reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Sierpień 2012

Ja z byłym mężem mieliśmy ustalone, że śweięta spędzamy na zmianę, skoro u moich byliśmy na B. Narodzenie to na Wielkanoc u jego i potem odwrotnie. Rodzicom też ten układ odpowiadał, więc nie było problemu, mimo że dzieliło nam niby tylko 130 km.
Z obecnym zaś partnerem Święta Wielkanocne spędzamy w Szczecinie u siebie w domu, tyle co pójdziemy do teściów na śniadanie badź obiad, bo moi wyjeżdzają do babci więc nie musimy krążyć . Moje dziecko też na Święta te wyjezdza do swojego taty. Boże Narodzenie zaś spędziliśmy w na Mazurach- wykupiliśmy pobyt świąteczny i wyjechaliśmy bardzo miło wspominamy ten wyjazd:-)
 
reklama
u nas w tym roku spokojniej bo mama jedzie do swojej mamy ponad 200 km więc my zaczynamy od 2-3 h u mojego taty i jego mamy a potem do rodziców mojego męża reszta całe 7km od nas, a w międzyczasie błogie lenistwo w domku:)
 
U mnie Święta to jeden wielki znak zapytania, bo:
pół roku temu moi rodzice się rozstali i jak narazie nie ma opcji na wspólne święta, teściowie na mazurach 200km, a ja nie czuję się zbyt dobrze w samochodzie na dłuższe trasy, poza tym nie mamy z kim zostawić kotów. Ale nie mam też siły na robienie świąt, gotowanie, sprzątanie itd (do piątku w pracy). I nie wiem co mam zrobić. Mama oznajmiła że leci na tydzień do koleżanki do Brukselii (min na święta), tata mieszka w innym mieście, rzekomo ma kogoś, ale nie wiem i nie chce wiedzieć, poza tym coś czuję, że nawet jak to już się wszystko rozwaliło,bo jakiś taki smutny przez telefon ostatnio. I wiem że wynajmuje jakieś mieszkanie. Moja siostra (23l) też nie wie co ma ze sobą zrobić, bo jej chłopak z Białegostoku i pojedzie na święta do swoich. I tak się wszystko gmatwa, że nie wiem co robić. Teściowe zapraszają razem z siostrą, ale koty, poza tym na dwa dni tyle kilometrów...? poza tym trochę mi łyso że tata będzie sam itd. Więc chyba powinnam zrobić coś u siebie, zaprosić tatę i siostrę. Mam mętlik w głowie i stres z powodu tych świąt.

Tak czy tak zamówiłam dzisiaj wiejskie wyroby, jaja od kur, szynkę i białą kiełbasę własnego wyrobu.
 
Hej dziewczyny,
a u mnie święta w tym roku będą do d....Od jakiegoś miesiąca nie dogaduję się z rodzicami.Co rozmowa to jakaś afera i kończy się płaczem i nerwami...Z ojcem to w ogóle nie rozmawiam,jak się na mnie ostatnio obraził śmiertelnie,że mu powiedziałam,że nie był przecież idealnym ojcem...
W piątek rozmawiałam z mamą po 2 tygodniach ( a wcześniej zapraszałam ich na święta do Nas) i powiedziała,że nie przyjadą na dzień dzisiejszy...że my możemy do nich przyjechać,a ewentualnie to żeby coś zmienić to muszę dzwonić do ojca...i znowu się nasłuchałam jaką to jestem złą córką,że wiecznie do nich dzwonie po pieniądze tylko ( a wspomniałam tylko o wizycie u ginki i tym echu serca płodu za 450zł,ale nie potrzebuję od nich kasy),no i jeszcze usłyszałam,że oni stwierdzili,że ja muszę się zająć swoim własnym życiem i jak coś to oni mi nie pomogą...
Ja do nich dzwonie po pieniądze???normalnie rozbawiło mnie to:fakt,że jak bedzie dziecko to wydatki rosną,ale dziewczyny do jasnej ch.... mój tata wykłada na ASP,ja zarabiam 2 razy tyle co on, a mój mąż to z 5 razy i ja na prawdę nie potrzebuję od nich pieniędzy.Mieszkanie,które kupiłam w Wawie mogłabym sprzedać i kupić ziemie,ale nie trzymam bo przecież nadejdzie taki czas,że będę musiała tutaj rodziców ściągnąć,przecież nie zostaną sami w Łodzi...Zabolało...:-(
Wiec święta u mnie z teściową i bratem męża...a moi rodzice niech sobie robią co chcą:-:)-(
Przeżywam tą rozmowę od piątku,wczoraj prawie nie spałam,dzisiaj też mi się głupoty śniły...
Ech.....wyżaliłam się troszkę...

A co w końcu z Doti...Jak się nie odzywa to chyba pojechała do mamy,bo pisała,że jak tam pojedzie to nie będzie miała netu..
 
porozmawialiśmy wkońcu na spokojnie z mężem; dziś specjalnie dla mnie nie zrywał się z wyrka wcześnie, żeby poczekać na mnie jak wstane, przytulał się do mnie, uśmiechał, powiedział, że mnie kocha:-)ustaliliśmy wiele rzeczy i m.in. jak spędzimy święta; jesteśmy na galantym debecie, wiedziałam, że jest krucho, ale nie wiedziałam, że debet zaciągnął (on u nas trzyma kaske, bo ja gospodaruje się jeszcze gorzej) a teraz jak przyszły pieniążki ze skarbówki to kostke kupiliśmy na podwórko (mamy dosyć męczenia się w błocie), więc obiad będzie skromny, ale wkońcu i tak musze gotować nam, a pare kotletów więcej to nas nie zrujnuje; najważniejsze, że wszyscy w kąplecie, zrobi, pogodzeni, może w święta i humory nam dopiszą, całuję Was mocno!
 
