reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpień 2012

kruszki, ja mialam plamienia gdy w ostatnią środe jechalam na usg, ale zmierzyla mi szyjke lekarka i stwierdzila ze jest ok, ze czasem sie takie cos zdarza bo teraz błona jakas czy cos innego jest mocno przekrwione.
oby bylo dobrze u Ciebie..:)

k8libby nawet tak nie mow ze mamy zaczac sie rozpakowywac w sierpniu dopiero :-D ja mam termin według OM na 1 sierpnia, a wedlug ostatniego usg na 2. wiec zdecydowanie wolałabym rodzić w drugiej połowie lipca

Wy wszystkie spać nie możecie a ja to jestem tak senna ciagle..klade sie co prawda koło 1-2 w nocy, jak uda mi sie wstac o 10 to jest dobrze :-p ale nawet czasem jak wstane tuz przed 12 to potem tylko chodze i ziewam...

zajadam sie teraz pysznymi świeżymi bułeczkami z pasztetem sojowym, popijam kakaem... i mialam pojsc kupic jakies ciuszki, i wypozyczyc cos w bibliotece, ale jakos sie zebrac nie moge.
 
reklama
Hej dziewczynki,

przeleciałam na szybko ostatnie posty.

Kruszki, trzymam kciuki i dawaj dzisiaj koniecznie znać co i jak po tych wizytach o 14. Tak czy tak jak piszą dziewczyny to już i tak jest bezpieczny etap ciąży. Może nie wymarzony, ale już nie zagrażający życiu dziecka.

k8libby to widzę że masz problemy ze spaniem tak samo jak ja. Witaj w klubie. U mnie śniadania o 3:30 to już norma :-)

Miemie u mnie właśnie dzisiaj ruszył remont. Aaaaaaaaaa. Od środy pakowaliśmy, woziliśmy, część rzeczy do garażu żeby jakoś upchać, część do mieszkania wynajętego na czas remontu. Myślałam że będzie łatwiej. Osiągnęłam apogeum zmęczenia, aż wymiotowałam z wysiłku dwa razy. Oczywiście starałam się oszczędzać, nic niby nie nosiłam, ale ciągle coś było do zrobienia. Już nawet od samego wejścia na schody miałam zadyszkę i telepkę. Wczoraj to już wysiadałm psychicznie, bo była godzina 17, my w lesie z pakowaniem, owijaniem mebli itd, a dzisiaj o 8 już wchodziła ekipa. No ale udało się i o 22:30 juz leżałam w łóżeczku w wynajętym mieszkaniu. Dzisiaj od 8 już zrywają podłogi, kują kafle, armagedon.
Piszesz że już 4 tydzień kładą u Ciebie kafelki? a czemu tak długo? wystraszyłaś mnie tym strasznie. W ogóle jestem przerażona, już dzisiaj było tyle do ogarniania, że jestem w szoku. Mam nadzieję, że jakoś to przeżyjemy, nie mówiąc o kosztach.
 
Sopelku to tylko zły dzień albo złe dni;-) Ja takich mam ostanio mnóstwo. Spać nie mogę, co chwila siusiu. Dzisiaj jak w nocy się obudziłam 6 raz, to stwierdziłam, że mam to gdzieś i nie idę, ale za chwilę przyszło racjonalne opamietani i jak stara babcia doczłapałam. Mnie szczególnie źle jak jestem sama, bo jak Młody ze szkoły wrócić to czy chcę czy nie pewne rzeczy zrobić trzeba:-) Dasz radę i wytrzymasz, tak jak my wszystkie. No co nam innego zostało. Ja żeby nie myśleć dużo to jakieś tomiska czytelnicze wciągam i o dziwo nie tak jak zawsze pracowe tylko z wątkiem miłosnym:crazy: Ach, te hormony
 
witajcie po weekendzie - zrobiliśmy sobie mały wypad rodzinny w Pieniny, Natalka zachwycona - normalnie nic tak nie rozwija i nie cieszy dziecka jak wycieczki!! :-)

dziś trzeba wrócić do rzeczywistości i zabrać się za realizację kolejnych punktów z listy pt. "do zrobienia przed porodem" :rolleyes2:

kruszki - a co Cię zaniepokoiło, że pojechałaś do szpitala? dopytuję bo od paru dni mam wzmożone "upławy", bez dodatkowych atrakcji (swędzenia, pieczenia itp) i to nie w formie żadnego śluzu tylko raczej po prostu jest ni bardziej "mokro" i zastanawiam się właśnie, czy to przypadkiem nie wody.. w czwartek mam wizytę z usg.

edit: doczytałam na wątku wizytowym, a powiedz mi - wcześniej (przed plamieniem) nic się nie działo?
przedtem nic sie nie dzialo, ja w ogole dobrze sie czuje wiec dla mnie od wczoraj to szok! poszlam pisiu jak zaczal sie mecz wczoraj i podcieram sie a tu sluz brazowy :/
po powrocie to juz byl ten dlugi brazowy, ten to mogl byc czop :/
Witajcie po weekendzie. Cały tydzień miałam imprezowy i gościnny. Z jednej strony to fajnie bo bardzo mi brakowało kontaktu z ludźmi ale wczoraj jak byliśmy na 1 urodzinach synka naszych znajomych to miałam już dosyć. I skurcze mnie znowu zaczęły łapać, więc stwierdziłam że chyba za dużo tego wszystkiego w ostatnim czasie. Dlatego dzisiaj odpoczywam. Już prawie 3 godziny siedzę na forum nadrabiając zaległości!!! A w domu nic a nic nie zrobione!!!! Zjadłam tylko śniadanie. Muszę się koniecznie ruszyć sprzed laptopa.

