reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

Hej kochane,

to ja chyba oryginalnie. jestem w genialnej formie, wyspana, wypoczęta. Przez tą okropną pogodę wreszcie przesypiam noce i budzę się wyspana. Mam energię i dobry humor. Właściwie osiągnęłam taki stan, że jest to chyba faktycznie najprzyjemniejszy moment ciąży, bo jeszcze dużo czasu, brzuch jeszcze nie daje o sobie znać tak bardzo, a już jestem po mdłościach i nic mi nie dokucza. Poza lekkim niedoczuciu w lewej nodze, ale byłam u lekarza i powiedział że to płód w swojej pozycji miednicowej, uciska mi jakiś nerw. Nie jest to uciążliwe, byłam sprawdzić czy to nic groźnego.

W sobotę wstałam raniutko, pojechałam na bazarek po wiejskie jajka, świeże pieczywo, kupiłam wołowinę, dużo warzyw, pyszne pomidorki malinowe, które zjedliśmy na śniadanie z mozzarellą i bazylią.
Potem byliśmy oglądać płytki na podłogę do kuchni i ścianę, nic nie wybraliśmy. Potem ugotowałam zupę faosolową i upiekłam na drugie danie białą kiełbasę w piwie i ziemniaki.

Wczoraj po śniadanku wzięliśmy się razem za sprzątanie. Ja łazienki i kuchnię, mój tz odkurzył cały dom, potem obleciałam podłogi mopem. Razem zajęło nam to wszystko niecałe dwie godziny. Śmiał się nawet ze mnie że sobie podśpiewuję pucując kabinę prysznicową :-)

Brzuch tańczy, skacze, żyje własnym życiem. Chyba tak samo intensywnym jak mamusia :-)
Potem zrobiłam duszoną wołowinę z pieczarkami na obiad i sałatkę owocową na kolację.

I leniuchowaliśmy razem na kanapie.

Uwielbiam takie weekendy, nic nie muszę, dużo mogę, jesteśmy razem.

Dzisiaj wstałam o 6 rano, wyspana i z energią. Byłam u lekarza z tą nogą drętwiejącą, potem jeszcze na poczcie, i od 9:30 w pracy.

Bejbi co za bezczelna baba, jak tak można. Niech się zajmie swoim życiem.

pozdrowienia i wysyłam moc dobrych fluidów tym z Was, którym brakuje energii i radości z życia w dniu dzisiejszym i nie tylko &&&&&&&&&&&&&&&&&
 
reklama
Witajcie po weekendzie. U mnie tak różnie. Brzuch nadal pobolewa a właściwie to już sama nie wiem co to boli. Bardziej mi na spojenie łonowe to wygląda. Chodzenie po schodach sprawiało mi dzisiaj spory kłopot. Twardnienia brzucha trochę ustąpiły przez ostatnie dwa dni, ale dzisiaj powrót do pracy, więcej stania no i znowu się zaczęło :-( jutro wizyta u gin, trochę się jej boje. Ogólnie jestem dzisiaj padnięta. Za dużo stania w pracy, a potem jeszcze wracałam do domu tramwajem, bo mąż mnie rano do pracy podrzucił a wracać musiałam już komunikacją miejską. Trochę mnie wytrzęsło no i do domu ledwo człapałam. Oj zdecydowanie siły już nie te. Tylko boję się co będzie dalej!!!! Trochę odpoczęłam czytając was, teraz lecę coś na obiad zrobić a potem leżakowanie do wieczora!
 
i ja się witam deszczową porą

ja też w dobrej formie, w weekend odpoczywaliśmy rodzinnie, był i spacer i wizyta kuzynów z córeczką i leniuchowanie w łóżku i oglądanie całej serii "Walki o tron" i szczypiorek na śniadanie ;-) jednym słowem udany był ten weekend :-)
 
