reklama
Mailen
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 31 Październik 2005
- Postów
- 2 441
hej hej
nie miałam czasu wszystkiego doczytać, ale....
agata GRATULACJE córeczki:-) wiecie już jak dacie Jej na imie?:-)
joanna nierozsypuj się wcześniej niż masz wyznaczony termin (tzn w moje urodziny ha ha)
ja dzień w dzień szkolenia nauka....egzaminy bleeeee
jesteśmy wszyscy w Warszawie, ja mam cały majowy weekend wolny wiec bedziemy sie relaksowac;-)
tesciowa z Olkiem sobie kiepsko radzi, az musiala moja mama przyjezdzac, bp bywalo tak ze Olek potrafil nie spac i nic nie jesc dopoki ja nie wrocilam, czyli do 16 tylko siedzial w oknie, a jak wracałam to witał mnie z tekstem: "czekałam na Ciebie" okropnie to znosił, na szczescie Marcin ma do srody wolne i bedzie z nim, a potem ja i od nastepnego tygodnie wracamy do nas, bo nie ma co, cos za cos, nam jest wygodnie bo blizej, Marcinowi do pracy a mi na szkolenie (10 min tramwajem) ale bez sensu zeby on sie tak meczyl i tak to przezywał
a z tych dobrych wieści" to Olek dostał sie do przedszkola mimo ze tylko połowa sie dostala, ale po tych ostatnich doswiadczeniach jakos srednio sobie go wyobrazam w przedszkolu....tym sposobem to mozemy sie wykonczyć, ja i On, ja się bede stresowala a on bedzie to przezywal na swoj sposob i sie buntowal
pozdrawiam Was wszystkie
trzymajcie sie cieplutko
duzo zdrowka dla wszystkich
buziaczki
nie miałam czasu wszystkiego doczytać, ale....
agata GRATULACJE córeczki:-) wiecie już jak dacie Jej na imie?:-)
joanna nierozsypuj się wcześniej niż masz wyznaczony termin (tzn w moje urodziny ha ha)
ja dzień w dzień szkolenia nauka....egzaminy bleeeee
jesteśmy wszyscy w Warszawie, ja mam cały majowy weekend wolny wiec bedziemy sie relaksowac;-)
tesciowa z Olkiem sobie kiepsko radzi, az musiala moja mama przyjezdzac, bp bywalo tak ze Olek potrafil nie spac i nic nie jesc dopoki ja nie wrocilam, czyli do 16 tylko siedzial w oknie, a jak wracałam to witał mnie z tekstem: "czekałam na Ciebie" okropnie to znosił, na szczescie Marcin ma do srody wolne i bedzie z nim, a potem ja i od nastepnego tygodnie wracamy do nas, bo nie ma co, cos za cos, nam jest wygodnie bo blizej, Marcinowi do pracy a mi na szkolenie (10 min tramwajem) ale bez sensu zeby on sie tak meczyl i tak to przezywał
a z tych dobrych wieści" to Olek dostał sie do przedszkola mimo ze tylko połowa sie dostala, ale po tych ostatnich doswiadczeniach jakos srednio sobie go wyobrazam w przedszkolu....tym sposobem to mozemy sie wykonczyć, ja i On, ja się bede stresowala a on bedzie to przezywal na swoj sposob i sie buntowal
pozdrawiam Was wszystkie
trzymajcie sie cieplutko
duzo zdrowka dla wszystkich
buziaczki
agata806
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 2 Grudzień 2005
- Postów
- 7 259
Witam,
Wróciliśmy cali i zdrowi
Było super, pogoda jak u nas w upalne lato a tam dopiero wiosna , w dzien po 30 stopni.
Dwa dni spędziliśmy na zwiedzaniu, bo 2 dni w podróży ale było świetnie, w czwartek sama z Marią pojechałam kawał drogi do zoo i parku zabaw - to ostatnie nie zmierzone tylko cholerny przewodnik źle napisał, gdzie należy wysiąść do zoo i tak wyszło. Wyszłam z Marią o 10 i 0 17 byłyśmy w domu a na prawdę zrobiłam sporo kilosów. Trochę się bałam jak wytrzymam i jak Mery ale muszę powiedzieć, że jak na nią to była grzeczna . W sobotę już całą trójką zwiedzaliśmy Madryt i jak wyszliśmy o 10 to wróciliśmy o 22 . Nawet nie wiem jak dałam radę bo jednak kondycja nie taka .