Mart co ty się martwisz, siostrę do jaj, ojca do sprzątania :-D i z głowy :tak:
Ratina
może jakoś rodzice źle zrozumieli o tym echo serca i myśleli, że tak im "sugerujesz", moja siostra jak dzwoni do mamy, to też jest wyliczanka co musi kupić ile co kosztuje, zwyczajnie się pożalić, a matka już od razu myśli, że ona kasę chce od niej, a szwagier mój stanowisko dyrektora piastuje i też nie mają o co się martwić wydatkami ;-)

moja mama wczoraj kupiła Laurce buty "bartka" i wydała 2stówy, chociaż dziecko ma buty, ale się uparła, że na zajączka, mój mąż skwitował "nie dałbym tyle", sknera :rofl2: ja tez czekam na zwrot z podatku i szykuje mi się fajna premia w marcu, więc jak wszystko pójdzie po naszej myśli może do maja zmienimy samochód :-D Scenic już jest dla nas za mały i tak myślimy o jakieś fajnej Zafirce :tak: ważne żeby był olbrzymi bagażnik, bo my z w dójką dzieci się nigdzie nie zmieścimy :szok:
no i my jedziemy na święta do mojej siostry, moi teść obrażony, bo Laura tylko u nich powinna być :-p najchętniej to by nam ją zabrali, ale nie ma tak dobrze, trzeba było nie mieć jedynaka, że teraz tak cierpią na "efekt pustego gniazda" :tak: ja tam powtarzam, nie po to tyle rzygam, żeby dzieci komuś dawać, hahahha :-)
 
Cześć dziewczyny:-),

Nie mam ostatnio zupełnie czasu na zaglądanie na forum niestety...Nawet Was nie miałam kiedy podczytać. Od czwartku zapinkalam jak mały samochodzik. Dostałam w robocie zlecenia na hejnał do realizacji w trybie jednodniowym, na piątek. Wczoraj też cały dzień w pędzie. Dzisiaj od 7 rano dopiero teraz usiadłam:dry:A kondycja już nie ta. Zmęczenie daje mi się ostro we znaki. Nogi mi parcieją zupełnie pod koniec dnia po takiej hasaninie.

Robiłam wczoraj z rana badania krwi (udało mi się zwlec i doczłapać na czczo nareszcie!). To obciążenie glukozą to makabra jakaś. Ledwo wyrobiłam po wypiciu tego ulepka:eek: Przez dobrą godzinę miałam mdłości. Fu.
Wyniki jutro. Jeszcze muszę mocz zawieść, bo zapomniałam;-)

Co do świąt...Wielkanoc spędzimy u moich rodziców. U teściów byliśmy w Boże Narodzenie, na wigilię i pierwszy dzień świąt, więc stwierdziliśmy, że tak będzie najrozsądniej. Mam nadzieję, że taki układ spędzania świąt "na zakładkę" raz tu, raz tam przejdzie na dłuższą metę, bo nie wyobrażam sobie, żeby np. wigilii nigdy z rodzicami i bratem nie spędzać, tym bardziej jak będzie maluch.

Ratina może faktycznie jest tak, jak pisze Irisson, że rodzice pochopnie rozumieją teksty o kasie. U mnie tak np. jest. Jak zacznę się mamie żalić ile na co wydałam, zaraz jest jeż, że znowu chcę coś wyciągnąć. I nic to, że naprawdę jej o kasę nie prosiłam od lat i jakoś nam zawsze styka;-)

Miłego popołudnia kochane:-D
 
ale spokojnie dzisiaj tutaj , wyjatkowo bym powiedziala :) ja spalam az do 10 i mi z tym bardzo dobrze jest :D obiadek zrobilam sos z ryzem slodko kwasnym warzywami i mieskiem mielonym a pozniej poszlam z pieskiem i tesciem na spacerek :) teraz zasiadam przed tv i sie obijam i sie ciesze sama do siebie bo jutro mam usg polowkowe i juz sie nie moge tego doczekac ;)
 
reklama
Cześć:-)

Ja jakoś też ostatnio nie miałam czasu zaglaądać , w koncu wziełam sie za konczenie zamówien, a praca przy komputerze ostatnio tak męczy mi oczy ze szok (ale naszczescie w czwartek do okulisty) i zapisałam sie ładnie w koncu na usg 3d/4d moze wdedy mały uparciuch pokaze co tam chowa:-D
I dziś M robił obiad tak że nie powiem jestem zadowolona :-)

Co do świat ja jeszcze nie wiem , nie mam w sumie konkretnych planow choc chyba bd opstawiala przy tym zeby w pon jechac do moich dziadkow bo to taka tradycja i ja wole przy tym zostać ale jeszcze nic nie ustaliliśmy.
RatinaWidać źle cie zrozumieli , u mnie tez tak czasami bywa ...
Ale jeszcze gorsze jest to jak na siłe chca pomagać a pozniej jeszcze to wypominaja to mnie najbardziej irytuje...

irisson Nawet przy dwójce dzieci niektórzy odczuwaja ten syndrom ,moj tata juz to odczówa a jeszcze jestem mniejwiecej 2 dni w tgodniu w domu ;-) Także jak bd wnkuk/wnuczka to ja nie wiem nie wiem :p
 
Do góry