Witajcie Dziewczyny !
Czytam ten wątek od pewnego czasu i wreszcie zdecydowałam się ujawnić :-). Termin porodu mam na 22 sierpnia więc chyba tu pasuję. Czytam Was z ogromną przyjemnością i podziwiam jak pięknie się wspieracie i pomagacie sobie wzajemnie - ja też tak chcę, tzn. żeby mnie ktoś powspierał a ja kogoś - jak się da. Jestem chyba trochę starsza niż większość z Was ale każdy mówi, że wyglądam jak smarkula - więc metryka nieistotna. Nawet moja pani doktor jak poszłam do niej pierwszy raz w obecnej ciąży to powiedziała: wskakuj dziecko na fotel, a kiedy się dowiedziała, że mój pierwszy syn ma już 17 lat - nie chciała mi wierzyć. Zawsze chciałam mieć drugie dziecko i staraliśmy się z mężem przez kilka lat - ale się nie udawało. I kiedy już się z tym pogodziliśmy, że mamy jedynaka i tak już zostanie - zaszłam w ciążę. Może pomogła też zmina pracy - na mniej stresującą.

Poruszałyście tu kilka ciekawych tematów:

Własne mieszkanie - my w swoim mieszkamy już 10 lat i zdecydowanie jest to lepsze niż wynajmowanie czy mieszkanie z Rodzicami - posmakowaliśmy i tego i tego. Nawet jeśli to własne mieszkanie będziemy spłacać chyba do końca życia:szok:. Za to teraz gdy ma się pojawić nasza Kruszynka jest świetny moment na remont. Ponieważ mam dużo czasu - siedzę i planuję ten remont a mój mężuś ma coraz większe oczy i mówi, że strasznie mu poprzeczkę podnoszę.

Zwolnienie z pracy - pomimo, że niedawno zmieniłam pracę (w marcu 2011) to na zwolnienie w ciąży poszłam bardzo szybko bo już w styczniu. Przede wszystkim dlatego, że fatalnie się czułam, byłam zupełnie nie do życia i na niczym nie mogłam się skupić i mój zwykle sprawny, analityczny umysł (jestem analitykiem w dziale informatyki) nie chciał działać wystarczająco sprawnie. Poza tym w pierwszej ciąży (jeszcze na studiach) miałam różne dolegliwości, które tu opisujecie, m.in. wstawanie brzucha i kilka razy leżałam w szpitalu. Młody urodził się nagle i niespodziewanie w 34 tygodniu i ledwo go odratowali - dostał 3 punkty i jakiś czas leżał w inkubatorze pod respiratorem. Tak więc wolę dmuchać na zimne. Może właśnie dlatego, że siedzę w domku z ciążą na razie wszystko ok i oprócz większego zmęczenia i zmian nastrojów nic się nie dzieje. Na szczęście w pracy nie mam żadnych nieprzyjemności, mój szef ma dwójkę małych dzieci a koledzy też są w wieku "dzieciowym" więc rozumieją. A jak mam siłę to mogę czasem z domku popracować.

Robótki ręczne - czytałam, że niektóre z Was szyją i szydełkują. Ja też trochę szyję, ale moją ogromną pasją jest haft (znaczy się wyszywanie - jak mówię, że uwielbiam haftować to wszyscy sie zawsze bardzo śmieją :-D). Jak skończę obecną robótkę - zacznę super trzy obrazki z zającami - w sam raz do dziecinnego pokoju. A kiedyś powiem dziecku: zobacz, mamusia to haftowała jak była z Tobą w ciąży...

Przytulanki rodziców - dowiadywałam się na ten temat u wujka Googla i są jak najbardziej wskazane w ciąży: bo dziecko lubi kołysanie, a poza tym jak mamusi się podoba i jest szczęśliwa i pełna endorfin - to dziecko też się lepiej czuje.

Wyprawka dla dziecka - Wy piszecie, że już coś kupujecie dla dziecka, ja chyba trochę się boję zapeszyć. Ale powoli sie uspakajam, badania genetyczne mam ok, na USG połówkowym też dobrze (a na wszelki wypadek byłam u dwóch różnych lekarzy). Ciągle tylko nie wiemy jaka będzie płeć dziecka bo na USG maleństwo było bardzo wstydliwe i nic nie chciało pokazać a Zakład genetyki nagle się zrobił strasznie porządny i nie podaje płci przez telefon. Wiem, że kiedyś oprócz kariotypu podawali też płeć, bo dziewczyny na forum pisały i zapytałam, ale pani i powiedziała, że właściwie to nigdy nie powinni podawać i widać dostali po łapkach. Teraz się dowiem dopiero jak wynik przyślą do domu. Ale najważniejsze, że dziecko zdrowe.