Olga ja też nie mogę za długo siedzieć, bo mnie mały tak wtedy kopie pod żebrami i po żołądku że szok. I na dole w pachwinach rączkami majstruje. Ewidentnie mu nie wygodnie jak tak siedzę ze ściśniętym brzuchem.

Kruszki naprawdę dziwnie to u Was wygląda. W pl nie było by mowy żeby Cię wypuścili do domu z takimi objawami!!! Dobrze chociaż że dzisiaj masz to usg. Mam nadzieję że wszystko będzie dobrze i okaże się ze to fałszywy alarm. Ale przy tym stanie podgorączkowym to koniecznie powinni Ci zbadać crp i monitorować na bieżąco. A jak dzisiaj z tym śluzem z krwią?? Nadal występuje czy tylko wczoraj tak miałaś?? Może to był czop śluzowy??? Podobno tak to może wyglądać. A to jedna z oznak zbliżającego się porodu!!! Jak już tam dzisiaj będziesz nalegaj żeby wszystko dokładnie sprawdzili i jak tylko będziesz miała jakieś wątpliwości to nalegaj na zostanie w szpitalu! Przecież muszą tam mieć oddziały patologii ciąży!!! Nie wierzę że wszystkich odsyłają!
dziekuje Kochana, zobacze co bedzie sie dzialo, mam nadzieje ze jest wszystko okey, w tygodniu mam polozna ktora moze przyjechac do domu w raqzie czego
zreszta ja sie nie bede pierdzielila tylko jak cos to bede karetke wzywala, taxowka nie pojade :)
juditka Kochanie dziekuje za post!
dziewczyny jade
dziekuje WAm za wsparcie :*mam stresa
 
ja słyszałam że o wiele szybciej jest dojechac taksówką do szpitala, bo pogotowie malo chetnie przyjezdza do ciężarnych...wiec moga sie szczegolnie nie spieszyc.
no ale, to w Polsce.
 
Cześć kobitki :),

Nie dam rady nadrobić ostatniego tygodnia, kiedy mnie nie było w zasięgu netu. Ledwo dzisiejszy dzień przerobiłam :szok: Paplacie opętańczo :).

Wróciłam wczoraj wieczorową porą z włajaży ;). Szczerze Wam napiszę, że coraz bardziej z duszą na ramieniu się przemieszczam, szczególnie daleko od domu...Jakoś niepewnie się czuję dalej niż 100 km. od mojego planowanego szpitala. Nie wiem, czy to normalne, czy znowu kolejna moja fobia?
Mąż chce jechać na działkę w weekend, a ja mam mieszane uczucia. Boję się, że coś się zacznie dziać, a ja "gdzie diabeł mówi dobranoc". Z drugiej strony, to jeszcze naprawdę nie czas przecież...Eh.

kruszki pamiętasz, że miałam też plamienia, podobne z opisu do Twoich jakiś miesiąc temu? Okazało się, że mi jakiś paskudny polip wyskoczył, naderwał i krwawił...Spokojnie. Mam nadzieję, że u Ciebie to też nic zagrażającego przyśpieszonym porodem! Dobrze się czujesz, małe się rusza, plamienia żywą krwią nie ma, skurczy też, będzie dobrze :). Zaciskam kciukasy i czekam na wieści po USG.

mala.di widzę, że Ty, tak jak ja celujesz w drugą połowę lipca z porodem :)? Mamy ten sam termin i w zasadzie "o czasie" możemy się rozpakowywać już od 17 lipca :szok: Ja nie mam nic naprzeciw, chociaż jeszcze całkiem zielona wyprawkowo jestem i wcale tak dużo czasu znowu nie mam do tej połowy lipca.

Wiecie, że dopiero teraz usiadłam od 6 rano:baffled:? Najpierw w pracy, potem odkurzanie, mycie podłóg, czesanie psa, gotowanie. Padam na twarz...A jeszcze musimy po zakupy wieczorem jechać :dry: Jak jak kiedyś mogłam tak śmigać do wieczora? Pfff. Zdecydowanie nie te siły witalne już.

Miłego dnia kochane!
 
