reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Sierpień 2012

pamelcia, nie ja nie chciałabym w święta. Ja uważam, że święta to nie czas na wywracanie życia rodzinie do góry nogami i zmienianie ich planów na spędzenie tego szczególnego czasu. W święta lubię się skupić na świętach i tyle.

Błonka, ja to się do dzisiaj czasem zorganizować nie potrafię :-p.

Dobrej nocy, ja znikam pod kołdrą. Jutro ciężki dzień. Już mnie z nerwów żołądek od kilku godzin boli. Jeszcze mi tylko sraczki brakuje :eek:.
 
reklama
Hoho dziewczeta! Ja tez zyje,ale bizi bo z siostra zaczelysmy porzadki przedswiateczne. Po drodze babskie spotkanko,dzis przyjatko urodzinowe remika z torcikiem w ksztalcie zigzaka, no a jutro rano jedziemy do tesciow, na szczescie tylko do stody:D
Nie dam rady odpisac imiennie, ale bylo o Katarku, ja polecam SUPER, dzieki niemu noce przespane i spokojne, ale sam katar juz po 2dniach zniknal.
Za to my walczymy z zaparciami, w sensie mam nadzieje ze juz zwalczylismy dzis rano;) W ogole Mala jakims szostym zmyslem chyba czuje,ze jedziemy do tesciow i sie dzis uspokoila,coby nie wywolywac paniki u nich a u mnie wscieklizny na taze panike:p Ah, niegrzeczna synowa ze mnie:D
Dzag powodzenia i udanego dnia zycze! Nie ma sie co stresowac:)
 
Mnie sie wydaje, że ja poprzednią ciążę straciłam przez swoją głupotę i nieświadomość. Były wakacje, my nad jeziorem, rzeka alkoholu, środków na kaca, mega aktywności, ibupromu... Bolało mnie tak na okres, bardzo, więc łykałam po 2 ibupromy dziennie. Wieczorami butelka wina, nalewka i inne cuda... Szalone wakacje, z okropnym zakończeniem. Straciłam ciążę dzień po teście w przychodni...
Znajomi byli dzisiaj z 2 miesięczną dziewczynką. Niestety popełniają ten sam błąd, że piorą ją o 21 i 22 dpać... Nie wiedzą co ich czeka.
Ale u nas sykces! Fifol o 20.30 w łóżku, bez płaczu, chwila przytulanek i łaskotek i zasnął sam!!
 
Dzag udanego Święta dzisiaj!!!

K8 gratulacje z powodu uśnięcia Fifolka. Cieszę się, bo cały czas kibicowałam i wiedziałam że prędzej czy później się uda. No i kurcze wszędzie się ten cholerny ibuprom przewija... Nie ma co już rozpamiętywać jak Asia mówi. Z tego wszystkiego dobrze że natura jednak się sama czasem broni, choć to może brzmi okrutnie. Najważniejsze że Laura zdrowa, a my mamy też zdrowych fajnych synków. Którzy ładnie zasypiają o 20 ;-)

U nas kiepska noc z racji tego katarku. Pospał od 20 do 23, potem pierwsze jedzenie, następne o 1:20 i zrobił rzadką kupkę i nie chciał spać za chiny ludowe. Dopiero jakoś po 2 usnął w moim łóżku. potem ciągle karmienia aż do 6:40 kiedy dostał butle z racji pustych i wyssanych cyców. Pospaliśmy po butli do 8:30. Rano znowu brzydka kupka. Więc myślę, że jakiś drobny wirus go jednak dopadł. Poza tym jest w świetnym humorku i bawimy się od rana. Dzisiaj cały dzień sama, bo TZ wczoraj do 1:30 w nocy i dzisiaj do wieczora w robocie. A na spacer też jeszcze niestety nie idziemy, więc pozostaje mi zabawianie się z małym w domu.
 
Marta, no u mnie niestety nie był to ibuprom. W pierwszym dniu miesiączki kiedy pierwszy raz i ostatni mieliśmy się starać odstawiłam kawę, mocną herbatę, oczywiście całą surowiznę, wędzone ryby, alkoholu nie pije w ogóle. Po drodze strasznie mnie zawiało, tak że, nie byłam w stanie wstać z łóżka, teściowa zapisała ketonal ale nie wzięłam. Nie rozumiała dlaczego, a ja czułam, że nam się od razu udało, szkoda, że radość trwała 9 c...ja tak piszę, że nie ma co rozpamiętywać ale sama siebie okłamuje, bo sama to robię niemal codziennie.
Nigdy nie pogodzę się z tą stratą i niestety żadne kolejne dziecko które się urodzi tego nie zmieni, bo to tak nie działa, każde dziecko jest jedyne niepowtarzalne.
Aż się znów poryczałam, ale to nie jest strata zarodka:
to jest strata dwumiesięcznego niemowlaka po raz pierwszy się uśmiechającego się do mnie z łóżeczka,
starta roczniaka, chwytającego się boków łóżeczka żeby wstać,
strata trzylatka śmigającego na rowerku i mówiącego na wszytko nie,
strata siedmiolatka, który wysuwa czubek języka stawiając pierwsze kulfoniaste litery,
wreszcie to stara krnąbrnego i wiecznie znudzonego nastolatka, co wiecznie gada przez telefon,
a wreszcie stara dorosłego człowieka.
No jak ktoś mi kiedyś mądry powiedział, po śmierci dorosłego człowieka opłakujemy przeszłość, po śmierci dziecka przyszłość która nigdy nie nadeszła i to jest 1000 gorsze bo nie mamy nawet wspomnień.
Przepraszam, że tak smutno ale często nachodzą mnie takie myśli, nie umiem nadal o tym zapomnieć i nawet nie chce no i kolejnej ciąży przeraża mnie to, że znów będę może musiała przez to przejść.

