reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpień 2012

no u nas też świeci słońce to mogę pisac :))
Coś czuję że w tym tygodniu góra w łikend przesiądziemy się wreszcie do spacerówki :-D

Ja na noce Oli nie mogę narzekać od początku śpi ładnie. Co prawda od kilku dni budzi się jeść o 24 i o 4 ale dla mnie to żadne pobudki. 5 minut i śpię dalej. W międzyczasie się nie budzi, nie rusza, nie zmienia pozycji. Bardzo spokojny ma sen po mamusi (ja jak zasnę na prawym boku to zawsze się na nim obudze ) Śpi od 20 do 6. Także sanatorium.

W ogóle to ja się mam refleksyjnie ostatnio. Przegapiłam moment kiedy moje dziecko z niemowlaka zrobiło się dzieckiem :baffled: Przez ten ostatni miesiąc ciagłe chorowanie i nie skupiałam na niczym uwagi. Olka wiecznie marudziła, kwękała a teraz od tygodnia zdrowiutki, wesolutka, gęba jej się nie zamyka, raczkuje, siada, wstaje, stoi, przechadza się wzdłuż kanapy, buzia jej się zmieniła, wyciągnęła zniknęły fafule. Daje mi kanapki do buzi i smoka :-D gotujemy razem obiad. No po prostu nie zauwazyłam jak wskoczyła mi na wyższy level. Dziś kupiłam jej przez net pierwsze buty :szok: Matko jak to zleciało :szok::szok::szok:

no i tak chodzę i się dziwię :rofl2:

miłego dnia
 
reklama
Ja też się witam tak na szybko, bo mam w planach gruntowne sprzątanie - syf w domu po weekendzie i trzeba nadrobić. Ładna pogoda mam nadzieję w tym pomoże.
Lila właśnie ucina sobie drzemkę, to może uda mi się powalczyć z bałaganem. Pierwsze pranie już w drodze :)

Jeśli chodzi o karmienie-nie karmienie... Bardzo nie lubię komentarzy innych, którym wydaje się, że wiedzą lepiej, pozjadali wszystkie rozumy, chcą wprowadzić swoje metody, chcą czasem narzucić, czasem skomentować, czasem ocenić. Wielokrotnie o tym wspominałam, bo jako że Lila jest pierwsza w rodzinie, to niestety cała uwaga na niej skupiona, podobnie jak nasze poczynania i działania. Czasem doprowadza mnie to już do szału. Bo chcąc nie chcąc, jak ma się gorszy dzień czy gorzej się czuje, to rzeczywiście można w człowieku wywołać poczucie winy. Ogólnie... nic innym do tego,co my robimy. Jasne, warto czasem posłuchać rad innych, bo samemu nie wie się wszystkiego. ALe też Ci inni powinni sobie czasem przypomnieć, jak oni robili i się czuli. Więcej wyrozumiałości w sumie. "Zapomniał wół jak cielęciem był" tu mi bardzo pasuje do tego, o czym myślę. Sytuacji rozmaitych nawet nie chce mi się przytaczać, bo zwyczajnie nie chcę o nich myśleć, rozpamiętywać i się nimi przejmować. Ale rzeczywiście, czasem jestem zmęczona zachowaniem wszystkich wokół, co wiedzą najlepiej. Asia, to Twoje życie i Twoje wybory. Ula ma szczęście, bo dbasz o nią pod każdym względem, o nią, o jej dietę o wszystko. A jak ktoś by myślał, że zrobiłby inaczej - to może niech zrobi - będzie miał dziecko i robił,jak mu się podoba. No chyba, że już jest za stary, to niech sobie znajdzie jakąś rozrywkę, zamiast się wtrącać i pokazywać dezaprobatę. Bo ja już dawno zauważyłam, że gesty ludzkie potrafią być czasem tak dobitne, że szkoda słów.

