Bibi, bądź dobrej myśli - wszędzie rodzeństwo ma pierwszeństwo.Goga jakie dobre wieści Byle do września;-).A ja nadal nie wiem czy Badinka mi przyjmą,bo Julie muszą
Ciekawa jak Goga - odcięta od prądu czy nie?
Odcieta to byłam od wszystkiego, nie tylko od prądu :-)
Że go nie ma, zorientowałam się w nocy, bo lampka u dzieci zgasła i Marek się budził i płakał. ale dało się wytrzymać, bo był odblask od sniegu za oknem (dziwnie to wyglądało - kwitnące drzewa i zielone krzewy pokryte grubą warstwa śniegu). Rano Tomek zabrał Misia do przedszkola, narzekając, że nie może wypić kawy (kuchenka na prąd, czajnik na prąd, a do tego brak wody w kranie). Pół godziny później wrócili z informacją, że przedszkole zamknięte i nie ma prądu w całym mieście. Mały pikuś, że nie działa sygnalizacja świetlna... No to co wykombinować do jedzenia albo picia? Wody mineralnej nie mieliśmy, bo dzień wcześniej wypiliśmy ostatnią butelkę. Podjechać do sklepu? Hmmm, sklepy nieczynne, bo nie działa światło, kasy fiskalne i alarmy. Na obiad na miasto wyskoczyć się nie da, bo prądu nigdzie nie ma. Mama miała do mnie w południe przyjechac żebym miała czas na pracę. Prądu nie ma, więc nie popracuję. Dzwonię do niej, żeby nie jechała - komórki nie działają. Pewnie stacje przekaźnikowe też na prąd. Świta mi w głowie, że laptop na baterie - może się dowiem co jest grane i ile to potrwa - laptop się włączył, ale internet z routera, a router na prąd, więc neta też brak. Wraca z pracy Tomek - jego mamie uało się do niego dodzwonić i już wiem, że moja mama wie, co jest grane i nie przyjedzie. Błyskawiczna decyzja - spadamy do teściów 50 km za Szczecin.
Po drodze widzimy samochody w rowach i na barierkach, ale dzielnie jedziemy. A u teściów jest prąd, ciepła woda, śniadanko i kawa :-):-)
Wieczorem dostaliśmy cynk od sąsiadki, że życie wróciło do normy i wrócilismy na noc już do siebie.
Jakie wnioski z wczorajszego dnia? Bez wody da sie przeżyć, bez ogrzewania też. Ale brak prądu w całym mieście to totalna katastrofa.