No nie... Jestem zdecydowanie zbyt ciekawskim stworzeniem i obejrzałam w sieci filmik z tym babiszczem ruskim...:-( Co za p***a...
Aż mi tchu brakło. Przeraziłam się. Nawet mój M był w szoku... Skąd się takie kreatury biorą...? Biedne bezbronne dzieciątko...:-( Wolałabym tego nie widzieć. Pewnie mi się w nocy będą śniły teraz jakieś koszmary...
Widzę, że tu nadal ambitnie, gotowanie i pieczenie na całego :-). Ja zadowoliłam się kupieniem sobie jednego pączka, pochłonięciem jednego firmowego i jednego koleżanki z pokoju
. I to było mega obżarstwo z mojej strony, bo odkąd ja poszłam do pracy i Tymuś trafił do szpitala, to jakoś zapomniałam że jeść trzeba
Efekty już są... przez 6 szpitalnych dni 4 kilo na wadze w dół ;-). Zaczynam żyć powietrzem i herbatą
.
Nie mam niestety już tyle czasu na forum :-(. A i ochoty i sił nie ma po całym dniu. Wieczorem myślę tylko o tym, żeby się wyspać, na forum to ja w pracy na kilka minut wpadam
, ale to już nie to samo :-(. Zazdroszczę Wam trochę. Choć z drugiej strony - strasznie fajnie było do pracy wrócić. Co chwilę słyszę komplementy od kolegów i koleżanek, że są w szoku, że tak mi macierzyństwo służy i że wyglądam jeszcze lepiej niż przed ciążą. No fruwam pod sufitem
. Tymuś się dzielnie spisuje u babci. Póki co zostawiany na 2-3 godzinki, dopiero od poniedziałku na cały mój dzień w pracy, ale myślę, że będzie nadal ok :-). No tak to ja mogę pracować :-).
Katjusza, nadal nie mogę się nadziwić, że tak szybko dostaliście się do żłobka. Ja dzwoniłam wczoraj potwierdzać miejsce na liście rezerwowej i w dwóch żłobkach Tymek wskoczył o 6 pozycji do góry. W jednym jest 61-szy a w drugim 80-ty
. Czyli chyba jeszcze jakiś rok czekania przed nami...