reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

co do słodyczy, soków, napojów - to zawsze czytam, nie lubię słodzików, no i od razu poznaję w smaku że coś jest nie tak ;) ale że bułki są ze słodzikiem to bym nie pomyślała :p

martwiłam się że mi dwie tabletki apapu na ból głowy nie pomogły :(
a właśnie znalazłam je na stole za laptopem :p
 
Ostatnia edycja:
reklama
Olga takie kanapki z patelni z serem mniam:)Ale bym takie zjadła
My dopiero teraz obiadek zjemy kurczak z grilla (kupny) i ziemniaczki pieczone. Byłam oglądać mebelki dziecięce i popatrzyć na wózki, ale się zawiodłam bo wózków nie było.
 
cześć dziewczyny ! ja właśnie zjadłam ziemniaczki z jajeczkiem, cały dzień za mną chodziły :-) Olga ładnie cię ta ze szkoły chciała zrobić, przed trzecim miesiącem ciąży mogą tylko nie przedłużyć umowy, a jak masz na czas określony nie kończący się przed 3 miesiącem ciąży, to do porodu minimum :tak: a z drugiej strony to też się daje obejść, idziesz na l4 przed końcem umowy, wypłaca Ci l4 ZUS, po porodzie jest zasiłek macierzyński, jeden minus, że po zasiłku macierzyńskim nie należy się zasiłek dla bezrobotnych, więc od razu do roboty trza. ja mam do końca maja umowę, a że mam zamiar siedzieć do 01.06, oczywiście jak zdrowie pozwoli, to muszą mi przedłużyć na dłuższy okres niż do porodu, jeśli nie będą skłonni, to sąd pracy, co mi będą dyskryminować ciężarną :laugh2: Olga my też na kredytach, ja do roboty wróciłam jak Laura 5 m-cy skończyła, nie ma zmiłuj za coś trzeba żyć, a powiem Ci tak, linię spłać, bo to najdroższych kredyt z możliwych, tyle, że na l4 ty nie dostaniesz, tylko mąż, jak masz mieszkaniówkę, to może być ciężko, ale spróbujcie, teraz to płacicie tylko odsetki, czyli tak jakbyś darła pieniądze, albo je wyrzucała, a kapitał jak leży tak leży :eek:
 
irisson, nie wiem o co Ci chodzi z ta linią?
jedno moje zadłużenie to kredyt hipoteczny, wiadomo że na początku bardziej spłaca się odsetki ale z każdym miesiącem się to zmienia, co miesiąc coraz niższa kwota spłaty odsetek a wyższa spłata kapitału, trochę już tego spłaciliśmy choć wiadomo - malutko (kredyt na 35 lat)
a drugie to karta kredytowa, na której mam ciągle zadłużenie, wiadomo że każdą kasę jaką dam radę co miesiąc wpłacam na kartę i nią płacę za zakupy żeby odsetki były jak najniższe, ale jednak od 80 do 100zł miesięcznie mnie to kosztuje
 
Co do piwka to za mną ostatni tydzień chodziło i też jak Olga wczoraj przy okazji odwiedzin znajomych sobie zakupiłam lecha bezalkoholowego. Skończyło się na kilku łykach, bo był obrzydliwy i od razu mnie na wymioty wzięło :szok: Szybko przerzuciłam się na herbatkę :-)

Mnie dziś boli głowa, byłam dzisiaj na mieście i dopiero niedawno wróciłam do domu. Po drodze podjechaliśmy do sklepu koło domu i znów mnie dorwały wymioty, prawie parking przed sklepem zarzygałam :wściekła/y:
Nie dałam rady już wsiąść do auta, M. pojechał jeszcze do jednego sklepu, a ja z buta poszłam do domu, co chwila zatrzymując się pod krzaczkiem :-(
To jest jakaś masakra, nie da się normalnie funkcjonować :no:


Olga karta kredytowa, limit odnawialny - to wszystko działa na takich samych zasadach. Drogie cholerstwo i do tego ciężko spłacić, bo większość kwoty minimalnej obowiązkowej do spłaty to są odsetki. Zapytajcie się o ten gotówkowy, napewno będzie tańszy i szybciej uda wam się spłacić.
 
Ostatnia edycja:
Olga sorki ja zamiennie używam karta/linia, zresztątak jak Corelka napisała linia - karta to jest to samo ;-) ja mam lenia masakrycznego dzisiaj, wczoraj mi mąż kupił słoik czereśni w kompocie, luksus na maksa, całe 10zł :szok: eh już chcę lato :-D
 
Hej dziewczyny :-D
Witam nowe sierpnióweczki
Ale duuużo napisałyście, wszystko przeczytałam... i się zmęczyłam:-D
Olga też uważam że nie powinnaś rezygnować z pracy. Dziewczyny mają 100% racji!:-D
Co do alkoholu w ciąży...cóż...w pracy napatrzyłam się na dzieci z FAS, pijane ciężarne mamusie itp. nie popieram, nawet małej ilości. Też mam czasem ochotę, ale wiem, że dzieci do 18 r.ż nie piją alkoholu, a moje mają dopiero 11 tygodni, więc tym bardziej nie mogą pić ;-)

Cieszę się, że wrócił temat kulinarny :-D u mnie dziś ogórkowa oraz niezmiennie chlebek razowy z pasztetem domowej roboty mojego taty :-D Dziś znów troszkę mdłości i pobolewanie brzuszka...eh..kiedy to minie??!!:-(

idę odmrozić truskawki :-D
 
Witam wieczornie :-)
Dzisiaj całkiem miły dzień był. Dobrze mi zrobiło ruszenie się z domu i wizyta u koleżanek. Od razu lepiej się czuje. No i mdłości dzisiaj tylko minimalne więc jest naprawdę oki.