Sopelek wiem jak to jest.Z luizka 2 mies mialam calodobowy bol spojenia i wiazadel.Nieraz sie poryczalam ,bo wydawalo mi sie ze nie dam rady.Szczegolnie ostatnie 2 tyg daly mi w kosc.Teraz wiazadla lapia mnie w dzien sporadycznie,ale to taki bol ze oddychac nie mozna(mimo ze na dole)Za to w nocy coraz czesciej a bol spojenia to masakra.Teraz odczowam juz jak wstaje po siedzeniu nie tylko w nocy.Ale jak sie ruszam to ok.Tylko znow inne dolegliwosci dochodza,stawianie brzucha i dusznosc.Tego bolu wiazadel prawie nie mam tylko dzieki temu ze nie musze lezec.I tak mysle ze cwiczenia na pilce to fajna sprawa.Mam taka pilke ale nie wyciagam bo i tak bym z niej nie skorzystala.Luizka chce na niej skakac.Ledwo nieraz zipie ale skacze nadal.Trzeba oczywiscie ja trzymac a co sie z tym wiaze-silowac bo ciagle z niej spada.
Pocieszajace jest to ze o takim bolu sie szybko zapomina.Po porodzie po tygodniu dopiero skojarzylam ze nie bola mnie juz kosci:tak:
Gdy czytam posty o remontach to tak sobie mysle ze to fajna sprawa.Zyje sie tylko wymyslaniem wystroju wnetrz.No oczywiscie zapierdziel jest niezly i na pewno duzo nerw to kosztuje.Ale jak potem sie spojrzy na efekt koncowy to jest mega satysfakcja.Jak ja bym juz chciala miec ta dobudowke i urzadzac swoj kacik.Tylko najpierw w lotka musialabym wygrac zeby tz nie skreslal kazdej rzeczy ktora bym sobie wymarzyla do domku.
Irisson Nie chce mi sie mu robic na zlosc ale ilez mozna wytrzymac takie beznadziejne zachowania.Wystroilabys sie,umalowala,ubrala mala ,nastawila psychicznie na zakupy i jakis spacer a ten twoj poszedlby spac.Nie wkurzylabys sie?Zwlaszcze ze wiedzialabys ze w lodowce i chlebaku pustki a ten do pracy rano idzie?
O drozyznie w sklepach,lepiej nie bede sie wypowiadac ,bo ostatnio jak do miasta pojade to niewiele co kupie a od 100 do 300 kasa pojdzie.I lapie dola.Nic dziwnego ze tz nie chce jezdzic na zakupy.Ale to jest nieuniknione.Z czasem jeszcze wiecej nazbiera sie brakow i wtedy niezla sumke na raz trzeba wywalic.No ale on mysli ze jak nie pojedzie to zaoszczedzi:baffled:No dobrze.Trzeba sie brac za gotowanie obiadu.Dzis pozniej bo tz wraca o 17 dopiero
Aia fajnie ze chociaz raz na jakis czas udaje ci sie skrobnac.Skad ty masz tyle sily.Podziwiam.Zadnych zaslabniec,zawrotow glowy ,boli.Nic tylko w ciazy chodzic:tak:
 
wrocilam :)
wszystko opisalam w temacie wizyt :)
ale tu tylko napisze ze dzidzia ma ok.2kg! 30tc 5dni
boze jestem glodna, zaraz przyjdzie corcia wiec ja posle do sklepu bo u nas pusta lodowka!
jestescie Kochane!
ja słyszałam że o wiele szybciej jest dojechac taksówką do szpitala, bo pogotowie malo chetnie przyjezdza do ciężarnych...wiec moga sie szczegolnie nie spieszyc.
no ale, to w Polsce.
tu mamy na karcie ciazy ze karetka tylko w naglym przypadku, no moj raczej nagly bedzie bo znajac zycie to M. bedzie w pracy, a ja sama :)
 
reklama
Agnieszka, na naszej budowie warunki raczej ciężkie do przygotowania posiłku. Ja jestem w domu, mój M pracuje do 15, zanim dotrze na budowę, jest 17 i czasami robotników już nie ma.

Mart to pewnie tłumaczy fakt, dlaczego już 4-ty tydzień kafelkarze u nas siedzą.Nie siedzą od 8 do 16, tylko bardzo nierównomiernie :confused: (trudno dobrze nadzorować prace, jak nie ma się możliwości, by kogoś lepiej pilnować). Dziś już kończą prace w domku, jeszcze w następnym tygodniu będą kafelkować taras (na razie ze względu na opady i wilgoć, trzeba poczekać aż wyschnie ten taras). Ech... Mart, na pewno nie wszędzie kafelkarze robią tak długo. Gdyby nasi tylko u nas robili w tym terminie, to powinni już dawno skończyć. Ale,niestety u nas te prace remontowe się ciągną i ciągną i co prawda koniec powoli widać, ale znacznie wolniej niż byśmy chcieli. Podziwiam Twoje zaparcie podczas pakowania. Jestem w stanie sobie wyobrazić to, o czym piszesz. Ja nie mam pojęcia, jak to u nas będzie wyglądało. Mamy tyle różnorodnych rzeczy, że połowę powywalam, zanim je stąd wywiozę. A na razie czekam na efekty prac, bo już powoli wyłania się ładna łazienka, kuchnia i salon :-D

A teraz zabieram się za buszowanie po Allegro. Może już dziś coś zamówię :-)
 
Do góry