reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

🎉🎊 🌞 Sierpniowe kreski 🌞 🎊🎉

reklama
A te negatywne opinie czego dotyczą? Może już opowiadałaś kiedyś, ale nie wyłapałam :(
najczęściej ludzie narzekają na opóźnienia, że czekają nawet 3 czy 5h. My aż tyle jeszcze nie czekaliśmy, bo mąż chyba 1h z hakiem, ja chyba 2h czekałam raz jak nie byłam umówiona. Ale na wizycie nie czuć opóźnienia, nie ma pośpiechu, wszystko wyjaśnia - generalnie na wizycie nagle dostajesz olśnienia skąd się to opóźnienie bierze i dlaczego po Twoim wyjściu będzie jeszcze większe.
Więc dla mnie to raczej problem kliniki - skoro od lat ludzie narzekają na opóźnienia do niego, to już by mogli wpaść na to, żeby mu zapisywać pacjentów co 40 czy chociaż 30min zamiast co 20.

Piszą, że nie zawsze go idzie zrozumieć. No i to też prawda, mówi fachowym językiem i dość szybko, mój mąż raczej nie rozumie większości, ale ja np. nie mam tego problemu, bo no wkładam dużo czasu w czytanie o tych medycznych kwestiach. Więc mi to nie przeszkadza, ale wierzę ludziom, którzy piszą takie opinie - nie każdy musi siedzieć i czytać, ludzie placą grube pieniądze i rozumiem, że chcieliby, żeby lekarz im to w zrozumiały sposób wytłumaczył.

No i coś, czego najbardziej się obawiam: ma za dużo pacjentów i nie wczuwa się w pacjentów, nie troszczy się. Że jak pacjentka ma pytanie, bo już w domu się okazało, że czegoś nie zrozumiała np z dawkowaniem leków i dzwoni na recepcję, to on nie zawsze oddzwania. Że przez to, że ma taki natłok i opóźnienia po prostu nie ogarnia. Że za każdym razem jak się przychodzi to trzeba mu siebie od nowa opowiadać (to akurat jeszcze mi nie doskwiera). I że generalnie nie jest taki empatyczny i wspierający - też to zauważyłam, ale mi to jakoś nie przeszkadza. Ważniejsze jest dla mnie, żeby mnie lekarz dobrze choć rzeczowo przygotował do udanego transferu, niż wspolczująco pocieszał po nieudanym.

Z tego wszystkiego ten utrudniony kontakt mnie najbardziej stresuje, bo boje się, że jak ze zdenerwowania o coś nie dopytam na wizycie, to już się nie dowiem i np. źle podam sobie leki. A przez te inne zarzuty, które mi się sprawdzają, widzę w nich ziarnko prawdy, tylko mi po prostu aż tak bardzo nie przeszkadzają, domyślam się, że ten utrudniony kontakt to prawda
 
Zresztą z tym utrudnionym kontaktem to trochę też się już sprawdziło, bo jak był ten problem z clo to też dzwoniłam do kliniki (bo on nie daje do siebie kontaktu bezpośrednio, żeby napisać smsa czy coś) z prośbą o kontakt z lekarzem i powiedzieli, że będzie jutro to zadzwoni. No i wygląda na to, że dzwonił, tylko do męża, który miał akurat spotkanie. Mąż próbował oddzwaniac, ale nikt nie odbierał, i no nie zadzwonił chociaż ten drugi raz... Ale już dałam sobie z tym spokój wtedy, bo mi się udało załatwić receptę inaczej.
 
najczęściej ludzie narzekają na opóźnienia, że czekają nawet 3 czy 5h. My aż tyle jeszcze nie czekaliśmy, bo mąż chyba 1h z hakiem, ja chyba 2h czekałam raz jak nie byłam umówiona. Ale na wizycie nie czuć opóźnienia, nie ma pośpiechu, wszystko wyjaśnia - generalnie na wizycie nagle dostajesz olśnienia skąd się to opóźnienie bierze i dlaczego po Twoim wyjściu będzie jeszcze większe.
Więc dla mnie to raczej problem kliniki - skoro od lat ludzie narzekają na opóźnienia do niego, to już by mogli wpaść na to, żeby mu zapisywać pacjentów co 40 czy chociaż 30min zamiast co 20.

Piszą, że nie zawsze go idzie zrozumieć. No i to też prawda, mówi fachowym językiem i dość szybko, mój mąż raczej nie rozumie większości, ale ja np. nie mam tego problemu, bo no wkładam dużo czasu w czytanie o tych medycznych kwestiach. Więc mi to nie przeszkadza, ale wierzę ludziom, którzy piszą takie opinie - nie każdy musi siedzieć i czytać, ludzie placą grube pieniądze i rozumiem, że chcieliby, żeby lekarz im to w zrozumiały sposób wytłumaczył.

No i coś, czego najbardziej się obawiam: ma za dużo pacjentów i nie wczuwa się w pacjentów, nie troszczy się. Że jak pacjentka ma pytanie, bo już w domu się okazało, że czegoś nie zrozumiała np z dawkowaniem leków i dzwoni na recepcję, to on nie zawsze oddzwania. Że przez to, że ma taki natłok i opóźnienia po prostu nie ogarnia. Że za każdym razem jak się przychodzi to trzeba mu siebie od nowa opowiadać (to akurat jeszcze mi nie doskwiera). I że generalnie nie jest taki empatyczny i wspierający - też to zauważyłam, ale mi to jakoś nie przeszkadza. Ważniejsze jest dla mnie, żeby mnie lekarz dobrze choć rzeczowo przygotował do udanego transferu, niż wspolczująco pocieszał po nieudanym.

