reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpień 2012

reklama
Dziewczyny pewnie, że nie ma zasady, ale mój M po porodzie wiele razy mi mówił, że on by tego nie zniósł:-D
A mój M nie miał żadnego przykładu w domu:no:, ojciec ich zostawił, ale jeszcze przez wiele lat zatruwał im życie. M musiał chodzić na psychoterapię bo miał problemy zdrowotne na skutek nerwicy z dzieciństwa, a ojcem jest wspaniałym, zaangażowanym w 100% czasami myślę, że lepszym, niż ja matką:tak:

dzag, my idziemy w sprawdzone miejsce, bo moja kleżankka chodziła tam z córką, idziemy na Kolną na tor kajakowu. Musi być zaśwadczenie lekarze o braku przciwskazań w uczestnictwie.
 
Zgadzam sie z Domi, ze MieMie tylko opisala sytuacje,bo chciala sie podzielic wrazeniami po szczepieniu,moze troche wyzalic,bo na pewno bylo jej ciezko. Pewnie w zyciu by sie nie spodziewala ze tu zaraz jakies diagnozy straszne zostana postawione. Mi by tez zreszta do glowy nie przyszlo. MieMie juz wiele razy podkreslalas jak wazne jest dla Ciebie to forum,jako miejsce do wygadania. Ale wiele informacji najlepiej przesiac przez sito. Nie stresuj sie kochana,nie denerwuj, nie wyszukuj na sieci,do internetu nabierz troche dystansu a jak cos cie niepokoi to skunsultuj to u lekarza.

Mart ok, za chwile wysle Ci wiadomosc na priv i z gory dzieki za ksiazke!

A moja Mala tez idealnie sie wstrzelila w nowy czas z pobudka ranna i jedzonkuem. No ale pozniej wszystko moze sie zdazyc,bo u nas nadal dni calkiem nieprzewidywalne i bez zadnego rytmu,choc juz spokojniejsze odkad zaczelam pidawac mm. To byla genialna decyzja,cos musialo byc z tym moim mlekiem,nie najadala sie czy co, nie wiem nie wnikam, najwazniejsze ze teraz jest szczesliwa,spokojniejsza i, tak cos mi sie wydaje, juz troche ciezsza;)
Oho,obudzilo sie cudo to lecimy robic salatke brokulowa.
 
Dziewczyny z innej beczki, sprzątam już na święta, a ostatnio jak piekłam parę ciast to mi z nieszczelnej formy wykipiało i próbuje to doczyścić i porażka. Dzisiaj zrobiłam pastę z sody bo nie chce tam pchać chemii i nic nie ruszyło, a piekarnik to musi być czysty bo ja go używam 5 razy w tyg i nic chce tam używać ostrej chemi bo boje się, że mi przejdzie do jedzenia.

Drugi problem to toksyczne kupy moje Uli:-D Vanisch nie daje im radę, wymaczałam w nim, pocierałam, prałam na 90 stopniach też nie:no: Zastanawiam się czy nie użyć takiego ostrego odplamiacza co nam ciocia z Niemiec przysyła - wyprać, a potem wyprać jeszcze raz w proszku dla dzieci?

Pomóżcie, doradźcie:-)

A w ogóle to zepsuł mi się mikser i ostatnio tylko drożdżowe i kruche ciasta robię i dlatego M chce mi kupić na raty moje marzenie od dawna: http://sklep.vivamix.pl/mikser-classic-174--przecierak-cat-137-id-94.aspx, kurde ale jest tyle wydatków, no nie wiem:-D Doradźcie? a na raty chce wziąć żebyśmy jakąś historię kredytową budowali i potem byli bardziej wiarygodni dla banu jak będziemy dom budować.
 
Ostatnia edycja:
Asia, ja mam problem z kamieniem i pleśnią w kabinie prysznicowej (moi super fachowcy zwykłą fugę i zwykły silikon położyli, nie wodoodporny i pleśnioodporny) i soda też nie działa...
A jeśli dużo pieczesz, to świetny zakup. Moja kumpela ma Kitchen Aid i jest mega zadowolona, ale ona ciągle cos piecze, kilka razy w tygodniu (nie wiem jak to robi, bo chuda jest jak patyk).
 
k8libby, ja też się nad tym zastanawiam bo odkąd moją pasją są wypieki czyli od 3 lat, to z 3 razy w tyg piekę i jestem szczuplejsza, ale to tak po pierwsze zakupy dużo czasu zajmują:-D, bardziej skomplikowane torty robię nawet 5 h, albo rozbijam to na dwa dni, no i swojego tyle nie zjadasz. Ja zawsze zanoszę sąsiadom bo bardzo się lubimy, rodzice zawsze wpadną, teściowej zaniosę no i mój M też zje, a i jeszcze pies:-D o i hak do drożdżowego ułatwiłby mi pieczenie chleba.
 