Myślę, że będę tu do Was często zaglądać po pierwsze dlatego, że jest tu bardzo sypmatycznie ale również dlatego, że mam "weekendowego" mężusia. Pracuje w innym mieście i wraca do domu tylko na weekendy. Czasem jest ciężko ale ma to też swoje dobre strony: po 18 latach nadal jestem w nim zakochana :tak:.

Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do swojego grona.
Pozdrawiam serdecznie
 
irisson, łóżeczko bardzo fajne. Takie łóżko „kanapowe” to było moje marzenie za dzieciaka :-). Moja przyjaciółka miała tego typu. Marzyłam, żeby też wstawać rano z poziomu podłogi, ale miałam niestety półkotapczan. Ale jak od czasu do czasu u niej spałam to nic mi tam od podłogi nie ciągnęło zimno. Nie bałabym się o to raczej. A córa na pewno będzie przeszczęśliwa :tak:.
”bejbi” pisze:
na tym kursie "Szkoła dla rodziców" jedna mama upomniała mnie w delkiatny sposób, żebym obejrzała sobie jakąś kreskówkę Disneyoską o tym, "żeby bociek umiar miał", rozumiem, że noszę 4 dziecko, może to innych irytować, tak wyszło, jestem szczęśliwa , ale to mnie zabolało
Buahahaha :laugh2:. To się kobiecie powiedziało. A ja tam Ci zazdroszczę. 3-4 dzieci to fajne towarzystwo. Pewnie nigdy tyle nie będę miała, ale sama mam dwójkę rodzeństwa i uważam, że posiadanie jednego dziecka – o ile natura nie przeszkadza w posiadaniu większej ilości dzieci - to grzech. Nawet nie będę Ci pisała, żebyś się nie martwiła takimi tanimi komentarzami, bo na pewno się nie martwisz :-).
Agnieszka_72 – no to świetnie, że Wam się udało. Tak „niechcący” ;-). Co do rzeczy dla Maleństwa (np. ciuszków) też tak miałam. Niby gadanie gadaniem, że nie wolno zapeszać – normalnie z czegoś takiego się śmieję. Ale jak doszło co do czego to też wolałam się powstrzymywać. Ale teraz już nie da rady. Od czasu do czasu już podkupuję ciuszki. A dzisiaj miałam miłą niespodziankę w pracy. Wchodzę do pokoju a tam na moim krześle paczuszka ze słodkimi malutkimi ciuszkami :-). Jedna z koleżanek „nie mogła się powstrzymać jak je zobaczyła” i kupiła kilka ciuszków. A że sama dziecka nie ma jeszcze - to kupiła dla mnie :-D. Kochana wariatka.
 
Hej Agnieszko witamy wśród sierpnióweczek, fajnie że tyle o sobie napisałaś. A skąd jesteś jeśli można wiedzieć?

U mnie dziś dość pracowicie, wywaliłam kolejną partię ciuchów z szafy w ktore się nie mieszczę. MASAKRA jakaś :-( doła można złapać. Zaraz będę kupować ciuchy na 42 rozmiar, żeby czuć się wygodnie...ehh
Zrobiliśmy też miejsce w szafkach na rzeczy dla dzieci. Teraz można poprać ciuszki, kocyki, ręczniczki i inne. Kurcze dziewczyny ja to tak myślę, że za 9 tygodni muszę być spakowana do szpitala !! myślę że w jakąś większą walizkę się spakuję, żeby nie mieć 10 toreb z rzeczami

miłego wieczorku życzę :-D
 
reklama
Hej Sopelku,
ja pochodzę z Tomaszowa Mazowieckiego, przez kilka lat mieszkałam w Łodzi (gdzie poznałam mojego męża) a od 13 lat mieszkamy w Warszawie. Widzę, że Ty jesteś z Łodzi - często tam bywamy u moich Teściów. Bardzo lubię zakupy w Łodzi - wszystko jest dużo tańsze niż w W-wie i zawsze jak przyjeżdżamy to z Teściówką idziemy na zakupy. W tym temacie jesteśmy zgrane w 100%. Mamy też podobny gust i podobne figury, różnimy się o jeden rozmiar - więc nie wyrywamy sobie ciuchów w sklepie :tak:
 
Do góry