no nic Ulcia się budzi i jedziemy do moich rodziców na obiad, M zostaje pracować, teraz wyciska na siłce:tak:
 
Ostatnia edycja:
Asia zryczłam się jak bóbr po tym co napisałaś :-( ja mam to szczęście w nieszczęściu, że nam się udało, nie wiadomo co przyszłość przyniesie, ale im Lulek większy to wiem, że damy radę, najgorszy był pierwszy rok, czy zwymiotuje po jedzeniu, czy będzie tyć, czy serce dobrze pracuje, ciągły strach, potem jak już się robiło normalniej, lekarzy było mniej w miesiącu, to i myśli były lepsze, a przy Ninie, to do porodu nie wierzyłam, że będzie zdrowa, ale jak ją zobaczyłam to wiedziałam, że dałyśmy radę, Asia dasz radę, Ulka da Ci siły :tak::tak:

dzisiaj w ogóle mam strasznie płaczliwy dzień, hormony na najwyższym poziomie, jeszcze święta mnie tak nastrajają, będą pierwsze bez teścia, to chcę mężowi zrobić taką atmosferę, żeby jak najmniej odczuł stratę, jak na razie się udaję :tak::tak: zrobiłam kolejną partie pierników, z Lulką ozdoby powycinałyśmy na choinkę, ciągle mi czego w niej brakuje :sorry: teraz mąż kończy pizze, Laurka kaszle ale jakby ciut mniej, może wczoraj była kulminacja i w końcu nam przechodzi, oby, oby, Nina ma katar, ale fridą się da odciągnąć i przy karmieniu nie przeszkadza :tak:

a na dobitkę słucham moje ulubione kolędy https://www.youtube.com/watch?v=KCSpYtAWiUQ
Laura tylko komentuje "mamusiu nie fajna pioseneczka"..
 
Asia bardzo mi przykro. Trzymaj się mocno. U mnie chyba nastąpiła jakaś reakcja obronna psychiczna żeby nie zwariować. U mnie było późno bo 14tc, w piątek miałam zabieg, a w poniedziałek byłam już w pracy. Ryczałam, pogrążałam się, ale nie chciałam siedzieć w domu i rozpamiętywać więc się szybko zebrałam do kupy. Starałam się nie dopuszczać do siebie wkręcania się w rozmyślanie jakie by było to dziecko, czy . Mam nawet jeszcze płytę DVD z USG w 12 tc z tamtej ciąży. Raz ją nawet obejrzałam. Jak zaszłam w ciążę ze Stasiem to już od tego momentu jakoś sobie to tak poukładałam mimowolnie, że to był Staś, tylko się wtedy nie urodził, a urodził się teraz. Choć jak się urodził,to w szpitalu przepłakałam sobie w poduchę jeden wieczór bo jakoś bardziej mnie zabolała tamta strata, jak już zobaczyłam moje dzieciątko i pomyślałam sobie o tamtym. Ale z kolei wtedy nie byłoby Stasia, a tego teraz sobie nie wyobrażam. Ach, każda z nas jakoś musi sobie to poukładać. Wtedy lekarz nie chciał nam powiedzieć jaka to płeć mimo że już podobno było coś widać bo mówił że ma zasadę nie podawania puki nie jest pewien, ale teraz czasem myślę, że chciałabym pokazać komuś to DVD żeby mi powiedział. Choćby z tego względu, ze mój teść twierdzi, że ani mój TZ ani jego brat nigdy nie będą mieli córeczki, bo to taka rodzina że zawsze się chłopaki rodzą. I jestem ciekawa czy wtedy też był chłopiec.

A teraz z innej beczki: kiedy się stabilizuje kolor oczu u niemowlaka? Bo mój Staś jeden z najmłodszych na naszym forum, i jestem ciekawa czy mu już te niebieskie oczka zostaną.
 
Ostatnia edycja:
Marta, no właśnie ja myślę, że Ula byłaby i tak tylko później więc dodatkowo się dołuje. No nic nie można w życiu mieć wszystkiego, przynajmniej starania nam wychodzą za pierwszym razem, coś za coś.

irisson, ja zawsze płacze podczas łamania opłatkiem...

A my nadal sprzątamy, M myje okna, a ja zaraz będę kończyć kurze.
 
reklama
Staś śpi już 2 godziny w domu w łóżeczku. Wcześniej spał 35 minut, zjadł i jeszcze go utuliłam, myślałam że dośpi ze 40 minut, a tu proszę. Ale ja jak zahipnotyzowana siedzę i nic nie robię, zamiast się czymś pożytecznym zająć.
 
Do góry