Zdjęcia oczywiście mam tyle, że jeszcze nie zgrane, wczoraj Maria usypiała do 24 bo sama nie chciała - uroki zasypiania w hotelu z rodzicami .
Ogarnę się trochę w pracy i jeszcze napiszę co i jak.
Wróciliśmy cali i zdrowi
Było super, pogoda jak u nas w upalne lato a tam dopiero wiosna , w dzien po 30 stopni.
Dwa dni spędziliśmy na zwiedzaniu, bo 2 dni w podróży ale było świetnie, w czwartek sama z Marią pojechałam kawał drogi do zoo i parku zabaw - to ostatnie nie zmierzone tylko cholerny przewodnik źle napisał, gdzie należy wysiąść do zoo i tak wyszło. Wyszłam z Marią o 10 i 0 17 byłyśmy w domu a na prawdę zrobiłam sporo kilosów. Trochę się bałam jak wytrzymam i jak Mery ale muszę powiedzieć, że jak na nią to była grzeczna . W sobotę już całą trójką zwiedzaliśmy Madryt i jak wyszliśmy o 10 to wróciliśmy o 22 . Nawet nie wiem jak dałam radę bo jednak kondycja nie taka .
Zdjęcia oczywiście mam tyle, że jeszcze nie zgrane, wczoraj Maria usypiała do 24 bo sama nie chciała - uroki zasypiania w hotelu z rodzicami .
Ogarnę się trochę w pracy i jeszcze napiszę co i jak.
skaba1
sierpień'05 marzec'08
- Dołączył(a)
- 6 Maj 2007
- Postów
- 3 528
zaniedbalam was straszliwie:-( nie wiem co jest grane, ale jak tylko nadrobię co u was i siadam do odpisywania to Marysia się budzi - niezależnie od pory dnia teraz też wstała, ale spróbuję skrobnąć coś na szybko..
agata gratuluję córeczki:-):-):-) i wyjazdu tez:-) świetnie, że udany:-)
ciesze się, ze tak dużo sierpniaczków dostało się do przedszkola:-)atol trzymam kciuki:-) my Bartka nie posłaliśmy.. nie wiem czy dobrze.. poszliśmy na wygode i łatwiznę
i widze plany majowo-wakacyjne.. my mielismy właśnie być na Mazurach, ale zrezygnowaliśmy z wyjazdu, bo po pierwsze, pani doktor stwierdziła u Marysi alergię, kazał ją odstawić od piersi itd.. dziecko się rozregulowało i Bebilonu nie chciało pić za nić w świecie, a do tego zaczęły się problemy z kupką i kolkowe darcia.. po trzech dniach puściłam kantem zalecenia i podałam pierś i Bebiko.. no i jest ok.. to jednak nie byla alrergia.. nie chciałam z nią jechać zanim wróci do swojego rytmu, po drugie zaczęły się roboty budowlane i J chce ich doglądać..
za to moi koledzy z pracy zrobili mi niespodziankę.. otóż lecimy w październiku na tydzień do Egiptu - to była masowa akcja porzucania dzieci (5 małżeństw z dziećmi od roku do 4 lat)- dodam, ze zanim mi powiedzieli już ustalili wszystko z dziadkami i moją siostrą.. J o dziwo tez był chętny, choć myślałam, ze nie bedzie chciał zostawić syna.. niestety takie maleństwo jak Marysia jest o wiele łatwiej powierzyć w opiekę dziadkom niż trzylatka.. na razie jestem w szoku i nie umiem się tym cieszyć.. przeraża mnie to.. choć z drugiej strony wiem, że na samodzielne wykupienie takiego wyjazdu w biurze podróży jesczze długo nie bedzie mnie stać i niewykluczone, ze to jedyna okazja zobaczenia Egiptu (nawet nie wiem gdzie dokładnie jedziemy)..
