O, widzę, że nie tylko ja nie śpię o tej porze :-)
Monika , aktywne spędzanie urlopu to swoją drogą (ja już nie mogę usiedzieć na miejscu po prawie roku spędzonym głównie w domu), ale takie nosidło świetnie się sprawdza też w mieście. Wsiąść z dwójką dzieci do tramwaju - to dopiero wyprawa. A z nosidłem wygodniej niż z wózkiem (jak mam wózek, to się boję, że zgubię Michała, bo motorniczy w tramwaju jakoś niedokładnie patrzy w lusterko - widzi, że wynoszę wózek i zaraz chce zamykać drzwi, a Michał jeszcze na schodach - często tak mam). A jeżeli chodzi o wakacje - pamiętam, jak niedawno Ci zazdrościłam, jak pisałaś, że jedziesz nad morze i wklejałaś zdjęcia
Z Bibim pewnie też się gdzieś wybierzecie.
Justyna wiem, że słoiczki lepsze, ale nie mam serca patrzeć na to marnotrawstwo. Dam pół łyżeczki jednego dnia, pół drugiego, a reszta do kosza (bo nikomu to nie smakuje). A jak poskrobiemy kawałek jabłka, to Marek pociamka, a Michał zachęcony jego przykładem chętnie je drugą połówkę.
My też siedzimy w domu. Jutro podobno ma padać deszcz ze śniegiem
Dopiero wyszliśmy z jednego przeziębienia, nie chcę zaraz drugiego...
Klinke fajne takie krzesełko, ale cena też fajna... Ja Michałowi kupiłam innego typu.
http://www.allegro.pl/show_item.php?item=72438041
Dziś mały ma 3,5 roku i przy swoim stoliku maluje, rysuje, lepi. Będą się dzielić z Markiem, ale myślę, że Michałowi jeszcze ze dwa lata posłuży. I jakby któraś z Was kupowała takiego typu krzesełko, to zwróćcie uwagę, żeby blacik był doczepiany, a nie przykręcany...
Dobrej nocki, a ja wracam do roboty