Witajcie,

rzeczywiście, po moim pierwszym wpisie (czego się absolutnie nie spodziewałam) i jednym zdaniu, które K8 napisała rozpoczęła się dyskusja na temat i szczepienia i reagowania na sygnały organizmu dziecka po. Chciałabym się odnieść do tego wszystkiego, co napisałyście.

Rzeczywiście jedno zdanie napisane przez K8libby wywołało moje przerażenie i wielki niepokój. Nie słyszałam wcześniej o pojęciu płaczu mózgowego, nawet nieutulonego płaczu, a skrót NOP też musiałam później rozszyfrować. I rzeczywiście takie jedno zdanie, postawione w formie jednoznacznej diagnozy nie jest chyba do końca trafione. Bo bez przeprowadzonego wywiadu, dopytania co i jak nie można na 100% określić, że to jest to. Często kilka objawów świadczy o innej przyczynie i do tego dziecko trzeba też zbadać, żeby mieć pewność. Dlatego tak później dopytywałam Cię K8, co to jest ten płacz, o co z tym chodzi, bo uznałam, że na pewno mi rozjaśnisz to pojęcie. Później, jak sprawdzałam w necie, to te informacje coraz bardziej mnie przerażały. Nawet napisanie, że być może to to, a może tamto już jest mniej stresujące, ale nie mogę przecież odpowiadać za to, co inni napiszą. Przecież świadomie jestem na forum, wystawiam na publiczną ocenę swoje wpisy, powinnam się z tym liczyć.

Ale tak jak Mart, Domi i La Remi napisałyście ja najpierw opisałam swoją dosyć ciężką noc i dzień, chciałam się tym z Wami po prostu podzielić i może wygadać/wypisać (tak jak to zwykle robię).- dzięki Wam za zrozumienie moich intencji. Pytania do Was zaczęłam zadawać dopiero wtedy, kiedy przeczytałam o tym płaczu mózgowym. Było za późno, by dzwonić do jakiegoś lekarza. Dziś już M kontaktował się ze swoją mamą - pediatrą, pod okiem której szczepiliśmy Lilę i mówił o tym wszystkim. Powiedziała, że jeśli ten płacz był jednorazowy, to nie ma co się niepokoić. Dla świętego spokoju spytam jeszcze lekarki, do której idziemy na standardową wizytę 5 listopada. Poza tym nas ostrzegano przed różnymi reakcjami na szczepienie - gorączka, marudność, niespokojne zachowanie, ale o takim płaczu nie słyszeliśmy, choć jego wystąpienie od razu skojarzyliśmy ze szczepieniem. Niemniej jednak dziękuję Wam za zrozumienie i wypowiedzenie się w tej kwestii. Zresztą Wam wszystkim za Wasze zdanie i wypowiedzenie się. Każda tutaj pisze ze swojej perspektywy, w oparciu o swoje doświadczenia, przekonania itp. Niestety mi czasem chyba brakuje dystansu do tego, co czytam i w ogóle. Nie chcę popadać w regularne paranoje, że jak skończy się problem z guzkiem, bioderkami, no znów pojawi się kolejny i tak w kółko. Bo nie tyle ona, co ja zwariuję, a i dziecko będzie miało chyba matkę paranoiczkę. Tylko chyba jeszcze brakuje mi tej granicy, gdzie trzeba trochę odpuścić, a gdzie rzeczywiście się przejąć. Zwłaszcza, że bardzo dobrze wiem, jak kwestie związane z rozwojem mózgu w tak młodym wieku są istotne. Teraz jest najważniejszy czas, gdy wszystko się buduje, gdy można najlepiej stymulować rozwój dziecka. I broń Boże w życiu nie chciałabym małej zaszkodzić. Ale chyba już dosyć tego, wybaczcie, że moja sprawa pochłonęła tyle ostatnich stron, już się na razie usuwam z tymi wynurzeniami :tak:

Mart,noc nam minęła dobrze. Malutka spała tak jak zwykle, z przerwami na karmienie. Ale jest ogólnie pogodna, momentami płaczliwa, czasem podrzemie - czyli jest tak jak zwykle to ona się zachowuje. Dzięki za troskę.