Lecę sprzątać, bo czas ucieka. Miłego wiosennego dnia :)
 
Dzięki dziewczyny, my już po 1,5h spacerze, zabieramy się z Grubą za obiad wcale nie jest tak ciepło:-(

Marta, nie karmię chce mieć okres, a potem czekam na dwie upragnione kreski na teście:-), pokarm miałam i nadal mam, mogłabym w każdej chwili znów zacząć ją karmić ale ona też się nie paliła do cyca od dawna, za to butelkę mi wyrywa z ręki.
 
Niech żyje możliwość wyjścia do pracy :D. Oczy dookoła głowy to za mało. Każda sekunda to siedzenie przy Tymku. Po tym weekendzie mam dość :p. A to co zrobił dzisiaj w nocy to... nie wiem co to było. Wył i wiercił przez dobre 40 minut. Wkurzyłam się na niego, fuknęłam i zaraz mi go mąż zabrał :p. Jakiś taki ostatnio dziwny jest. Niby wszystko w porządku, ale w nocy przebudza się za 2 razy i stęka i kwęka. Palce w buzi zaczął trzymać :/. Nie ssie ich tylko grzebie. Jest możliwe żeby to był kolejny ząb? Siódmy już? Nic tam w tym dziobie nie widać, sprawdzałam kilka razy, no ale skąd te place w buzi...:/ I zrobiły się mu takie czerwone kąciki w buzi. Nie wiem skąd to i dlaczego :/. Jakiejś witaminy za mało? Za dużo brudów wylizuje? :p
 
Mnie też bardzo wkurzają teksty o karmieniu. Ja teraz byłam u rodziców i moja bratowa cały czas mi mówiła "odstaw ją od piersi", "ona już jest za duża","im starsza tym gorzej","nie chce pić z butelki bo mam cyca na zawołanie,"nie przesypia nocy bo nie dajesz mm", "mało je bo karmisz piersią" i tak w kółko :angry:
 
U mnie zawsze pierwsze pytanie teściowej brzmi a karmisz go jeszcze piersią? a jak młodą karmiłam 1,5 roku to też było zdziwienie pytania itd itp strasznie mnie denerwują takie pytania, moja sprawa i mój wybór czy karmie czy nie i ile zamierzam to robić grrryyyy Kuzyn mój mieszka w belgi i pierwsze pytanie tam po urodzeniu dziecka brzmi czy będzie pani karmić czy nie, żona kuzyna postanowiła nie karmić, od początku dzieciaczki na mm, jej wybór jej dzieci i nikt się nie dziwi nie ma dyskusji pouczania itd jak często u nas to ma miejsce.
Oj Dzag zazdroszczę tego wyjścia do pracy bo faktycznie teraz nie wiadomo co i gdzie to dziecko zrobi to masz sekundę wytchnienia ;-)
Miałam sobie zrobić dzisiaj dzień leniwca i co i gucio no chwili spokoju yyyyy
 
Hej Dziewczyny :-)

widzę, że ogólnie dzieciaki dają popalić, w dzień, w nocy albo tak i tak ;-) u nas spoko od kilku dni, w dzień kula się po podłodze, ze 3 godziny pośpi, także nie jest źle :tak:

z tym karmieniem to jakaś masakra, mnie w sumie nikt nie pyta, ani nie mówi żeby odstawiać/ nie odstawiać, ale ja sama sobie stwarzam problemy, haha ;) kiedyś myślałam, że 6 m-cy to w sam raz, potem, że 9, teraz myślę, że rok, a zdrugiej strony wcale mi się już nie chce, chciałabym pójść z kumpelami na wino albo sobie zimne piwo machnąć wieczorem ;) parę razy dałam młodemu mm do kaszki i prawie się poryczałam, dziś narazie nie dałam, nie wiem co jest ze mną nie tak :baffled:

asia, nie przejmuj się, kibicuję Ci bardzo, bo też bym już drugie chciała, ale narazie muszę się wstrzymać
karolina, mają tempo te dzieciaki :tak:
malinka, dzień leniwca, ech marzenie ;-)
 