Olga widzę że już Cie dziewczyny przekonały, więc ja tylko popieram, musisz zadbać o siebie, bo jak Ty tego nie zrobisz to nikt tego nie zrobi. A jak w jednym przypadku odpuścisz to potem będzie się tak ciągnęło. Teraz chodzi o 440zl ale innym razem może chodzić o coś znacznie ważniejszego i to niekoniecznie o pieniądze. Także warto znać swoje prawa i je egzekwować.

Co do alkoholu w ciąży ja też nie próbuję wcale. W szpitalu też nie raz widziałam skutki takiego popijania. I tak jak któraś z dziewczyn pisała skutki nie zawsze są widoczne od razu, często wszystko wychodzi dopiero później jak dziecko zaczyna się rozwijać i wtedy widać różnice na tle innych dzieci.

Jeśli chodzi o pracę to ja powiedziałam bardzo szybko, ale to z konieczności, bo miałam kontakt z dziećmi zakaźnymi i szefowa musiała wiedzieć żeby mi nie dawać takich przypadków. I tak pracowałam przez 2,5 tygodnia. Potem poszłam do gina, która od razu stwierdziła że ze względu na specyfikę oddziału na jakim pracuję lepiej żebym poszła na zwolnienie. A ponieważ atmosfera w pracy robiła się ostatnio bardzo napięta to bardzo się z tego ucieszyłam, że mogłam w końcu odpocząć :-) niestety ordynatorka nie była zadowolona z mojego zwolnienia, ale tego mogłam się spodziewać. W sumie to "niezadowolona" to mało powiedziane. Potraktowała mnie okropnie. Ale po tym jak mnie potraktowała tym bardziej nie miałam wyrzutów sumienia że poszłam na zwolnienie, bo jakbym miała się stresować jej humorami to chyba bym zwariowała a moje dziecko urodziłoby sie chyba z wrodzoną nerwicą! Na szczęście jestem na rezydenturze i moją pensję płaci ministerstwo zdrowia i mam ją zapewnioną na cały okres specjalizacji czyli na 5 lat, więc pracodawca właściwie nie ma nic do gadania.

Dziewczyny które miały mieć dzisiaj wizyty odezwijcie się!!! Jeśli dobrze pamiętam to LeRemi miała dzisiaj wizytę i Ilonka. Mam nadzieję że wszystko w porządku!!
 
dzięki za zyczenia dla męża:-) własnie zwinął manatki i pojechał na trening, nie podaruje ani jednego:tak: przygotowuje się do triatlonu a ja mu obiecałam ze mu pomogę;-) dając mu wiecej czasu na treningi:laugh2: w sporcie zwie się to "TRIATLONOWA WDOWA"

zjadłAM kawałek torta kilka bezików i szklaneczke pepsi i jakos na kolacje miejsca brak a na obiad rodzince zrobiłam leniwe pierogi z masełkiem i bułką tartą i ogórkową
 
reklama
Cześć, a w zasadzie dobry wieczór ;-)
Nie dałam rady nadrobić wszystkiego...Ponad 10 stron zaległości od wczorajszego południa, ładne klocki :eek:

k8libby witaj w sierpniówkach :-D!

Olga mam nadzieję, że stoczysz wygrany bój w robocie. Musimy walczyć o swoje prawa, to bez dwóch zdań. Niestety zbyt wiele z nas i zdecydowanie za często "macha ręką" i odpuszcza, stąd potem wchodzą nam na głowę i radośnie zasiadają...Trzymam kciuki.

marcia zdecydowanie "wyjście do ludzi" dobrze robi:-D Sama tego dobrodziejstwa doświadczyłam siedząc na L4 i wychodząc po kilku dniach do psiapsióły. Od razu człowiekowi siły wracają. Zresztą ja akurat podobnie mam z pracą ;-) Na szczęście. Może to przez kontakt z ludźmi, z dzieciakami, taki życiodajny?

sempe uwielbiam leniwe z masełkiem, bułeczką i cukrem! Też ostatnio czyniłam:-) Pychota!

Co do domowych hamburgerów, nigdy jeszcze nie robiłam, ale przyznam się Wam, że chodzą mi ostatnio po głowie...Piszecie, że pychota, może się skuszę jednak. Miewam straszliwe fazy na syfiaste jedzenie, a to z pewnością całkiem dobra alternatywa dla Maca :-p

Jadę jutro na 4 dni w Tatry. Mam nadzieję, że uda się nam doturlać w miarę sprawnie...Zakopianka zimą to horror, zawsze jakoś pechowo trafiałam:wściekła/y: Będę więc poza zasięgiem...Dopiero będę miała zaległości, aaaa :eek:
 
Do góry