reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

Olga, no pięknie... Fotką takich pyszności będziesz nas męczyć... :-p
Asia, ogólnie chyba u nas nienajgorzej. Katar Tymka jakby zelżał. Nadal jest, ale już nie jest tak tragiczny jak był. Może powoli ustępuje, ale jeszcze kilka dni inhalacji i odciągania przed nami. A Tymuś biedny już nie jest taki cierpliwy jak kiedyś. Strasznie się złości, płacze i wyrywa jak mu się tylko zbliży do nosa :-(. W sumie nie dziwię się mu. Od dwóch tygodni non stop mu w tym nosie ktoś gmera, a co w szpitalu mu robili to nawet pisać nie będę :eek:. Było to traumatyczne przeżycie, no ale pomagało...
Kurcze, może ja tez coś jutro upichcę... Może drożdżóweczki znowu... Od przyszłego tygodnia nie będę już pracowała do 16:15, tylko do 14:30, to też będzie więcej czasu, może znowu będę robiła obiady? :-D O ile uda mi się szybko odgruzować kuchnię...:dry:
 
reklama
Olga, oj jak dobrze, że napisałaś o swoich planach, wyleci Ci nadzienie bo zostanie dziurka! jak chcesz szprycować to tylko i wyłącznie po usmażeniu, jak przed to dajesz do środka i zlepiasz ale jak pisałam nie radzę na pierwszy raz.
Pierwsza metod,a moja termometr cukierniczy:-), jest jeszcze parę innych ale jak włożysz koniec drewnianej łyżki do tłuszczu i będą się wydobywać bąbelki tłuszcz jest gotowy. Musisz regulować temp., żeby pączki nie za szybko się rumieniły bo mogą się nie ściąć w środku, o lekkości pączka świadczy biała obwoluta. Tłuszcz rozgrzewasz na minimalnym ogniu nawet 20 minut, nie możesz za szybko go rozgrzewać.

Ja wyrabiam w misce, trzymam między nogami na siedząco, albo siedzę na podłodze, na koniec rzucam na stolnicę. A to dlatego że jak od razu dam na stolnicę to musisz podsypać mąki, żeby się nie kleiło, a drożdżowe z duża ilości mąki jest twarde, dlatego na ostatnią fazę wyrabianie jak ciasto jest już zwarte i elastyczne to kończę go na stolnicy.

Ja też lubię drożdżowe, ale ostatnio tyle tego robię, że czasami po prostu wołałabym pomiskować :-)

edit: dzag, no ja tam tylko dwa takie dni, że poza domem przez pół dnia, a z obiadami wtedy kombinuję tak, że robię wieczorami zupę, a 2 coś na szybko jak wracam. Jutro ma być ładnie, olewamy basen i idziemy długi spacer. Podobno ten smog mniejszy ale Kraków zawsze będzie miał przerąbane bo leże w niecce. Strasznie długo go trzyma ten katar:-(
 
Ostatnia edycja:
no właśnie weszłam napisać że nie umiem ich nadziać przed smażeniem. no nic, będzie prościej :)
a co do kleistości to ja wykorzystałam klejenie do blatu przy wyrabianiu, lepiło się okropnie ale potem coraz bardziej się kupy trzymało, nie dodałam ani trochę mąki przy wyrabianiu :)

ale jest jeszcze jedna różnica między stolnicą a blatem, przy podsypywaniu mąką. na blacie mąka jeździ :) dlatego jeśli już to oklepuję mąką ciasto :p

acha, i oczywiście żrę to ciasto surowe
 
Ostatnia edycja:
Oj dziewczyny sorki ale nie nadrobie, tak mnie powrot do domu "wciagnal" ze nie znalazlo sie czasu na forum. Widze tylko, ze bylo bardzo paczkowo ostatnio:) I dobrze, tradycji musi stac sie zadosc. Ja niestety nie pieklam w tym roku, przezulam sklepowego coby bylo zaliczone:p
Ah, powiem wam dziewczyny, ze cudownie byc w domu, ten zapach...ahhhh...i klimat i rodzinka w komplecie. Po ciezkiej podrozy o 5 rano dotarlismy a ja lazilam jeszcze i dotykalam i ogladalam i wdychalam...moj dom:)
 
ojej LeRemi, ale ładnie napisałaś o domu :)

ja chyba po sąsiadach pójdę z tymi pączkami. kto to zje???

gotowe

dsc8300d.jpg
 
Ostatnia edycja:
Witajcie, ja znowu w środku nocy... I jeszcze trzy dni z rzędu sama z dzieciakami od rana do nocy. Umycie i położenie ich do spania w tym samym czasie mnie przerasta. Jak dobrze że jutro weekend i siedzimy w domu na czterech literach.

Olga, ja drożdże na surowo jadam od dzieciństwa, surowe ciasto też, nie jesteś sama:-D.
Ale podziwiam wszystkie kobietki które zabrały się za wyrabianie ręką tego ciasta drożdżowego na pączki. Ja słabeusz jestem więc nawet się nie zabieram. Jak robiłam pierogi na wigilię (pierwszy raz) to miałam od zagniatania zakwasy przez całe święta:-D. Nawet wstyd się przyznać ile czasu zajęło mi samo zagniatanie ciasta... U nas w kuchni wszystko "wysiłkowe" robi mąż, czyli makutra czy maszynka do mięsa to jego działka.
O, Olga już zrobiła pączki? Jakbym miała bliżej to bym podeszła się poczęstować, wyglądają baaardzo smakowicie:-)

Aia, nie przejmuj się tą jedną jedyną zasikaną pieluchą, ja bywam tak rozkojarzona że już nieraz zapomniałam że CZASEM wypadałoby zmienić dziecku pieluchę:zawstydzona/y:.

Tego filmiku o którym piszecie nawet nie będę sprawdzać, od samego wyobrażenia kłuje mnie w sercu...

Padam na twarz, miłego weekendu, ja muszę od jutra zacząć dawać małemu coś a la obiadki, teraz to juz z kuchni nie wyjde wcale, bedą jeść na zmiane albo jeden albo drugi, a ja sfiksuję.
 
Olga Ty zmien profesje kochana, bo te paczki wygladaja jak championy:D

mAtma nie jest tak zle z tym gotowaniem. Malemu cos malego szybko sie pichci i jeszcze szybciej "sie je":D a starszak to wciaga to co rodzice, no przynajmniej moj tak ma. Wszystko kwestia wprawy, jeszcze z nudow bedziesz na drutach robic;)
 
miałam iść spać, czemu ja nadal tu siedzę?!
LeRemi, problem polega na tym że starszak je godzinami (ze mną też tak było), a taraz w te przerwy między posiłkami starszaka wstrzeli się młody ze swoimi papkami, a ja tylko będę pichcić, miksować, myć, wycierać, odgrzewać, znowu myć i tak w kółko. Najlepiej byłoby żeby jedli z jednej miski, może by się starszak pospieszył, bo w tym względzie pośpiech byłby wskazany (jak i przy łapaniu pcheł, podobno:-D)
Aby tylko obeszło się bez mycia ścian...
 
reklama
Olga JA TO ZJEM! olej sąsiadów, nadaj do warszawy!

dzag, cudnie że w pracy masz taką fajową atmosferę. o to chyba chodzi, że jak już musimy wracać to po to żeby sobie też przypomnieć że jesteśmy nie tylko najlepszymi mamami na świecie, ale też fajnymi babeczkami w ogóle ;)
 
Do góry