Mademoiselle_Nika
Moderator
- Dołączył(a)
- 23 Luty 2023
- Postów
- 3 315
Pojechałam na zakupy weekendowe. Piątek rano fajnie, bo ludzi nie ma. No ludzi nie ma, ale babsztyle nadal są. No i dwie takie 60tki żebym je puściła w koleje, bo jedna kasa a one kaja tylko po 2 rzeczy. No miały trochę więcej. Ja „No niestety nie mogę. Spieszę się do pracy”. O jezusie w kapelusie jak one mnie tam obgadały. Żebym sama sobie do samoobsługowej szła. Że one nie maja karty, a karta moja biedronka nie zapłacą. Potem na kasjerkę swoją frustracje zaczęła przerzucać jedna z nich, żeby druga kasę otworzyły. Kasjerka z samoobsługowych, że zaprasza, że kasy są właśnie na pare produktów a nie na cały wózek (No słyszała wymianę zdań i ich obgadywanie)
No wścieku dupy chciały dostać.
Zrobiłam zakupy, zapakowałam do samochodu, odwożę wózek. A te dwie urocze kobiety ploteczki przed sklepem - No tylko im kawy brakowało. Nie omieszkała rzucić „o widzę, że już panie się nie spieszą”. No co za ludzie.
No wścieku dupy chciały dostać.
Zrobiłam zakupy, zapakowałam do samochodu, odwożę wózek. A te dwie urocze kobiety ploteczki przed sklepem - No tylko im kawy brakowało. Nie omieszkała rzucić „o widzę, że już panie się nie spieszą”. No co za ludzie.