Z tego wszystkiego ten utrudniony kontakt mnie najbardziej stresuje, bo boje się, że jak ze zdenerwowania o coś nie dopytam na wizycie, to już się nie dowiem i np. źle podam sobie leki. A przez te inne zarzuty, które mi się sprawdzają, widzę w nich ziarnko prawdy, tylko mi po prostu aż tak bardzo nie przeszkadzają, domyślam się, że ten utrudniony kontakt to prawda
Łe tam, to nie jest źle. Już się bałam, że znalazłaś opinię, że komuś coś zjebał ostro. Jeśli chodzi o kontakt to w sytuacji gdy możesz bez problemu dodzwonić się na recepcję to bym nie panikowała. Po prostu jak będziesz potrzebowała info to musisz ich zamęczyć telefonem ;) W ostateczności jak masz do kliniki blisko to wsiadasz w auto i jedziesz do nich z awanturą ;)
 
Łe tam, to nie jest źle. Już się bałam, że znalazłaś opinię, że komuś coś zjebał ostro. Jeśli chodzi o kontakt to w sytuacji gdy możesz bez problemu dodzwonić się na recepcję to bym nie panikowała. Po prostu jak będziesz potrzebowała info to musisz ich zamęczyć telefonem ;) W ostateczności jak masz do kliniki blisko to wsiadasz w auto i jedziesz do nich z awanturą ;)
że coś zjebał ostro to znalazłam na początku jak przeglądałam lekarzy w klinice, ale na szczęście poczytałam trochę więcej i się uspokoiłam 😅

No trochę mu zarzucają, że leci taśmowo. Ale z drugiej strony u nas tak na razie nie wyglądamy na jakoś turbo skomplikowany przypadek dla ivf. W sensie mamy problem męski, u mnie tylko to cienkie endometrium, więc też nie mamy tak od razu wskazań do wchodzenia np. w immuno za grube tysiące. Wydaje mi się, że my właśnie jesteśmy tymi taśmowymi przy ivf dopóki się nie okaże, że np moje komórki są dramatycznej jakości, albo że nic się nie chce zaimplantowac 🤷🏻‍♀️ jakby wszystkich pchał na wejście w badania za tysiące bez podstaw to chyba z kolei by było, że naciąga?
 
że coś zjebał ostro to znalazłam na początku jak przeglądałam lekarzy w klinice, ale na szczęście poczytałam trochę więcej i się uspokoiłam 😅

No trochę mu zarzucają, że leci taśmowo. Ale z drugiej strony u nas tak na razie nie wyglądamy na jakoś turbo skomplikowany przypadek dla ivf. W sensie mamy problem męski, u mnie tylko to cienkie endometrium, więc też nie mamy tak od razu wskazań do wchodzenia np. w immuno za grube tysiące. Wydaje mi się, że my właśnie jesteśmy tymi taśmowymi przy ivf dopóki się nie okaże, że np moje komórki są dramatycznej jakości, albo że nic się nie chce zaimplantowac 🤷🏻‍♀️ jakby wszystkich pchał na wejście w badania za tysiące bez podstaw to chyba z kolei by było, że naciąga?
No prawda. Więc na spokojnie :) Nie czytaj już więcej ;)

Ja za to czuję, że powinnam babce z Invimedu dupę obsmarować w internetach ;)
 
No prawda. Więc na spokojnie :) Nie czytaj już więcej ;)

Ja za to czuję, że powinnam babce z Invimedu dupę obsmarować w internetach ;)
na logikę to wiem, ale jestem jakoś tak nakręcona przed dzisiejszą wizytą, że masakra 🤦‍♀️ jestem autentycznie osrana (niestety też dosłownie 😂). Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje 🤷🏻‍♀️

Myślę, że zdecydowanie powinnaś opisać w odpowiednich miejscach co Cię spotkało tam!
 
Zaczęłam Wam opisywać co się wydarzyło i okazało się, że jest bardzo długo. Zapytam więc wcześniej: czy są tutaj dziewczyny z mutacją MTHFR? Jaki kwas foliowy/suplementy przyjmujcie? Mam delikatny misz-masz w głowie po tym co w internecie.
Mam obie mutacje. Przyjmuje puerie uno i nic więcej. Lekarz mi dał dodatkowo acidum folicum, ale nie biorę
 
na logikę to wiem, ale jestem jakoś tak nakręcona przed dzisiejszą wizytą, że masakra 🤦‍♀️ jestem autentycznie osrana (niestety też dosłownie 😂). Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje 🤷🏻‍♀️

Myślę, że zdecydowanie powinnaś opisać w odpowiednich miejscach co Cię spotkało tam!
Do której godziny będziesz się stresować? Bo nie pamiętam.
Czasami tak jest, że same się nakręcamy nie wiadomo po co. Ja tak mam, że na niektóre wizyty idę na totalnym luzie, a przed innymi mam panikę. Popieprzone :D
 
reklama
Do której godziny będziesz się stresować? Bo nie pamiętam.
Czasami tak jest, że same się nakręcamy nie wiadomo po co. Ja tak mam, że na niektóre wizyty idę na totalnym luzie, a przed innymi mam panikę. Popieprzone :D
do 16:30. Chociaż z tymi opóźnieniami to pewnie minimum do 18😅
 
Do góry