Nie mam już siły!!! Znowu dzisiaj ryczałam z bezsilności. Przeszliśmy "trzydniówkę" która trwała 5 dni i już miałam serdecznie dosyć. 5 dni marudzenia i zbijania gorączki, a jeszcze w sobotę byliśmy na weselu, a Tymek z moją mamą w pokoju na górze nad salą. Po weselu spałam może 2-3 godzinki i a tak to cały dzień zajmowania się Tymkiem. Dzisiaj rano go wysypało. Myślę sobie, super w końcu będzie trochę spokoju. A ten mi jakieś histerie nie wiadomo o co robi. Nic mu nie jest. Ma jeszcze trochę kataru. Ale ryczy mam wrażenie że wymuszając. Nauczył się przez tą gorączkę że się go nosi, zabawia. A jak mu się coś zabierze, albo zmieni miejsce to jest wrzask. Dzisiaj dwa razy mi taką histerię urządził. Pierwszy raz nie wytrzymałam już, posadziłam go w łóżeczku i wyszłam na chwilę z pokoju. Moje dziecko tak się wkurzyło że nauczyło się stawać w łóżeczku :-) wracam a ten stoi trzymając się barierki :-D już od ponad tygodnia próbował ale jeszcze mu nie wychodziło, a dzisiaj w nerwach się udało :-) potem mu jakoś przeszło, udało mi się go uśpić, ale nie zdążyłam wyjść z pokoju a tam domofon dzwoni - listonosz, a Tymek w ryk. Potem się trochę ładnie bawił na podłodze, próbował raczkować, uśmiechał się. I nagle znowu ryk. Trochę go zabawiłam, dałam obiadek, zjadł nawet ładnie ale potem znowu histeria. Już nie miałam siły. Nie pomagało noszenie, bujanie, zagadywanie, rozbawianie, nawet cyc nie pomagał, a wiedziałam że śpiący jest. Wylądował ze smoczkiem w łóżeczku, nadal był wrzask, ale już mi było wszystko jedno. Głaskałam go a on się wściekał, ale w końcu zasnął a ja usiadłam, popatrzyłam na bałagan jaki mam w domu, pomyślałam że od rana zjadłam tylko 3 maleńkie kromki chleba, bo nam się pieczywo skończyło i że nie mam siły się ruszyć. Sama nie wiedziałam czy mam się położyć i cieszyć błogą ciszą, czy coś zjeść, czy sprzątać, więc sobie najpierw poryczałam chwilę. Potem zrobiłam coś do jedzenia i usiadłam do bb. Bałagan olewam. Najwyżej M. zgłosi nas do Perfekcyjnej. Chociaż już mu się przez telefon pożaliłam że tak mi Tymek daje do wiwatu że nie mam siły na sprzątanie, więc może mi wybaczy. Chyba nam się też jakiś skok do tej choroby nałożył, bo zaczynami dzisiaj 35 tydzień więc by się zgadzało z wykresami że jesteśmy pod chmurką :-( a do tego wszystkiego jeszcze tak jak u dzag paluchy cały czas w buzi i gmera nimi po bokach. Tylko że Tymek ma już 8 zębów więc teraz czas na czwórki!! Ale to chyba trochę za wcześnie!

Mnie też strasznie denerwują te teksty o karmieniu piersią. Najpierw ludzie pytają czy karmisz piersią, a jak się okazuje że z jakiś powodów nie, to krytykują, że się podaje mm. Jak dziecko ma więcej niż pół roku i jest karmione piersią to się nagle słyszy że to za długo. Ja karmię i wiem ile mnie to pracy kosztowało. I wiem też że jak się już w to wciągnie to odstawianie jest bardzo ciężkie psychicznie. Dlatego jak na weselu spotkaliśmy się z moją koleżanką, która karmi swojego 1,5 rocznego synka, a jest teraz w drugiej ciąży to ja tego nie komentowałam, ale inni znajomi już mówili, że czemu go nie odstawiła, że to zdecydowanie za długo itd. A ja uważam że to jest jej decyzja i że ona wie najlepiej czego potrzeba jej dzieciom, nie tylko temu starszemu, ale temu co nosi w brzuchu również. I co jest dla niej najlepsze. Mnie też będzie ciężko się pogodzić z zaprzestaniem karmienia i nie wiem kiedy to nastąpi. Ale tak jak emka pisze czasem chciałoby się mieć wolny wieczór :-)

No dobra zjadłam, odprężyłam się chwilę przed bb to może jednak chociaż trochę ogarnę w tym domu, albo pranie wstawię. Ale bez szaleństw, muszę zachować siły na dalszą walkę z moim małym terrorystą.
 
