, bo po ilości informacji jaki kwas foliowy w mthfr to zwariowałam i wstrzymałam się z zakupem czegokolwiek.
I teraz tak: lekarz A i jego podejście mnie nie zadowala. W porównaniu z tym co pokazuje na Instagramie jest bardzo oschły, bez empatii. Ale z drugiej strony to lekarz, który ma specjalizacje z ginekologii i idzie w wąską ścieżkę poronień nawykowych.
Lekarz B, czyli moja lekarka, ma spokojne podejście, empatyczna, ma większe doświadczenie stażem, ale nie koniecznie w poronieniach. Nie widzi konieczności heparyny, którą wydaje mi się, że powinnam brać. Na wizycie we wrześniu będę się jeszcze upewniać w jej stosunku w tym temacie.
Więc niby coś wiemy, ale nadal jesteśmy w zawieszeniu. A nawet rozdrożu komu zaufać.