ten weekend też mieliśmy szalony, bo byliśmy z dzieciaczkami na weselu prawie 200km od domu. wybawiliśmy się na całego, choć poczatek zapowiadał się kiepski, - mała w kościele się rozwyła, ale potem dostaliśmy przytulny pokoik zaraz przy sali i poszłyśmy z Marysią się poprzytulać do cyca, a potem spanko.. znalazło się sporo chętnych do pełnienia warty przy małej;-) o 22 dołaczył do niej Bartuś, który baaardzo pozytywnie mnie zaskoczył, bo okazał sie wyśmienitym tancerzem - w domu nawet za reke nie dawał się złapac, a na sali już do pierwszego tańca chciał wystartować widać wykłady na temat zachowania na weselu nie poszły w las
a najciekawsza była podróż.. już pod blokiem okazało sie, że akumulator nie kreci i samochód nie odpali, choć J jeździł nim kilka minut wcześniej ale męzuś ze stoickim spokojem pchnął samochodzik z cała swoją rodzinką i bagażami.. no i w drogę.. w Łodzi znów ze stoickim spokojem oznajmił mi, że "zgubiliśmy biegi" - tzn. nie da się zmienić biegu, gałka nie trzyma.. doturlaliśmy sie do jakiegoś parkingu, zajrzał pod maskę i oznajmił, że zgubilismy jakieś sruby i idzie ich szukać.. po chwili wrócił ze śrubami i kluczami - dorwał jakiegoś mechanika, bo samochód nam sie zepsuł obok trzech serwisów samochodowych;-) pozakrecał i w drogę.. ale byliśmy zdeterminowani, żeby dotrrzeć na to wesele dodam, że przez cały tydzień mąż sprawdzał samochód u mechnika i wymieniał klocki, łozycka, gałki, płyny itp., żeby samochód na podróż był w pełni sprawny - J baaardzo o niego dba i od 3 lat (od kiedy go mamy) nigdy nam się nie zepsuł w drodze
to tyle.. sporo się u nas teraz dzieje.. całymi dniami siedzimy na działce - o ile pogoda dopisuje.. Bartek zakochany w siostrzyczce i proces adaptacyjny zakończony.. oby tak dalej!
agata gratuluję córeczki:-):-):-) i wyjazdu tez:-) świetnie, że udany:-)
ciesze się, ze tak dużo sierpniaczków dostało się do przedszkola:-)atol trzymam kciuki:-) my Bartka nie posłaliśmy.. nie wiem czy dobrze.. poszliśmy na wygode i łatwiznę
i widze plany majowo-wakacyjne.. my mielismy właśnie być na Mazurach, ale zrezygnowaliśmy z wyjazdu, bo po pierwsze, pani doktor stwierdziła u Marysi alergię, kazał ją odstawić od piersi itd.. dziecko się rozregulowało i Bebilonu nie chciało pić za nić w świecie, a do tego zaczęły się problemy z kupką i kolkowe darcia.. po trzech dniach puściłam kantem zalecenia i podałam pierś i Bebiko.. no i jest ok.. to jednak nie byla alrergia.. nie chciałam z nią jechać zanim wróci do swojego rytmu, po drugie zaczęły się roboty budowlane i J chce ich doglądać..
za to moi koledzy z pracy zrobili mi niespodziankę.. otóż lecimy w październiku na tydzień do Egiptu - to była masowa akcja porzucania dzieci (5 małżeństw z dziećmi od roku do 4 lat)- dodam, ze zanim mi powiedzieli już ustalili wszystko z dziadkami i moją siostrą.. J o dziwo tez był chętny, choć myślałam, ze nie bedzie chciał zostawić syna.. niestety takie maleństwo jak Marysia jest o wiele łatwiej powierzyć w opiekę dziadkom niż trzylatka.. na razie jestem w szoku i nie umiem się tym cieszyć.. przeraża mnie to.. choć z drugiej strony wiem, że na samodzielne wykupienie takiego wyjazdu w biurze podróży jesczze długo nie bedzie mnie stać i niewykluczone, ze to jedyna okazja zobaczenia Egiptu (nawet nie wiem gdzie dokładnie jedziemy)..