Marcia, nie jest tak źle, bo z Twojego postu bije humor :) Twoje przeżycia przeczytałam z uśmiechem na twarzy. Uwielbiam Was dziewczyny. Każda miewa trudniejsze i lepsze chwile, ale jakoś tak jak się poczyta Was to nie wiem, chyba po prostu raźniej się człowiekowi robi. U mnie też Lila ma chyba skok, chociaż weszła w 27 tydzień i teoretycznie skoku być nie powinno. Ale kto to wie, może ona z opóźnieniem go ma :) Ogólnie bywa marudna, płaczliwa, podkrzykuje, popłakuje, a jak na nią spojrzę i chwilę odczekam (czekam, czy ten płacz się rozkręci), to spogląda na mnie zaciekawiona na zasadzie co będzie dalej :-) Ech te dzieci coraz bardziej sprytne się robią. Ale i tak ją uwielbiam, mimo, że bywają takie cięższe i trudniejsze dni.

Mi udało się w końcu odgruzować nieco zasyfione mieszkanie. Znalazłam system - po prostu teraz inaczej być nie może, więc tam gdzie sprzątam, zabieram Lilę - do pokoiku, gdzie śpimy (to wariuje na naszym dużym łóżku), do kuchni, gdzie jest kojec, do salonu, gdzie ma rozłożony wybieg. I jakoś ona jest w stanie to znieść. I ja też :tak:

Co do karmienia, ja planuję do roku co najmniej i na razie się tego trzymam. Ale jedno jest to, co ja chcę, a drugie mój pokarm. Asia, zazdroszczę Ci takich pokładów mleka, to wielkie szczęście. Ja od ok. 4, 5 miesiąca walczę o ten pokarm, bo mam go coraz mniej i wydaje mi się, że z dnia na dzień jest mniej. Piję więc na siłę wodę, może to trochę pomoże. Ale staram się nikogo nie oceniać, bo już wiem, że w kwestii rodzicielstwa jest tak wiele niejednoznaczności, że łatwo kogoś ocenić, dokuczyć mu nie wiedząc, co dana osoba przeżywa.

A dziewczyny mam pytanie odnośnie smoczków - dajecie jeszcze Waszym dzieciom? W jakich okolicznościach? A może one same już sobie biorą :) Zastanawiam się, kiedy zacząć odstawiać smoczka, słyszałam, że najlepiej zrobić to do roku, bo później już jest problem i trzeba robić komisyjne żegnanie "mocia" jak to u mnie rodzice robili :tak:
 
reklama
MieMie jak ci wyszło 27tyg? :-p

mnie z cyckiem pytała tylko babcia męża, bo ona każde z dzieci karmiła do 3 lat, a prababcia do 6 lat jednego z synów, nie mogły się odkleić do cycunia :-)


u nas wiosna pełną parą, w pracy miałam bardzo dobry dzień, już nie pamiętam jak to jest nie pracować, a już kompletnie nie pamiętam jak jest być w ciąży :-p w sobotę byli znajomi, tacy bezdzietni, siedzieli do 3 w nocy, a Laura obudziła nas o 6 z gorączką i kaszlem :no: dobrze, że to tylko katar zalega i Starszak osłuchowo zdrowy, w środę może iść do przedszkola, a już miałam wizję zapalenia płuc :-( a dzisiaj mąż był z dziećmi to mnie z roboty odebrał, godzinę wcześniej w domu, co za luksus ! :-D
 
Do góry