Cześć lasie!!
Dawno mnie nie było...tęskniłyście??
:-)
Widzę, ze
Agata trzyma w napięciu atmosferę.
Qrczę, finisz najbardziej emocjonujący. Oby Agato poszło Ci szybko.
Anecik ogromniaste gratulecje, a mdłości baaardzo współczuję.
Pamietam, ze ja tak strasznie miałam do 5-go miesiąca. brrr...
Żaneta, Ty się jeszcze trzymaj!!!
I widzę, ze chorowitków się nazbierało sporo
. Każdemu z osobna życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
gaga, wszystkie ciuszki już oddałam:-(
Qrczę, ciężko wskoczyć na obroty po dłuższej przerwie...
Łukasz już zaliczył pierwszą przedszkolną infekcję-zapalenie ucha. Ale było to lajcikowe, więc tylko tydzień siedział w domu.
Z adaptacją było różnie. Z poczatku spoko, później gorzej a teraz znowu z uśmiechem wędruje na swoją salę. Zaczyna opowiadać o jakiejś Krarze ( czytaj-Klarze, Klara) tylko to imię pamięta.;-):-)Więc coś musi być z tą Klarą skoro ją pamięta...
A tak w ogóle to starsznie się cieszę, ze młody poszedł do przedszkola...
Wraz z przedszkolem ( a może to zbieg okoliczności) zaczęły się pytania o rączkę. Przy nim się nie łamię, ale w pamięci został obraz jego smutnej miny, oczek patrzących na mnie z wyrzutem, pretensją...trochę to mnie boli i ciężko mi przejść nad tym do porządku dziennego. Ale do tego czas jest potrzebny...
Kinek wiesz co, ja w sumie ponad pół roku mam prawko ale nadal się boję jeździć. Ale myślę, ze już opanowałam auto i tutaj " w koło komina" jeżdże spokojnie. Choć przeżywam chwile siary, gdy ( całkiem niechcący) ruszam spod przedszkola z piskiem opon. :-)
Wszyscy się wtedy na mnie gapią. Matka kierowiec-rajdowiec.
Siara jak nic. Ale co ja mogę, tak mi to wychodzi.
Kiedy się spotkamy???
Dobra, to na razie tyle.
Buźka.