Asia co do doczyszczania piekarnika, ja nie bardzo pomogę, bo sama szukam sposobu na dobre jego przemycie i doczyszczenie, podobnie jak zlewu i kabiny prysznicowej. Jeśli chodzi o to rewelacyjne urządzenie, które chce Ci sprezentować mąż - uważam, że warto się na nie skusić (jeśli macie środki, to jak najbardziej). Uwielbiasz gotowanie, pieczenie, testowanie różnych potraw. To urządzenie na pewno przyspieszyłoby Ci pracę i wyręczyło z różnych działań. Ja też o tym robocie skrycie marzę, ale na razie niestety jest tyle innych wydatków, że muszę to odciągnąć w bliżej nieokreślonym czasie.

Dziś pogodny śnieżny dzień, zabierzemy malutką na spacer, niech trochę skorzysta. Wam życzę miłej niedzieli :tak:
 
No to jestem w szoku, weekend a tu forum tętni życiem :-) a spodziewałam się zobaczyć dwa, trzy wpisy ;-)

MieMie
dobrze, że już z Lilcią ok, biedna ostatnio już wystarczająco się nastresowałaś. Mam podobnie jak ty, przez te trudne początki, szpital, etc teraz jestem matką paranoiczką, choć staram się z tym walczyć i ostatnio jest już lepiej. Ale jeszcze niedawno bacznie małego obserwowałam i ciągle coś przeżywałam, aż M. się wkurzał i ode mnie dziecko zabierał ;-)

Co do opieki M. nad małym i jego pomoc to jestem pod wrażeniem.. sam garnie się do opieki, karmi, myje, przebiera, zabawia i nie widzi w tym nic niezwykłego. Gorzej, ze wraca późno do domu, zazwyczaj przed 19, więc tylko kąpiel, karmienie i mały idzie w kimono, za to zawsze wstaje bez gadania w nocy, ja małego przejmuje nad ranem, gdy on szykuje się do pracy. Za to w weekendy mnóstwo czasu synkowi poświęca, no a Leoś wpatrzony w tatę jak w obrazek :-) Choć początki wcale takie nie były, ciężko mu było wstać, nie potrafił się domyślić, że trzeba wyparzyć butelki, wszystko musiałam mu mówić i się to prosić. Aż doszło do karczemnej awantury, wjechałam mu na ambicje, jeszcze mu się raz porządnie od teściowej oberwało, no i chłopina zaskoczył :-D Teraz spisuje się na medal :-)

W ogóle mój synuś wcale, ale to wcale nie jest do mnie podobny, jest małym klonem taty. Nawet miny strzelają te same, śmiesznie czasem razem wyglądają. Do kogo podobne są wasze dzieci?

Mart śliczny domek :-) I super rozwiązanie w środku, bardzo podobają mi się takie wnętrza, dużo przestrzeni i dużo światła. Idealny, sielankowy domek dla rodziny :-)

Mały śpi, jak się obudzi i zje to zbieramy się na spacerek, tylko mam odwieczny dylemat jak go ubrać :confused:
jest zimno, ale świeci słoneczko, ubieram nowy kombinezonik, taki miśkowaty jakby i nie wiem co pod spód. jak wy dzisiaj ubieracie swoje dzieciaczki?
 
cornelka, pewnie nie jestem ekspertem w temacie ubierania ale dzisiaj byliśmy już na spacerze z samego rana. Na pajacyk w którym spał założyłam cieplejszy pajacyk polarkowy, włożyłam kombinezon, przykryłam lekkim kocykiem i gotowe! Czapa oczywiście cieplejsza dzisiaj, wiązana pod szyją żeby się nie obsunęła. Myślę że młodemu wystarczyło.
 
reklama
Asia, mi kuchennj gadgeciarze marzy sie mikser i blender kitchen aid, ale to chyba bedzie w następnym zyciu...

bylismy na spacerze. jest podle, leje sie z drzew i dachów, kałuze, ziąb. stachu spi jeszcze przed domem. widzialam techników z orange jak grzebią gdzieś w centrali na ulicy ale netu nadal nie mam. no i zrobilam mega glupią rzecz, weszlam glodna do spozywczaka i kupilam jakies idiotyczne smieci do jedznia. juz wracajac wsunelam pęto kielbasy i. pol paczki slomki ptysiowej z cukrem. jakbym w ciazy byla. okropnie sie z tym czuje.

Ja ubrałam Stacha w body z krotkim, body z dlugim, cieple rajstpki, w tym wsadzilam w jesienno zimowy polarowy misiowy kombinezon, zawinelam w rozek i jeszcze ten caly pakunek :-) opatulilam cieplym kocykiem i zapielam nakryciegondoli.
 
Ostatnia edycja:
Do góry