ten weekend też mieliśmy szalony, bo byliśmy z dzieciaczkami na weselu prawie 200km od domu. wybawiliśmy się na całego, choć poczatek zapowiadał się kiepski, - mała w kościele się rozwyła, ale potem dostaliśmy przytulny pokoik zaraz przy sali i poszłyśmy z Marysią się poprzytulać do cyca, a potem spanko.. znalazło się sporo chętnych do pełnienia warty przy małej;-) o 22 dołaczył do niej Bartuś, który baaardzo pozytywnie mnie zaskoczył, bo okazał sie wyśmienitym tancerzem - w domu nawet za reke nie dawał się złapac, a na sali już do pierwszego tańca chciał wystartować widać wykłady na temat zachowania na weselu nie poszły w las
a najciekawsza była podróż.. już pod blokiem okazało sie, że akumulator nie kreci i samochód nie odpali, choć J jeździł nim kilka minut wcześniej ale męzuś ze stoickim spokojem pchnął samochodzik z cała swoją rodzinką i bagażami.. no i w drogę.. w Łodzi znów ze stoickim spokojem oznajmił mi, że "zgubiliśmy biegi" - tzn. nie da się zmienić biegu, gałka nie trzyma.. doturlaliśmy sie do jakiegoś parkingu, zajrzał pod maskę i oznajmił, że zgubilismy jakieś sruby i idzie ich szukać.. po chwili wrócił ze śrubami i kluczami - dorwał jakiegoś mechanika, bo samochód nam sie zepsuł obok trzech serwisów samochodowych;-) pozakrecał i w drogę.. ale byliśmy zdeterminowani, żeby dotrrzeć na to wesele dodam, że przez cały tydzień mąż sprawdzał samochód u mechnika i wymieniał klocki, łozycka, gałki, płyny itp., żeby samochód na podróż był w pełni sprawny - J baaardzo o niego dba i od 3 lat (od kiedy go mamy) nigdy nam się nie zepsuł w drodze
to tyle.. sporo się u nas teraz dzieje.. całymi dniami siedzimy na działce - o ile pogoda dopisuje.. Bartek zakochany w siostrzyczce i proces adaptacyjny zakończony.. oby tak dalej!
agata806
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 2 Grudzień 2005
- Postów
- 7 259
Skaba - to mieliście wyprawę
I ciesz się z wyjazdu, fajnie że w pracy tak to wszystko zorganizowali.
A ja się zaczynam coram bardziej martwić, dzisiaj prawie w ogóle nie czułam ruchów małej, a od jakiegoś czasu czuje je regularnie :-( rano myślałam, że czuję takie niewielkie i delikatne ruchy ale teraz nic mimo, że w pracy były ciacha bo jedna z osób odchodzi na emeryturę.
Jak to się nie zmieni to może pojadę do szpitala jakiegoś :-(
I ciesz się z wyjazdu, fajnie że w pracy tak to wszystko zorganizowali.
A ja się zaczynam coram bardziej martwić, dzisiaj prawie w ogóle nie czułam ruchów małej, a od jakiegoś czasu czuje je regularnie :-( rano myślałam, że czuję takie niewielkie i delikatne ruchy ale teraz nic mimo, że w pracy były ciacha bo jedna z osób odchodzi na emeryturę.
Jak to się nie zmieni to może pojadę do szpitala jakiegoś :-(
reklama
agata806
Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 2 Grudzień 2005
- Postów
- 7 259
Dzidzia jakaś dzisiaj niemrawa, troszkę się poruszała i znowu nic, może odpoczywa po naszych szaleństwach bo na prawdę zrobiliśmy sporo kilometrów
Rozliczyłam swojego PIT'a i będę mieć zwrot tyle, że tego 1% to malutko będzie :-(
D. rozliczyła pani księgowa i nic mu o tym nie powiedziała i 1% poszedł do budżetu
Rozliczyłam swojego PIT'a i będę mieć zwrot tyle, że tego 1% to malutko będzie :-(
D. rozliczyła pani księgowa i nic mu o tym nie powiedziała i 1% poszedł do budżetu
Podobne tematy
Podziel się: