reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

Dzag dobrze Cię tu widzieć :-) czekamy na wieści od Ciebie, kiedy Was wypuszczą??

Ja siedziałam trochę z nogami w misce z zimną wodą, potem poleżałam godzinkę z nogami w górze obdzwaniając przy okazji osoby do których miałam się odezwać. Uśmiałam się, bo dzwonie do przyjaciółki i pierwsze co usłyszałam w słuchawce to nie żadne hej, cześć tylko : o Boże tylko mi nie mów że się rozpakowałaś!! :-D śmiałam się że jak teraz każdy mój telefon będzie tak odbierała to chyba zawału serca dostanie ;-)

Trochę odpoczęłam więc idę zrobić sałatkę z tuńczyka. I może jeszcze coś w domu zrobię, bo się trochę chłodniej zrobiło. A M. wróci pewnie ok. 21 dopiero więc coś trzeba robić do tego czasu.
 
reklama
Wy prasujecie... a ja nawet wszystkiego nie wyprałam.
dziewczyny, na tą taką ochronke na łozeczko nie ma poszewek??.. bo dostalam ta posciel, i poszewka na koldre i podusie jest, a na to nie ma... troche mnie to zdziwilo..

u mnie do jakies 13 pogoda byla super, tak chlodno. rano kolo 5-6 nawet troche marzlam:-D a teraz...smaże sie, choc jestem w mieszkaniu.
 
Podziwiam Was za prasowanie :-) Ja na szczęscie w zeszłym tygodniu prawie wszystko poprasowalam i nie mam większych zaległości. Jak na razie w szafie zalega jedno pranie i drugie się suszy, wiec pewnie będę musiała w końcu się za to wziąć, zeby znowu się w tym nie zakopać.

Ja dzisiaj byłam na pobraniu krwi. Pielegniarki powinny zacząć pobieranie o 7.30, a przyszły o 8.10! W kolejce czekało chyba z 20 dziewczyn i mimo, że byłam trzecia, to weszłam chyba 7 albo 8, bo najpierw wchodziły te na obciążenie glukozą. Dobrze, ze chłodno było.

Przeczytałam wiadomości od Dzag. Bardzo pozytywne, az się do siebie uśmiechałam :-D

Olga ja niestety też cierpię na brak organizacji ;-) Nie jestes sama. Wydaje mi się, ze jak pracowałam miałam wszystko lepiej zrobione, niz teraz, kiedy w domu siedze. Zwalam to na ciąże ;-) Najwięcej trudności sprawia mi wykąpanie się. Odkładam to w nieskończoność :-D

Muszę się pochwalić- SPAKOWAŁAM TORBĘ DO SZPITALA! Jestem z siebie dumna :-D
 
Ja dzisiaj byłam na pobraniu krwi. Pielegniarki powinny zacząć pobieranie o 7.30, a przyszły o 8.10! W kolejce czekało chyba z 20 dziewczyn i mimo, że byłam trzecia, to weszłam chyba 7 albo 8, bo najpierw wchodziły te na obciążenie glukozą. Dobrze, ze chłodno było.

ja juz drugi raz z kolei dzis bylam na 8 umowiona do lekarki...a przychodnie przyszpitalną otwierają zamiast kolo 7.30, by zdazyly wszystkie kobiety na ta godzine zapisane zrobic pomiary itd, to otwieraja np 8.10 drzwi do przychodnia potem jest opoznienie :baffled: a ze jeszcze zawsze kilka ponadplanowych pacjentek przychodzi, to juz w ogole sie robi zamieszanie.
albo sie przyjdzie wczesniej a sie spoznia na wizyte bo sie czeka na pomiary pol godziny bo sobie polozne plotkują w najlepsze...
 
hahah celinka uśmiałam się z tym Twoim odkładaniem kąpieli w nieskończoność bo ja też tak jeszcze niedawno miałam :D potrafiłam ze 2-3 dni łazić bez kąpieli, z myciem tylko "miejsc strategicznych" :p jednak nagle mi się odmieniło, teraz to i 3 razy dziennie potrafię do wanny wskoczyć, do chłodnej wody, przez te upały...

kroiłam mięso ze 2 godziny. mam już elegancko pomrożone, jedną porcję małych kotlecików z szynki, jedną porcję kotlecików z łopatki, jedną porcję łopatki pociętej na gulasz, i ze dwa i pół kilo mielonego mieszanego łopatki z szynką w garnku, połowę zamrożę w porcjach a z drugiej połowy zrobię gar sosu do spaghetti i też pomrożę w porcjach. potem będę tylko wyciągać na obiadki gotowe rzeczy :)
a, i jeszcze cztery porcje po 150g fileta z piersi z indyka na obiadki dla Natalii, i miseczka indyka mielonego z którego zaraz zrobię jej pulpeciki i też pomrożę w porcjach, będzie na szybkie obiadki.

no i po akcji z mięsem poleciałam na aerobik, niedawno wróciłam, było super :)

hahah Natalia ma nowy tekst :) "NO TO NIE??" pytającym tonem, chodzi i nawija to w kółko :p
 
No ja też podziwiam mamusie, które pranie i prasowanie mają już za sobą. Ale żeście się zaparły. Ja ani prania ani prasowania jeszcze nie odbębniłam. Zresztą, umówiłam się jakoś z dzidzią, więc nie ma wyjścia, musi ona poczekać do połowy sierpnia, żebym ze wszystkim mogła się wyrobić :-D Żeby tylko los sobie ze mnie nie zakpił;-)

I tak dziwię się sobie,że się jednak zaparłam i zdecydowałam przebrnąć przez pisanie i przygotowywanie pracy i szykowanie do obrony. Ostatnio byłam w amoku pakowania, teraz wpadłam w kolejny. Jak go skończę wrócę do kwestii wyprawkowych. Jejku,ale dużo się ostatnio dzieje.

We Wrocku spadł deszcz, ale krótko przyszło się cieszyć rześkim powietrzem. Za chwilę wyszło słoneczko i zrobiło się gorąco. Siedzę sobie w domku, piszę i szykuję różne ćw. do czwartkowych nagrań i odpływam. Tu taki spokój, że aż miło. W oddali słychać kosiarkę do trawy i typowe dla wsi dźwięki. Słońce wdziera się przez okno wprost na moją twarz. Bosko :tak: Teraz czekam tylko na krowy, które za jakieś 15-20 minut powinny przejść przez ulicę. Pies jeszcze się nie wydziera, znaczy że nie idą :-D

Ale muszę Wam przyznać, że ogólnie czuję się zadowolona. I też na samą myśl o wielkich zmianach, które nieubłagalnie nadciągają mam mieszankę uczuć - lęk, strach, obawy, szczęście, radość, podekscytowanie. Oby tych drugich uczuć z czasem było więcej. Na początku może być przecież różnie.

Dziś M nakupił mi owoców, więc zjadłam już nektarynkę, duże jabłko i szykuję się do ataku na gruszkę :tak:

Jeśli chodzi o szeroko rozumianą ogranizację wokół domu i rodziny, to u mnie bywa różnie. Kiedyś byłam bardzo roztrzepana i bałagan mi nie przeszkadzał. Później wiele się zmieniło. Teraz staram się dbać o porządek i źle czuję się gdy go nie ma. Ale fizyczność jest dla mnie dużym ograniczeniem. Mam nadzieję,że po porodzie dostanę takiego kopa i dobrze się zorganizuję na tyle, że i do gotowania, do pieczenia i do sprzątania będzie mi po drodze. Zresztą będzie i motywacja, to będzie i działanie - mam wielką nadzieję. Asia, zapodaj proszę ten przepis na brioszki (jeśli jeszcze go nie wrzucałaś w wątek o gotowaniu). Chętnie spełnię się kulinarnie w niedalekim czasie :-D
 
Ja już też wszystko uprane i uprasowane. Cieszę się, że ma to za sobą, bo mam coraz mniej sił. A prasowanie w 30 stopniach byłoby niewykonalne.
Dzisiaj niby upału nie ma, ale miałam "incydent" już 2 raz. Słabo mi się zrobiło i koczowałam na murku pod rynkiem z 15 minut, żeby dojść do siebie. Wcześniej dopadło mnie w ubiegłym tygodniu w Lidlu, ale myłam z M, więc jakoś zapanował nad tym, a tym razem sama musiałam sobie radzić...
Doczłapałam do domu i się położyłam. Chyba muszę zakończyć swoje samotne eskapady, bo to się może źle skończyć. Muszę też morfologię zrobić, bo może to anemia daje się we znaki.
 
k8libby, ja tak miewam, choć nie mam anemii - tydzien temu mialam pobieraną krew, dzis odebralam wyniki...a prawie zemdlalam gdy musialam troszke szybciej podejsc od autobusu do kas i stac w kolejce-w sumie krotkiej, bo dwie osoby przede mna byly, po bilet na pociag... tak juz chyba teraz jest. ze czasem w glowie sie moze zakrecic... :baffled:
albo jak mnie mała zaczela pod zebrami kopać...tak mi sie wymiotowac chcialo. myslalam ze moze z glodu, ale nie bo po kanapce dalej to samo.. nie wiem. w ogole teraz malo rozumiem to co sie dzieje z moim organizmem.
 
K8libby uważaj na siebie.Ja właśnie z tego powodu zrezygnowałam z samotnych spacerów, zakupy robi mąż a jak chcę spacer to też z mężem wieczorem jak już jest chłodniej.

Sopelek83 trzymaj się dzielnie w tym szpitalu. Będziesz miała dostęp do forum?
 
reklama
Dzag ale fajnie się to czyta, trzymam kciuki żeby was jutro wypuścili :-)


MieMie twoje opisy wiejskiej sielanki też się super czyta, aż zazdroszczę, bo ja mieszkam w centrum miasta i wyobraź sobie teraz mnie w te upały :-p tez mi się marzy domek gdzieś na peryferiach Wrocławia albo nawet za.

K8libby no to musisz sobie odpuścić samotne wojaże :tak: Mi raz się słabo zrobiło i chyba bym wyrżnęła na chodniku gdyby nie M. Ale to już jakiś czas temu i się więcej nie powtórzyło. Uważaj na siebie.


Ja mam już większość rzeczy popranych i poprasowanych, została mi z jedna pralka ciuszków i ze dwie pościeli i kocyków i koniec :-) Choć żałuję, że się szybciej za to nie zabrałam, bo wytrzymuję max. 10 minut i muszę się kłaść z nogami wysoko uniesionymi, tym samym moje prasowanie jednego prania trwa.. 2 dni :-D
 
Do góry